2009-11-12
Różni komentujący zarzucają mi, żem na święto zostawiła rodzinę o suchych bułach i domagają się mięsiwa. Ma się rozumieć, że było i że mogłam triumfalnie, na pół ulicy zaryczeć (jak nasz sąsiad w bloku gdzieś w latach osiemdziesiątych):
"Jurek, Marta, choćcie do dumu, beecie jadły MINSO!!!".
Każdy umie upiec czy udusić kurczaka (niektórzy nawet umieją obciąć mu głowę…)
Każdy umie upiec czy udusić kurczaka (niektórzy nawet umieją obciąć mu głowę…)
Ale dzieciom najbardziej smakują takie i dzieciaczki Braciszka też tak twierdzą, więc chyba coś w nich jest. Dawniej piekłam drób w piekarniku, kombinowałam różne smaki, ale Łebki powiedziały, że te som najlepsiejsze.
Lista składników jest wyjątkowo krótka:
nóżki kurczaka,
2 cebule,
olej,
sól, pieprz,
maga, lubczyk suszony, czosnek suszony.
Udka umyć, wytrzeć ręczniczkiem papierowym.
W garnku o grubym dnie na oleju zezłocić 2 cebule, włożyć udka (rozgarniając nimi cebulę na boki), obsmażyć trochę z obu stron. Posolić z jednej strony. Cyrknąć trochę wody i przykryć garnek, zmniejszając ogień do minimum.
Po około 20 minutach przewrócić na drugą stronę, tym razem pomagować (oczywiście kto nie lubi glutaminianu, to soli), posypać lubczykiem, czosnkiem w proszku i pieprzem. Z mięsa wycieknie kupę soku, więc teraz trzeba zostawić uchyloną pokrywkę. Jeśli zaczęłoby skwierczeć – dolać ciut wody.
Dusimy je do czasu, aż skóra łatwo odejdzie, a udko zbrązowieje.
Pyszne jest też to, co zostaje: umasowana cebulka, kawałeczki przywartego mięska, pachnący tłuszczyk. Mimo, że jest po obiedzie, to niejedno z nas wisi nad garnkiem ze skibką chleba.
davidian (gość) 2009-11-12
OdpowiedzUsuńKobiecie która mi upichci takie jedząko i poda je z zimnym pifkiem oddam się bez chwili wahania! :)))))))))
dnosfera (gość) 2009-11-13
kurczak to kurczak się je z przyjemnością :)
Arytreja 2009-11-13
Kocham gotowa...to moja pasja... rodzinie zawsze wszystko podaję w najlepszej oprawie i smakować zawsze musiii!!!! bedę tu zaglądać :)))
mamamarzynia (gość) 2009-11-13
A w jakim piffku gustujesz, młodzieńcze???
I w jakiej szklaneczce podać?
tamirian (gość) 2009-11-13
Takie żarcie to ja wpieprzę i ze źródlaną wodą.....:):):))
Anaste (gość) 2009-11-13
Cud się stał i z monitora poczułam aromat ... mniam :):):):):) Prześlę przepisy na chlebeki w niedzielę , bo znajdę wtedy więcej czasu :):):):) Chyba obliżę monitor na odchodnym :):):):)
riverman1971 (gość) 2009-11-13
a ja powróce jeszcze do bogracza...pyszne było i cud sie stał bo ugotowałem bez niczyjej pomocy...dziekuję
iverman1971 (gość) 2009-11-13
no oczywiście z Twoją pomocą :)
tamirian (gość) 2009-11-14
powinny być zjem...mattttkooo ale wczoraj byłem paskuda:):)
davidian (gość) 2009-11-14
Mamciu, w DOBRYM pifku, może być podane np. tak:
http://bi.gazeta.pl/im/0/7068/z7068720G.jpg
:)))
mamamarzynia 2009-11-15
Tami, no co Ty, gdybyś widział, jak nieraz u mnie jedzą (zwłaszcza, jeżeli głodna hurma i czereda powiększa się o krewnych i znajomych, wiedzionych szóstym zmysłem) to byś nie użył ulubionego także przeze mnie słowa: "wpieprzają", tylko sięgnął na dolną półkę frazeologii.
mamamarzynia 2009-11-15
Rivermanowi gratulujemy bogracza!!!
I zdjęcia, zdjęcia na witryny kulinarne :-)))
mamamarzynia 2009-11-15
Davi, żebyś wiedział, że MAMY TAKI KUFELEK!!!
Tylko najpierw trzeba coś zrobić z małżonkiem (to jego kufelek, i odpowiednik tej pani jakby też...)... może jakaś delegacja? Tam na blogach któraś pisze, że jej facet znowu będzie na wyjeździe integracyjnym...
Z braku innych możliwości coś kulinarnego wymyślimy.