Dzisiaj dziewczynki mnie zadziwiły. CAŁKIEM SAME upiekły czekoladowe ciasteczka, których nie powstydziłaby się żadna gospodyni. Martik znalazł przepis na stronie Dorotusia:
http://mojewypieki.blox.pl/2007/10/Chocolate-Crinkles-popekane-ciasteczka-czekoladowe.html
Kiedy zobaczyłam, jak Zuzia oddziela żołtko od białka uwierzyłam, że oddanie im kuchennego berła nastąpi już niedługo...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTDxILpuqaFnOJ7En2ssrk7lOqix0Yf6ZUTamlZgDpW9CuDn0Ezpj31u4wfETeBm_mpxgJIykUT-A1jogwVBj10PRtJY0Is0He1xCjN5SaNYLzYPa6NKv1TA1wpjsu9JCF9HSBxVhWVrg/s320/dziewczynki.jpg)
Ciasteczka z wyglądu nie są tak doskonałe, jak oryginał p. Dorotki, ale były nie tylko spękane jak należy, ale przede wszystkim przepyszne: z wierzchu cienka skórka, w środku mocno czekoladowy puch. Najlepsze z zimnym mlekiem (jak stwierdziła hurma i czereda, ja mleka nie pijam). A na to wszystko nadjechał z Krakowa syn mojej siostry. Trzeba było słyszeć, jak zakwiczał z radości...
Dziewczynki, jak miło zobaczyć was sprzed 10 lat!
OdpowiedzUsuń