Kiedy mała Matyldzia gości u nas na wsi to naleśniki są żelaznym punktem programu na podwieczorek (no chyba, że są proziaki albo tzw. placuchy pieczone na blasze, ale rozpalanie pod kuchnią w 32. stopniowym upale to by było jednak samobójstwo). Czasami nawet Ona z dziadkiem nie są w stanie pochłonąć wszystkich, więc zostało mi od wczoraj 4 sztuki.No i przepyszny serek labneh, do zrobienia którego skłonił mnie wpis Pieseczka (o tutaj, klik! jest to dokładnie opisane). Ten serek to jakaś rewelacja, nie wiem, jak to możliwe, że nie robiłam go do tej pory. Jeśli zrobi się go bez soli czy cukru, to można stosować na każdy możliwy sposób, a odcedzanie przez całą noc robi go na tyle zwartym, że można kroić nawet w kromeczki na chleb.
Skomponowanie deseru do kawy to już tylko kwestia fantazji kulinarnej. Do mojego "torciku" z naleśników wykorzystałam ostatnich truskawkowych Mohikanów oraz resztkę polewy czekoladowej (wydartej Dziadziowi z ust, bo już chciał ją pożreć solo po wyjeździe wnuczki, należycie wysmarowanej czekoladą i serkiem w czasie frenetycznej konsumpcji 🙆).
Ten torcik wygląda tak smakowicie, że jak się czyta o dwudniowym oczekiwaniu na serek,to trudno to zaakceptować:) Tyle czekania jak już soki żołądkowe szaleją a podniebieniem swędzi :)
OdpowiedzUsuńNo ale ...Coś za coś, czyli czekanie za smak...
Mama robiła takie smakołyki dzieciakom . Domowy twaróg, dodatki z ogrodu i do tego miksowane owoce do polania i popicia...zadowolone ,upaprane i szczęśliwe buzie...ech, wspomnienia:)
Serek ciekawy i do zrobienia!
Serdeczności przesyłam 😘
O tak Maminku, a w zimie to po prostu się mieszało w miseczce twaróg z cukrem (nawet bez śmietany) i też było pysznie :-)
UsuńPrzede wszyskim zajrzalam do przepisu na serek i okazalo sie, ze robie podobnie ( gdzies na poczatku bloga podalam chyba tez przepis) ale poniewaz jestem taki jak to mówia Niemcy Klugscheißer ( duzo delikatniejsze polskie tlumaczenie to madralinska) zaczelam sie zastanawiac dlaczego "grecki" ser nazywa sie labneh, skoro Labneh to meksykanskie miasto na Yukatanie? Ale ja sie zawsze czepiam, wiec trzeba to po prostu ignorowac :)
OdpowiedzUsuńMarzyniu, obawiam sie, ze u Ciebie moze sie to tak skonczyc jak u mnie. Ja kiedys celowo zrobilam nalesniki w ten sposób i teraz moje chlopaki wprost sie domagaja nalesników w tej formie. Dlatego wiem w ciemno, ze Twój torcik nalesnikowy musial byc pyszny!
Ten serek podobno jest z Libanu, można go kupić już gotowy, ale ma kupę stabilizatorów i kosztuje ok. 17 zeta za niecałe 20 dag. I wcale się nie czepiasz, no co ty Marylciu kochana :-)
Usuń:))
OdpowiedzUsuńhttps://schnellundschmackhaft.blogspot.com/2018/09/domowy-ser-smietankowy.html
A ten serek to jaki właściwie jest? Jak mascarpone? Czy bardziej jak twaróg? Torcik wygląda pysznie, robiłabym, gdybyśmy mieli jakiekolwiek owoce :D
OdpowiedzUsuńMartusiu, on jest delikatny jak rikota, ale wg mnie lepszy, bo delikatnie kwaskowaty, coś jak serek homo z dawnych lat, ale z kolei bardziej kremowy. Lepszy niż mascarpone, bo nie taki tłusty i bezpciowy. No po prostu pycha! Ale zajrzyj sobie jeszcze do Marylki (link powyżej), ona robi z mleka krowiego z jogurtem, którego wy (jak wiadomo) macie na farmie pod dostatkiem :-D Buziaczki :-*
OdpowiedzUsuńOjoj to prawdziwa naleśnikowa uczta :) mogłabym takie naleśniki jeść na okrągło :) ciekawi mnie bardzo ten serek, spróbuję zrobić :)
OdpowiedzUsuńSuper torcik. Może się zainspiruję. :)
OdpowiedzUsuńO tak! Naleśnikowy festiwal trwa :)) Wspaniały i pyszny pomysł na deser 💖. Serdecznie pozdrawiam 🤗🧡
OdpowiedzUsuńO tak lebnah też bardzo lubię, chociaż zapomniałam o nim 🤔 dziękuję za przypomnienie 🙂. A naleśniki to zawsze dobry pomysł, uwielbiam na maxa. Ale w sumie od 4 miesięcy nie jadłam...
OdpowiedzUsuńNo w takiej wersji to jeszcze nie jadłam, ale w najbliższym czasie spróbuję, bo jeszcze niedobitki truskawek są w sprzedaży. A robiłaś tylko z jogurtu, czy dodałaś smietanę jako ja?
OdpowiedzUsuńNo i czekam z niecierpliwością na te lane pierogi w wersji pielmieni, coś je miała robić na obczyźnie!
Robiłam i ze śmietaną (właśnie do naleśników) i solo (na słono). Ten ze śmietaną jest bardziej kremowy, mniam... Ale ten czysty z kolei bardziej dietetyczny i można polewać olejem z dyni (jako i ja uczyniłam) :-D
UsuńAha, a pielmieni jeszcze nie robiłam, bo oczywiście musiałam zrobić zięciowi pierogi "z pluczem" oraz knysze bieszczadzkie (to są największe przeboje)
UsuńSuper torcik , robię takie jak są wnuczki , one się nim zajadają , no i oczywiście własny serek , coś wspaniałego. :)
OdpowiedzUsuńAle piękny tort! Nie znałam tego sera wcześniej, muszę się zainteresować jego temacie :)
OdpowiedzUsuń👍😍
OdpowiedzUsuńOj musiało być pyszne! U nas miało by szałowe branie, jakby postawić na stole to tak szybko by znikło, że trzeba by się zastanawiać czy faktycznie coś się już postawiło. Ja dla takich smakołyków chętnie zlamalabym dietę, a ja na diecie jestem odwiecznie, co sobis schudnę to sobie przytyję. A, że lubię jeść i gotować to trzeba od czasu do czasu jakoś deficyt wprowadzić, żeby trochę tych kalorii przepalić. Szukałam przepisu na serek z jogurtu, ale nie mogłam znaleźć, będę wdzięczna za naprowadzenie, pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuń