Pyszne były te paszteciki... Tym razem Umiłowana Przywódczyni przyjechała na gotowe, bo zapobiegliwy Martik wykonał wcześniej jakieś 2 miliony pasztecików do czerwonego barszczyku. Wypieki były z grzybami, serem zółtym, kapustą, parówkami i te najlepsiejsze - ze słoweńskimi parówkami z serem. Te wołowe kiełbaski były dość pikantne, przez nacięcia wyzierał kremowy ser, a puszyste ciasto otulało smakowite wnętrze. Co prawda, aby spalić te kalorie trzeba hulać poleczki ze 3 godziny (to też ciekawe, że tam weselnicy najchętniej tańczą ludowiznę; polki i sztajerki trącą jednak z lekka ludową muzyką Austrii). Jestem niezwykle dumna, że wszystko, co ugotuje i upiecze moja córka, niezwykle smakuje "słoweńskiej drużinie".
SKŁADNIKI:
· 400 g mąki pszennej,
· 40 g świeżych drożdży,
· 3 żółtka (wyjęte odpowiednio wcześniej z lodówki,
· 100 g miękkiego masła,
· 1 łyżka cukru,
· szklanka ciepłego mleka (lub więcej, zależy ile wchłonie mąka),
· niepełna łyżeczka soli,
· 10 – 12 frankfurterek (no chyba, że zrobimy wypad do Słowenii i kupimy hrenovke 😉),
· tyle paseczków żółtego sera, ale wyjdzie nam pasztecików (około 40),
· czarnuszka, kminek lub rozmaryn do posypania (najlepsze były te z czarnuszką).
WYKONANIE:
Pokruszone drożdże rozetrzeć z cukrem, dodać całe mleko i 3 łyżki mąki. Wymieszać i odstawić pod przykryciem, aż mocno ruszą (uwaga, bo zaczyn w formie pianki lubi uciec!). Do misy miksera z hakiem do wyrabiania (lub do miski, w której sami będziemy ręcznie to hakować) wsypać przesianą mąkę, dodać sól. Wlać spieniony rozczyn, wymieszać i sprawdzić, czy nie trzeba dodać jeszcze nieco mleka (cała mąka powinna być zwilżona). Dodawać pojedynczo żółtka i wyrabiać ciasto około 5 minut.
Następnie stopniowo dodawać kawałki miękkiego masła, wyrabiając jeszcze z 10 minut, aż ciasto będzie gładkie, elastyczne i pulchne. Włożyć do lekko natłuszczonej miski, przykryć wilgotną ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na godzinę.
Parówki pociąć na kawałki (z jednej hrenovki wychodziło 4 ciuczki), z sera porobić płaskie słupki nieco krótsze od wędliny. Jeśli chcielibyśmy wziąć gotowe parówki z serem, to jak najbardziej, o ile w środku parówki nie ma wyrobu seropodobnego).
Dwukrotnie wyrośnięte ciasto wyjąć na stolnicę, wyrobić krótko, uformować kulę i rozwałkować na duży prostokąt. Pociąć go na paski o takiej szerokości, aby dało się owinąć nadzienie. Następnie układać na cieście parówki i ser w odstępach 3-4 centymetrowych, zwinąć ciasto w rulon i skleić brzeg, podkładając go pod spód. Pociąć paszteciki na pojedyncze „egzemplarze” i pozaklejać im końce, wpychając ciasto do środka. Jeśli robimy je bez sera, taka zabawa nie jest konieczna, ale Martusi wypłynął ser z prototypów z pieczarkami (i tak były przepyszne, zwłaszcza te przypieczone witrażyki z sera, uczepione boku bułeczki😋).
Dużą blachę z piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia, poukładać roladki łączeniem do dołu (zachowując odstępy, bo jeszcze urosną), posmarować mlekiem skondensowanym albo rozbełtanym jajem i posypać przyprawami. Bardzo ostrym nożem (ja to robię żyletką) naciąć leciutko wierzch bułeczki – nie musi się tego robić, ale wtedy para może nam rozsadzić przysmak od środka i ser na pewno ucieknie. A tak to wystaje apetycznie przez nacięcia i dodatkowo kusi. Odstawić do drugiego wyrośnięcia na 1/2 godziny (i nastawić piekarnik na 180 stopni, góra i dół). Piec jakieś 25 minut, do czasu aż się zrumienią.
Można je bez obaw mrozić. Po powolnym rozmrożeniu odpieczone w piekarniku smakują jak świeże. Są niewielkie (co widać na dolnym zdjęciu) i zrobiły furorę wśród biesiadników, chociaż spotkałam jednego tubylca, który twierdził, że najlepsze są te z kwaśną kapustą (musiał mieć przodków z Polski 😆).
Ja jeszcze tylko dodam, że niektóre zawijałam metodą na krokieta - krótsze brzegi do środka i potem zawijałam, a następnie tak trochę "wałkowałam" dłonią żeby ciasto się ładnie zlepiło.
OdpowiedzUsuńNa chusteczkę ja tu włażę wieczorami!
OdpowiedzUsuńDzisiaj piątek, a mnie się tak strasznie teraz zachciało parówki, w bułce, może być z serem! Posty parówkowe poproszę od soboty do środy (może być włącznie), ale nie w czwartkowe popołudnia i wieczory do czytania w piątek!
UsuńKochany Pieseczku, przesyłam ci buziaki o smaku parówkowym :-D
UsuńAle wyżerka😋
OdpowiedzUsuńTak o nich opowiedziałaś, że już mam język do kolan😅
Ciasto jest bardzo fajne,do wykorzystania przy świątecznych wypiekach.
I Tobie I rodzince życzymy wszystkiego szczęśliwego.
Buziaki🥰
Nie mam watpliwosci, ze to najlepsze hotdogi w ciescie. Pycha!
OdpowiedzUsuńSuper wygląda i smakuje sądzę wybornie , ale ja musiałbym robić dla swoich domowników, gdyż parówki to mój problem
OdpowiedzUsuńSuper , tylko , że ja nie lubię parówek.
OdpowiedzUsuń