Często zaglądam na bloga pani Marysi, która smacznie i kolorowo gotuje. Ignorując nadzieje małżonka (Jessu, ale ta komuna wiecznie żywa: idealny schabowy to rozklepany na cały talerz, cienki jak kartka papieru kotlet w podwójnej panierce 👎) postanowiłam zaserwować coś z repertuaru pani Marii, czyli schab w bukiecie warzyw.
Okazało się, że było (cytuję autorkę) "mega pyszne. Polecam przepis, kto spróbuje , będzie do niego wracał". Ja wrócę i na pewno wzbogacę "bukiet warzyw" o inny zestaw - teraz chciałam wykorzystać ostatnie papryki i pomidory ze szklarni (to niesamowite, że wciąż jeszcze owocują, ta ruska "Dikaja roza" to nie jest pomidor - to jest objawienie!!!)
SKŁADNIKI:
3 kotlety ze schabu,
6 dużych ziemniaków,
30 dag pieczarek,
2 cebule,
2 świeże papryki,
duży pomidor,
zielenina,
przyprawy wg uznania, w tym suszony czosnek,
masło z olejem do usmażenia pieczarek i mięsa,
dowolny ser do posypania po wierzchu (ja miałam resztkę jakiegoś pseudo-czedara z Biedry).
WYKONANIE:
Kotlety zamarynować na noc w mleku z cebulą i czosnkiem (pani M. tego nie robiła, ale warto, są bardzo miękkie i soczyste). Rozbić, obsmażyć krótko na maśle z olejem, posolić, popieprzyć, posypać suszonym czosnkiem i np. rozmarynem.
To masełeczko było takie pachnące i dobre (bo nie rumieniłam zbytnio mięsa), że udusiłam na nim pieczarki z cebulą, a potem jeszcze paprykę.
Ziemniaki pokroić w grube plastry, obgotować w małej ilości osolonej wody na półmiękko. W naczyniu do zapiekania układać warstwami: ziemniaki, na to pieczarki z cebulą, paprykę, przekrojone na połówki kotlety (łatwiej porcjować), a na mięso po grubym plastrze pomidora. Po 20 minutach zapiekania w 170 stopniach góra-dół wyjąć, sprawdzić stan miękkości ziemniaków, posypać startym serem i dopiec do rozpuszczenia (albo zrumienienia) sera. Jakaś zieleninka na dekor na pewno się nada - moja pietruszka naciowa złapała trzeci oddech w tym cieple i wygląda jak ogromna, wściekle zielona futrzana czapa rzucona na grządkę 😂.
Wow... Super przepis. Zrobię na pewno :)
OdpowiedzUsuńMniam! No to mam pomysł na obiadek, albo de novo lub jak mi zostaną ziemniaki lub jakiś sos warzywny :) Wygląda smakowicie i rozkosznie tucząco ;)
OdpowiedzUsuńŚlinka mi pociekła, ale nie wiem Marzyniu czy wypróbuję, bo u mnie schabowy to też taki z prl-u raczej musi być...
OdpowiedzUsuńTo super ,że smakowało i mogłam coś podpowiedzieć i najważniejsze , że rodzinka zadowolona, :)
OdpowiedzUsuńPani Marysiu, wiem, że jeszcze nie raz skorzystamy z propozycji Pani - z jednej strony tradycyjnej, a z drugiej - kreatywnej - kuchni!
Usuńtakie pyszne mięso to bym sobie zjadła
OdpowiedzUsuńKurdełe, Pan Mąż schab to też raczej tylko w panierce akceptuje, ale może się zbuntuję i zrobię, bo wygląda zacnie!
OdpowiedzUsuńIdealne żarełko! Robimy w warzywach karczek,łopatkę, schab. Smakuje nam,naszym zięciom(nawet"zagranicznym"😉)No i wnukom. Czyli musi być pyszotne🙂
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Podczas gdy czytalam ten przepis i juz mi slinka ciekla, postanowilam, ze jutro na obiad bedzie zupka z kiszonej cukinii i schab pani Marysi w warzywach. Przy okazji zjem chyba po 40 latach schabowego, bo w PRL-u jadalam je podobnie w warzywach nie w panierce. Ja chyba jestem z innej planety :))
OdpowiedzUsuń