Marchewka z groszkiem to klasyka
kuchni PRL-u. Każdemu, kto chodził do przedszkola lub na stołówkę w podstawówce
kojarzy się z dodatkiem do drugiego dania. Nie wiem, dlaczego tak jest, pewnie
przez dopadające mnie pomału starcze resentymenty, ale nielubiany wtedy duet
stał się teraz moim ulubionym. Duża w tym zasługa Szefowej naszej szkolnej
kuchni, która przyrządza ją mistrzowsko, na lekko słodko, i pozwoliła mi odnaleźć
smak dzieciństwa. Niestety, tsunami marchewki z groszkiem zalewało okienko
zwrotne i pani intendentka doszła do wniosku, że dla uwielbienia Marzyni nie ma
sensu gotować porcji na 150 osób. Hurma i Czereda odmawia jedzenia tego
przysmaku. Mama w domu robiła bez cukru i w formie bardziej paciarowatej, a
mnie najbardziej smakuje taka jędrna, słodkawa, z pękającym na podniebieniu
groszkiem.
SKŁADNIKI (dla 1 osoby, hie hie…):
2 marchewki,
2-3 łyżki groszku mrożonego,
łyżka masła,
pół łyżeczki cukru,
sól, pieprz,
sok z cytryny do smaku,
ew. ciutkę gałki muszkatołowej,
płaska łyżeczka mąki pszennej.
WYKONANIE:
Marchewkę obrać i skroić w
kosteczkę. Najlepiej robić to metodą: wzdłużne plastry, plastry w długie
słupki, słupki w kosteczkę. W rondelku z grubym dnem roztopić masło, oprószyć
cukrem i chwilkę posmażyć do roztopienia cukru. Wrzucić marchewkę, przykryć i
dusić na półmiękko. Zaglądać do środka i w razie czego cyknąć troszkie wody. Dodać
groszek (nierozmrożony), dosolić, dość mocno popieprzyć. Jeśli wrzucimy od razu
groszek z marchewką, to się może rozgotować. W żadnym wypadku nie dajemy
groszku konserwowego, bo ma inny smak i skiepści nam potrawę. Dusimy do
miękkości, na koniec zaciągając lekko jarzynkę niewielką ilością mąki
rozrobionej z wodą. Ja doprawiam jeszcze sokiem z cytryny i odrobiną gałki.
Najlepiej pasuje z udkiem kurczaka
(też imprinting z dzieciństwa). I wygląda tak wesoło w ponure dni :-)
Dopisuję się do twojego klubu marchwio-groszkowego.
OdpowiedzUsuńładnie Ci wyszła Marzyniu ta marchewka, ja swoją za długo gotowałam i wyszła taka rozdeptana. A wiesz? u mnie PRL i czasy przedszkola to bardziej szpinak.. brrr.. nie lubię go do dzisiejszego dnia :-)
OdpowiedzUsuńCiesze się że wzięłaś udział w konkursie, nawet nie wiedziałam że to twój przepis bo organizatorzy przysłali mi tylko przepisy z numerami, abym mogła wybrac trzy najlepsze, talk więc ci gratuluje i zgłaszaj swoje przepisy częściej bo są super a zwłaszcza twoje opisy, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńa zapomniałam dodac ze groszek rewelka moja ulubiona wersja i jeden z wcześniejszych wpisów na moim blogu
OdpowiedzUsuńmamarzyniu-Ave!:):):)uwielbiam marchewkę z groszkiem, a i pamiętam ją doskonale ze szkolnych czasów..
OdpowiedzUsuńTo mój ulubiony dodatek do obiadu:):):)
Mniam:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam taką marchewkę Marzyniu- u mnie robi się więcej sosiku:) no i z udkiem smakuje chyba najlepiej:) ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńJako dziecko nie znosiłam tego przysmaku, zawsze wybierałam groszek i zjadałam samą marchewkę. Najwyraźniej do groszku trzeba dorosnąć, bo teraz wcinam wszystko i nie ukrywam, że jest to jeden z moich ulubionych "niesurówkowych" dodatków do obiadu :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!