To jest blog dla moich przyszłych następców przy garach, czyli Hurmy i Czeredy.
Czerwony barszcz jest ulubioną zupą w naszym domu (nie bez kozery blog tak się nazywa; mam nadzieję, że pani Tessa Capponi się nie obrazi za tę buraczaną trawestację :-))
Cóż, moja kuchnia rzadko pachnie bazylią - najczęściej właśnie swojsko barszczem: białym, czerwonym, ukraińskim... i... i... (kurcze, są jeszcze jakieś barszcze?!)