Bardzo szybkie i bardzo proste "coś dobrego". Tak zasmakowało H&C, że ostatnio najczęściej gości u nas do kawy. Przepis znalazłam u Edytki (o tutaj: klik!) - dziękuję💏.
Uprościłam go maksymalnie, bo jabłek już nie uprażam, tylko normalnie kroję szare renety na spód naczynia żaroodpornego, pokrywam ugotowanym budyniem (w różnych smakach, chociaż wg mnie najlepszy waniliowy) i posypuję niedbale roztartą kruszonką (niecała szklanka mąki, pół szklanki zwykłego cukru, pół kostki masła, szczypta soli). Zanim kruszonka się zrumieni (190 stopni, środkowa półka, grzanie góra i dół) to jabłuszka się umasują elegancko.
W lodówce deser tężeje i można go normalnie porcjować jak ciasto, chociaż małżonka przyłapałam, jak wyżera jeszcze gorący łyżką (!).
Ten budyń tak jakby "izoluje" warstwę ciasta od owoców i myślę, że sprawdzi się przy bardziej soczystym rabarbarze czy np. truskawkach, bo wcześniej, gdy próbowałam robić crumble, to zawsze kruszonka mi zamakała od soku😐
A teraz zagadka:
Jeżeli nasz pies Edi waży 18 kg, to ile może ważyć jeden z naszych kotów, zwany oficjalnie Manulem, a potocznie Spaślakiem lub wprost Wieprzkiem?
I nie myślcie, że to myśmy go tak zapaśli: śledztwo wykazało, że najpierw (i rano, i wieczorem) leciał do mieszkającej naprzeciwko Cioci na posiłek, a potem ociężałym kurcgalopkiem do nas.
Oj tak! Coś dobrego, a nawet bardzo dobrego! 😍 Uroczy kotek - mały łasuch :D
OdpowiedzUsuńRaczej "duży" łasuch :-D Niedługo zepchnie Edusia z tego perskiego dywanu!
UsuńMajac pod reka zywe, namacalne porownanie obstawiam, ze kotek wazy zaledwie jakies marne 7 kilo ;)
OdpowiedzUsuńKochana Dee, jesteś blisko :-D
UsuńUwielbiam jabłka pod kruszonką w różnych wersjach. :)
OdpowiedzUsuńCzyta się pysznie. Muszę ten przepis podrasować w kierunku low carb.
OdpowiedzUsuńA kotu daję koło 6 kg :)
Nie wiem co prawda, co to "low carb", ale na pewno będzie pasować do tej filiżanki herbatki :-)
UsuńDieta niskowęglowodanowa :) LC lub LCHF
UsuńNo więc tak kombinuję, że skoro kocica naszych dzieciaków waży 4,5kg a jest puszysta tylko przez to, że ma mega futro, to...
OdpowiedzUsuńKocurek ma koło 9kg. Wygląda okazale i ma się dobrze:)
Dwie stołówki służą:)
Edi też nie mizerota,sierść lśniącą, fałdka na karku, dywany i poduchy...pańskie życie:)
A ciacho świetne! Przepis wykorzystam bo przecież sezon owocowy przed nami. Mam nadzieję, że ostatnie zimne noce nie narozrabiały i te wszystkie zawiązki owocków przetrwają bez szwanku.
Pozdrawiam cieplutko 😘😘
U nas będzie z owocami krucho, bo kwitły, kiedy nie było pszczół :-( A Edunio to najmilszy pies świata, należą mu się pańskie piernaty :-)
UsuńMarzyniu
UsuńU nas też może być owocowy krach. W nocy był solidny mrozek i myślę, że będą straty w sadach.
Byliśmy na spacerze i to co zobaczyliśmy nie napawa optymizmem. Wszystkie orzechy włoskie są dosłownie czarne a te zmrożone liście wiszą takie klapnięte. Masakra!
Tak wygląda wiele roślin i to nie jest miły widok:(
Ot i taki mamy klimat😏
I tutaj Pogórze Karpackie okazało się lepszym miejscem dla roślin, bo z powodu ustawicznych lodowatych wiatrów ("drze" z Przełęczy Dukielskiej) delikatne rośliny jeszcze nie wyszły. Reszta może przetrwa... Buzienki Maminku :-*
UsuńJa mysle, ze kotek wazy polowe psa:))
OdpowiedzUsuńCo do ciasta, usmiechnelam sie pod nosem, bo ja ostatnio czesto tez uzywam budyniu, ale do takich torebek wypelnionych budyniem i przewaznie rabarbarem, bo jego czas jest krótki i chcemy to wykorzystac. Ale robilam je tez z jablakami, malinami itp. Masz racje, budyn jest doskonala "warstwa izolacyjna", gdyz moje ciasto francuskie (uzywam gotowego ciasta orkiszowego oczywiscie ;) jest po upieczeniu chrupiace ze wszystkich stron bez wzgledu na ilosc owoców.
