Nigdy nie przypuszczałabym, że na moim blogu znajdzie się także danie wykonane przez zięcia. I to w tak mistrzowskim stylu! A jednak to prawda - taką kanapeczkę, na croissancie, z pastą z awokado i rukolą, podał małżonek Martikowi na śniadanko.
I muszę szczerze przyznać, że mnie nigdy takie ładne nie wyszły, mimo, że mam przecież swoje jajka.
J. robił to po prostu w wirze wody zakwaszonej octem, fakt, że też ze swojskich jaj, ale bez żadnego tam kombinowania z chochelkami, woreczkami czy foremkami do poszetowania.
A może te kurki alpejskie znoszą jakieś bardziej zwarte jajeczka?
Wzruszona objawieniem się kolejnego następcy w kuchni postanowiłam pokazać Wam to dzieło, tym bardziej, że u nas w Polsce to mąż pomaga żonie przy garach bardziej w stylu ukazanym na poniższej makatce, he he...
I to jest śniadanko! Łał, łał,łał!!!
OdpowiedzUsuńMa chłopak talent a córcia szczęście 🫠
Wszystkiego dobrego🙂
Uwielbiam, jajeczka sa zawsze smaczne, pod każdą postacią:)
OdpowiedzUsuńAleż pysznie to wygląda. Idealnie ścięte jajko tak jak lubię, ale nie zawsze mi wychodzi. ;)
OdpowiedzUsuńMarzyniu, kanapka z guacamole i jajkiem po benedyktynsku to jest teraz hit chyba na calym swiecie. W kazdym razie tam, gdzie jest zdrowe zywienie, tego typu kanapki sa rozrywane. Twój ziec mial wiec nosa z wyborem, a w dodatku taka piekna kanapka nie kazdemu sie udaje. Wiem o czym mówie, bo bardzo lubie takie zestawienie, ale optycznie nie zawsze to wychodzi. Jako przyklad moge zalaczyc taka kanapke z Bostonu, która wprawdzie jest zawsze pyszna, ale niekoniecznie tak ladna, jak Twojego ziecia :))
OdpowiedzUsuńhttps://konhambos.blogspot.com/p/boston-prywatnie.html
Pod koniec relacji jest jej zdjecie.
P.S. Ja tez zawsze robie jajka po benedyktynsku w wirze zakwaszonej wody, nie wiedzialam, ze istnieja jeszcze jakies inne sposoby. Usciski
Po takim śniadaniu dzień musiał być udany. Chyba zięć ma ukryty talent
OdpowiedzUsuńNo no kanapeczka apetycznie wygląda. Z tymi mężami to tak jest, że od kuchni trzymają się z daleka, ale jak już wejdą, to arcydzieła czarują :D. To artyści muszą mieć wenę najwidoczniej :P.
OdpowiedzUsuńKanapeczki wyglądają naprawdę smacznie i elegancko. Dobrze, że zięć również dzieli się swoim talentem kulinarnym! :)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa śniadanie :D Jeszcze jak podane do łóżka to idealnie :D
OdpowiedzUsuńTwój zięć wykazał się mistrzostwem w przyrządzeniu kanapek na croissancie. Sposób przygotowania jajek, w wodzie zakwaszonej octem okazuje się bardzo skuteczny. :)
OdpowiedzUsuńtakie śniadaanko to ja rozumiem
OdpowiedzUsuńWygląda cudownie.
OdpowiedzUsuńWygląda cudownie :)
OdpowiedzUsuńMarzyniu, przeczytalam Twoje 3 komentarze, ale odpowiem chyba w poniedzialek. Dochodzi 5 rano i ja juz cala noc zabezpieczam moje hasla, foldery , zdjecia itp. gdyz od rana bede robic update komputerów w domu. Po 3 miesiacach "w drodze" mam sporo do nadrobienia i te zaleglosci ciagle rosna. Komentarza o jarmuzu nie ma i nie mam pojecia dlaczego. Usciski kochana, mam nadzieje, ze po wszystkim zaloguje sie bez problemów :))
OdpowiedzUsuńI pozazdrościć śniadankia, mój mi za 20 lat zrobił raz i już więcej się nie ośmielił 😁😁😁
OdpowiedzUsuńPozazdrościć śniadania, mój mąż za 20 lat tylko raz ośmielił się zrobić śniadanie i więcej już nie próbował, pozdrawiam;-)
OdpowiedzUsuńNigdy mi nie wyszło tak idealne jajko
OdpowiedzUsuńJajko idealne! Kanapka wygląda wspaniale - uwielbiam śniadania z croissantem. Pozdrowienia dla zięcia!
OdpowiedzUsuńTo są zdecydowanie moje smaki. Wspaniała przekąska.
OdpowiedzUsuń