W mediach społecznościowych trwa festiwal potraw z grzybami, więc skoro wszyscy mają grzyby, mam i ja!
Jako że mieszkam o rzut beretem od lasu, więc czasami udaje mi się uprzedzić polskich nosaczy, odwracających ściółkę na drugą stronę, byle tylko wygrzebać ostatniego grzybka. Poza tym wkradłam się (domową maścią z żywokostu) w łaski sąsiada, mającego prywatny las, więc - nie musząc obawiać się, że mi strzeli solą pod ogon - zbieram tam rydze.
Ponieważ zaznaliśmy już należytego nasycenia rydzami smażonymi, kiszonymi i marynowanymi, więc zainspirowana bulionem borowikowym pana Maxa (klik!) zrobiłam rosół rydzowy.
Nie ma w tej zupie żadnej filozofii, ale smak jest oryginalny, a aromat niezwykły. Nawet Mama się skusiła i pochwaliła, co dla synowej jest bezcenne💏
Esencjonalny wywar rydzowy uzyskuje się poprzez wygotowanie w bulionie (warzywnym albo drobiowym, w każdym razie delikatnym w smaku) obsmażonych na maśle grzybów. Najładniejsze zostawiamy do dekoracji zupy, a z pozostałych można zrobić np. pastę do zapiekanek. Przyprawiamy pieprzem, suszonym czosnkiem, tymiankiem, odrobiną kminku i świeżym koperkiem. Do tego lane ciasto i złocisty (albo raczej: rudy) rosół gotowy!
Wow, bardzo ciekawe danie. Przyznam szczerze, ze nie jadłem jeszcze takiego rosołu i jestem zarazem ciekaw jego smaku, choć zaznaczę, że nie jestem koneserem grzybów 😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i z mocą pozytywnej energii 😘❤🥰
Ja także wcześniej nie robiłam takiego rosołu :-)
UsuńMarzyniu kochana
OdpowiedzUsuńJa już słabo pamiętam jak rydze wyglądają bo od lat ich nie widziałam a przecież ( dawno temu to było)zbieraliśmy je całymi koszami. Pięknie wyglądają malutkie rydze w zalewie octowej, takie pomarańczowe guziczki:)
Duże rydze Tata posypywał solą i piekł na fajerze. Pamiętam ten zapach:)
Mama trzymała też rydze w soli. Rosołu z rydzami nie gotowali, chociaż suszone grzybki do rosołu zawsze były wrzucane i ja też wrzucam.
Twój rosół na pewno jest niezwykle aromatyczny i ma niepowtarzalny smak...i te kluseczki...mniammm 😋
Buziaki gorące dla Ciebie 😘
Oj Maminku kochany, jaka szkoda, że nie mieszkasz bliżej, podrzuciłabym Ci koszyk :-*
UsuńJakby było bliżej to razem byśmy te rydze zbierały:)
OdpowiedzUsuńA za dobre serce bardzo dziękuję 😘
Ale mnie zaskoczyłaś tym rosołem :) nie jadłam rydzy całe wieki, a żeby ugotować rosół na tych grzybach tym bardziej :) gratuluję pomysłu :)
OdpowiedzUsuńTo nie całkiem mój pomysł, tylko inspiracja pana Maksia :-)
UsuńCiekawy rosół. :)
OdpowiedzUsuńMusze koniecznie zaczac ten komentarz piosenka z mojego dziecinstwa :))
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/th1Sgf_nkoY?feature=shared
Wprawdzie nie jadamy lesnych grzybów, bo one nadal sa skazone, ale jest tak duzy wybór grzybów hodowlanych, ze mozna tez z nich zrobic taki doskonaly bulion. Podoba mi sie ten pomysl ze skórkami serów, tez u mnie sie nie marnuja, ale uzywalam ich dotychczas przewaznie do sosów.
Musze jeszcze koniecznie dodac, ze Twoje zdjecie jest przepiekne i apetyczne jak z najlepszej reklamy :))
Marzyniu, znalazlam dzis przypadkiem Twój komentarz na blogu kulinarno-podrózniczym i tam odpowiedzialam. Buziaki.
Mniam, zrobiło się tak pysznie grzybowo, że sama mam ochotę upichcić coś z grzybami!
OdpowiedzUsuńSuper, że sąsiad użyczył swojego prywatnego lasu :) Takie wyzbierane samemu grzyby smakują jeszcze lepiej!
Nie brzmi tak skomplikowanie, a wygląda iście jesiennie :)
Wiesz, że dopiero miesiąc temu zrobiłam swoją pierwszą w życiu zupę? Była to zupa krem z dyni i wyszła przepysznie :)
Myszko, zupy to podstawa kuchni, cieszę się, że ci smakowało! :-*
UsuńJa też umiem tę piosenkę na pamięć, bo i mnie Mama ją śpiewała :-) A teraz uczę Matyldzię, z którą zresztą zbierałam te rydze. A co do zdjęcia to pochwała z ust Mistrzyni (nawet jeśli jest trochę pochlebiona ;-)) cieszy mnie podwójnie :-*
OdpowiedzUsuńJakie cudowności ! Rozbestwianie podniebienia, rewelacyjne smaki i aromaty !
OdpowiedzUsuńFakt, zwłaszcza Małżon czuł się podbestwiony :-DD
UsuńOch, Marzyniu!!! Jak ja kocham takie zupy grzybowe!!! Niestety raz tylko jadłam rydze i to na wakacjach w górach, ale to opowieść z cyklu dawno, dawno temu....
OdpowiedzUsuńNo popatrz, Maminek też mówi, że na Śląsku nie ma rydzów. Wpadajcie do mnie, jeszcze tam są w możdżeniach (tak się u nas mówi na modrzewie :-DD)
UsuńSuszone grzyby dodaję zawsze do rosołu, ale smażonych jeszcze nie próbowałam. Na pewno zachwyca smakiem!
OdpowiedzUsuńNo fakt :-)
UsuńHmmm, cieeekaaawe :D musiałabym spróbować, ale wygląda super i zdecydowanie coś nowego!
OdpowiedzUsuń