A gdzie jest przepis na te torebki? Brzmi intrygująco...
UsuńOstatnio robilam je czesto, ale zawsze tylko 4, gdyz one smakuja najlepiej gdy sa swieze i za kazdym razem, gdy sie odwrócilam po aparat aby zrobic zdjecie, one gdzies sie "ulatnialy" :)) Dzis wracam do domu, moze tam sie uda :)
UsuńUuu, jest przepis! Mam jeszcze renety to zrobię :)
OdpowiedzUsuńOdjąwszy puchatość, przemnożywszy przez kocią aktywność (wynoszącą mocne 0) i z x do potęgi 2 (gdzie x to liczba posiłków), wyszło mi, że Manul waży 9,37 kg :D
Jakby powiedziała Babcia Bronia: "woge mo!", ale coś ci Martiku te inżynierskie wyliczenia wyszły zawyżone ;-D Musiałby być nie manulem, ale serwalem albo ocelotem :-DD
UsuńWiesz, będę bronić Twojego męża bo ja też bym jeszcze ciepłe łyżka zjadła! Uwielbiam wszystko co jest w tym cieście i dlatego sama taka budyniowata się zrobiłam 🫣
OdpowiedzUsuńA kot naprawdę Gigantus! Myślę że z 10 kg będzie miał. I jak pięknie zgodnie leżą obok się siebie! Rozczulający widok 😘
Edunio nieraz leży na skraju posłanka, tak ledwo półdupeczkiem, bo obok rozwala się nie tylko Manul, ale jeszcze i Bałabuszka z Muśkiem do kupy :-D
UsuńPrzepis na te pyszności wspaniały, do tego prosty, więc nawet takie kuchenne beztalencie jak ja, spokojnie sobie poradzi.
OdpowiedzUsuńCo do kota, to uważam (i jest to chyba zdanie wielu kotów), że zawsze ważą za mało i trzeba je podkarmić :) Nie jest tak??? :)
Pozdrowionka...
O tak! A głównym ich guru jest oczywiście Garfield!
UsuńJest mi niezmiernie miło być wspomnianą u Ciebie na blogu, czuję się bardzo doceniona, dziękuję bardzo, cieszę się, że kruszonka przypadła do gustu, to chyba taka mężowa pokusa i mężowy ulubieniec ta kruszonka, bo u mnie tak samo mąż jest fanatykiem i ostatnio domaga się jabłek tylko w tej wersji, a co do wagi zwierzakowego członka rodziny, to kochanego ciałka nigdy za wiele ;) ważne żeby miał się dobrze
OdpowiedzUsuńPostaram się go teraz przekierować na Twój sernik na kwaśnym mleku, bo już mi się ta kruszonka wysypuje uszami :-DDD A kotek ma się dobrze, bo go już ponad miesiąc jednak odchudzamy, z czego jest baaardzo niezadowolony!
OdpowiedzUsuńMarzyniu, ale co z tem kotem? Ile rzeczywiscie wazy? Bo schne z ciekawosci!
OdpowiedzUsuńTłusta prawda ujrzy światło dzienne jutro! Chyba przy następnym poście (przy okazji zwabię Cię do kolejnego wpisu hie hie...)
UsuńPycha na ciepło a raczej gorąco i na zimno. W każdej postaci ,😀
OdpowiedzUsuńWitam Cię cieplutko 🖐😉
OdpowiedzUsuńTwoje ciasto wygląda niesamowicie przepięknie i smakowicie. Ja nigdy nie smażę jabłek do szarlotki. Podczas pieczenia one zmiękną i dla mnie jest to zbędne. Z budyniem jeszcze nie miałem okazji robić, nie mniej jednak z pewnością wypróbuję szarlotkę z kruszonką i budyniem. To ciekawa kompozycja ciasta 👍😊
Pozdrawiam Cię cieplutko i od serducha 🤗😘💗
Super przepis na pewno wypróbuję
OdpowiedzUsuńapetyczny deserek
OdpowiedzUsuńFajny, uniwersalny smakołyk, dobrze smakuje i jesienią i wiosną :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam dzisiaj, o kurde, faktycznie pyszne!!! Kruszonkę zrobiłam na margarynie i baaardzo chrupała. Zjedliśmy pół jeszcze ciepłe, prosto z naczynia :)
OdpowiedzUsuńTo napisz miłe słówko Edytce z "Kuchni na pieńku", bo to ona mnie przekonała do tego deseru :-)
UsuńAbsolutnie niebiański przepis. Krem de la krem,że tak z francuska spolszczę :o). dziekuję
OdpowiedzUsuńAle nam miło z Edyśką :-)
Usuń