Aga z bloga "Agusiowe smakołyki" (klik!) nazwała ten chleb "leniwym" ze względu na łatwość wykonania. Mój był podwójnie leniwy z powodu zakwasu, który niezwykle opieszale pracował. Nastawia się bowiem zakwas z mąką i wodą na noc, słusznie oczekując, że rano będzie on przypominał należycie zbąbelkowany zaczyn Agusi (klik!).
Mój zaczyn po 12 godzinach przypominał szarawy mączny klajster, który pichciliśmy na lekcjach z introligatorstwa w 1979 r. na ZPT (tak, tak, takich rzeczy uczyli wtedy w szkole). Pomna na moje boje z chlebem-ukrainem (klik!) postanowiłam dać zaczynowi letkiego kopa w postaci wbełtania w maź łyżki syropu o wdzięcznej nazwie "Strup" (Stroop, nie, nie Jürgen! syrop holenderski od Jasia!).
Najwidoczniej głodny zakwas zaczął pracować, a potem to już była betka z mieszaniem i pieczeniem. U Agi jest to jasno opisane.
Fajne chlebki nocnego typu piecze wielu z blogowych znajomych, ale ten należy do najprostszych. Szczerze polecam Martiku (jeśli padł ci zakwas, to wystarczy kilka dni i będzie gotowy, Marija ma na pewno żytnią mąkę).
Wczoraj znów upiekłam kolejny bochenek, bo jest naprawdę bardzo smaczny, idealnie się kroi i jest długo świeży.
W oryginale wierzch jest posypany słonecznikiem. Z braku rzeczonego posypałam resztką maku, któren leżakował od Wielkanocy. Kiedy
ubrałam okulary, okazało się, że to był mak MIELONY.
Na szczęście nie spalił się, a przynajmniej nie odpadał, jak inne posypki😏
P.S. Te czarne
punkty, widoczne w miąższu chleba, to nie są utopione w zakwasie muszki owocówki
(choć parły na miskę jak ateńska falanga), jeno czarnuszka.
P.S.2 Zamieszczam jeszcze zdjęcie niedzielnego obiadu Jaśka. Steki są z ligawy, którą Dżony marynował 2 dni w occie balsamicznym, usmażył w pożądany punkt i podał z frytkami i sałatką. Mam nadzieję, że jam to, nie chwaląc się, sprawiła, że on tak lubi gotować🙆



Uwielbiam domowe chlebki. Nawet te najprostsze są pyszne. Lubię kiedy w domu pachnie pieczonym chlebem.
OdpowiedzUsuńA steki wyglądają wybornie. Ależ musiały pysznie smakować! 🥰
Serdecznie pozdrawiam 🤗🧡
Przekażę Dżonemu opinię, on się zawsze cieszy z pochwał od takich fachowczyń, jak Ty :-)
UsuńMarzyniu kochana,
OdpowiedzUsuńod czegoś trzeba zacząć a ja mam problem od czego:)
Tematem nr1 jest chleb, no to najpierw same ochy i achy dla chlebka i brawa za mistrzowskie wykonanie! Chlebek wygląda pięknie a przepis faktycznie prościutki.Ten wspominany ukrain to był hicior!!!
Brawa dla Jaśka za steki z ligawy!
Wyszły super!
Ma chłopak zacięcie ale nie ma co się dziwić, bo jak to mówią " gena nie wydłubiesz ":) Po kimś to ma:)
No i zostawiłam sobie na koniec podziękowania za nakierowanie na blog Agi. Zajrzałam na ten kulinarny ale też na ten drugi, który gorąco polecam wszystkim. Jestem popłakana a jednocześnie pełna podziwu dla tej niesamowitej kobietki. Niezwykła lekcja!
Miało być krótko a wyszło jak zwykle.
Pozdrawiam serdecznie i ściskam mocno!!! Buziaki!
O tak Maminku, Aga to jedna z najdzielniejszych kobiet, jakie znam. A resztę przegadamy sobie, gdy minie mi jesienny ból gardła od zatok (jak każdego roku, dopadło mnie i teraz, ale na to nie ma rady, trzeba parę dni wyleżeć :-)) Przutulaski mocne i zdrówka!
UsuńOj te jesienne paskudy!
UsuńPrzyczepi się takie i męczy :(
Zdrówka Marzyniu! Trzymaj sie dzielnie! Przytulam mocno!!!
Mimo iz juz rzadko jemy chleb, to musze koniecznie upiec takiego "leniwca" bo sama naleze do tego gatunku :)
OdpowiedzUsuńJa czarnuszka posypuje równiez chleb, nauczylam sie tego od Turków, którzy maja taki specjalny plaski chlebek posypany duza iloscia sezamu i czarnuszki.
Marzyniu, Twój chlebek wyglada przepieknie, a i ten obiadek z innego zdjecia jest iscie "amerykanski" nie tylko ze wzgledu na miesko ale i na dodatki :)
Jak fajnie, że jesteś, Marylko :-*
UsuńO tak! Janek (jak wielu młodych ludzi) lubuje się w amerykańskiej kuchni :-)
P.S. A czym smarujesz chleb, że ta czarnuszka nie odpada? Mnie zawsze odpada...
Marzyniu, ja wlasciwie niczym nie smaruje chleba, niektóre gatunki (takie w stylu ciabatty) lekko smaruje woda, ale mnie czarnuszka nigdy nie odpada, moze jakies pojedyncze ziarenka, ale to przewaznie gdy to jest chleb "szarpany"
UsuńNo proszę... Babcia też "śkliła" chleb tylko wodą, ale i nie był niczym posypywany... Spróbuję jeszcze jajem, bo to jakaś dziwna sprawka :-D
UsuńWitaj Marzyniu 🩷
OdpowiedzUsuńPiękny chlebek Ci wyszedł. Ja już bardzo dawno nie nastawiałam zakwasu, ale muszę to koniecznie zrobić. Zmobilizowałaś mnie do tego Ty i Agnieszka, którą dzięki Tobie poznałam. Masz rację Jej blog,a właściwie blogi są doskonałe. Czytając tego o chorobie uświadomiłam sobie kilka rzeczy o sobię samej i nie były to miłe przemyślenia...
Co do nasion na domowym pieczywie to raz zrobiłam tak z bułkami - owijałam bułki zwilżoną ściereczką a potem obtaczałam w mieszance ziaren. Może przy chlebie też by się sprawdziło?
A obiadek pierwszorzędny! Jest blady ranek a ja już głodna od patrzenia jestem 😉
Wszystkiego dobrego i zdrowej szybciutko Kochana 😘
Muszę i ja tak spróbować! Wtedy ta skórka pewnie tak jakby "namaka" i posypka się trzyma. A poza tym skórka się robi chrupka :-)
UsuńA poznanie Agusi mnie także skłoniło do zrozumienia paru spraw.
dziękuję za życzenia, już mi lepiej!
Marzyniu, chlebuś pięknie ci wyszedł, a jeszcze jaką reklamę mi zrobiłaś :) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńNo bo Ty jesteś kuchareczką, którą znam od lat ze świetnych przepisów! Muszę jeszcze zrobić ten cudny placek, co był na Smakerze, taki z dawnyc lat. Wtedy dopiero będzie radość :-)
UsuńChleb na zakwasie to prawdziwa pychota. Twój wygląda jak stary, dobry chlebuś babuni pieczony w piecu chlebowym. Pyszności!
OdpowiedzUsuńWałeczku, mój piec chlebowy (mam prawdziwy) wciąż czeka na wizytę dużej ilości gości, albo święta, bo rozgrzać go, aby upiec jeden czy dwa chlebki to duży koszt drzewa. Dziękuję za fajną pochwałę :-)
UsuńChlebek zytni na zakwasie wlasnorecznie ukiszonym od malenkosci to moj tegoroczny sukces! Zaczelam przed Wielkanoca i zakwas caly czas zyje, tylko czasem przysypia w lodowce;) A pieke co 10 - 12 dni. Biegne do Agi, gdyz ciekawam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie to jest niezwykłe w tych maleńkich grzybach, że one cały czas żyją i czekają na nasze chleby. Ja dokarmiam jakoś tak co tydzień, gdy mnie nie ma, nawet małżon dokarmia :-DD
Usuń