poniedziałek, 11 marca 2024

Paszczaki Maminka

 

Paszczaki to Maminkowy "autorski pomysł na bułki drożdżowe z uśmiechem" (klik!) Trudno się nie uśmiechać, gdy pakuje się paszczaka do paszczy, nawet Mała dostrzegła, że to jakby uśmiechnięte buzie😊
Robiłam je wcześniej 2 razy, ale nigdy nie dotrwały do zdjęcia, a że wychodziły mi niewyględne, więc nie wydzierałam Hurmie i Czeredzie z rąk (z paszcz?!), coby cyknąć fotkę. 
Teraz wymyśliłam sposób na lepsze ich "sformatowanie" poprzez rozwałkowanie ciasta na grubość ok. 1 cm (dobrze się wałkuje) i wycinanie dużych kółek. Nie ma oczywiście takich wielkich foremek do ciastek, ale namaniła mi się pokrywka od banieczki na mleko i to był strzał w dziesiątkę: fi około 10 cm, ostre brzegi i jeszcze uchwyt do trzymania. Odpada więc pracowite wałkowanie kuleczek, jak u Maminka, chociaż jej sposób jest o tyle lepszy, że wychodzą bułeczki-buźki o różnych, sympatycznych wyrazach, a nie takie żabie pyszczki, jak u mnie.
No i jeśli weźmie się szare renety, to nie trzeba podduszać jabłek - będą miękkie!
Małżonek tak się ucieszył z tych drożdżówek, że emanacja jego radości przybrała postać króliczka, którego wyciurkał do kubka nasz stary ekspres do kawy 😂


niedziela, 3 marca 2024

Mazurki naszej Córki

Nie piekło się mazurków na Wielkanoc w mojej rodzinie. U Babci Broni (mama Mamy) była drożdżowa "bułka brytfon" i "syrowiec"na kruchym cieście, u Babci Myszki (mama Taty), mimo że pochodziła z zamożnego, miastowego domu, także nie było tej tradycji. Ale te wypieki są tak dekoracyjne i dają dzieciom takie pole do popisu przy zdobieniu, że kiedy Martik i Zulajda zaczęły pomagać w kuchni, zagościły już trwale na naszym świątecznym stole.
Pierwsze mazurki z czasów, gdy Martusia była nastolatką, a Zuzia małą dziewczynką, rozczulają dekorami, które wykonywały małe, jeszcze niewprawne łapki. Ale teraz dziewczynki co rok wyżej stawiają sobie poprzeczkę i wychodzą naprawdę ładne ciasta, będące ozdobą świątecznego stołu.
 
1. Z lemon curdem
 
 
2. Z czekoladowym kremem i owocami
 
3. Serowy z kwiatuszkami z pulpy mango i bezikami (tak naprawdę te "tulipanki" to kiście bananów z foremki do lodu, a listki to podagrycznik, bo było tak zimno, że żadne inne jadalne listki jeszcze nie wyszły z ziemi. Biesiadnicy oczywiście musieli listki zdejmować z ciasta, bo są gorzkawe😕)
 
4. I na koniec coś dla osób z dużym samozaparciem, czyli wzór do haftu krzyżykowego przeniesiony na "andrutową kanwę" (wafle były przełożone kwaśnym dżemem kiwi i słodkim kajmakiem). Martik wykonał zajączka z kropek białej i gorzkiej czekolady.
P.S. Rozmawiałam z Martą i ona lojalnie przypomniała mi, że wzorowała się na jeszcze ładniejszym pomyśle autorki nieczynnego już bloga "Na miotle", o tego: https://namiotle.pl/3918/mazurek-morelowo-migdalowy/
 
 
A w tym roku niestety nie będzie żadnej pomocniczki, więc Matka musi coś sama zmajstrować. A może wnuczka pomoże?
 
 

sobota, 24 lutego 2024

Kulajda - czeska zupa grzybowa

 
Jaka dobra! I inna niż "nasze", tradycyjne grzybowe. Jadłam ją w Brnie, ale śmiem nieskromnie twierdzić, że ta domowa jest jeszcze lepsza. Smak jest bardziej intensywny, zapewne dlatego, że na suszonych prawdziwkach i kozakach. Pachnie grzybami i kminkiem, co było zaskoczeniem dla biesiadników, bo jako żywo nikt nie doprawiał w naszym domu grzybowej kminkiem. Ani koperkiem. Ani octem. I nikt nie dodawał do takiej zupy JAJA!
Szukając przepisu znalazłam wskazówki na fajnym blogu "Stare Gary" (klik!)
 
SKŁADNIKI:
duża garść suszonych grzybów,
średnia cebula,
1,5 l bulionu warzywnego,
masło,
4-5 ziemniaków,
kminku mielonego do smaku (ja dałam dość dużo),
koperek,
mały kubek śmietany,
1 łyżka mąki,
sól, pieprz, suszony czosnek,
ocet (u mnie jabłkowy) do smaku,
jajka mollet albo poszowane.

WYKONANIE:

Grzyby namoczyć i ugotować do miękkości w słonej wodzie. Odcedzić, drobniej pokroić. Ziemniaki obrać, pokroić w grubą kostkę. Cebulę delikatnie zezłocić w garnku z grubym dnem, dodać pokrojone grzyby, chwilę poddusić razem. Dolać bulion i wywar grzybowy, wrzucić ziemniaki, dosypać kminek, część koperku i czosnek. Gotować do miękkości ziemniaków. Zaprawić  mieszaniną śmietany z mąką, doprawić pieprzem i octem (ma być lekko kwaskowata). 
"Na wydaniu" dodać jajko i posypać resztą koperku.
Myślę, że nawet Palivec w swojej gospodzie "Pod Kielichem" taką kulajdę mógłby podać!  😋


 

poniedziałek, 19 lutego 2024

Mielone na plastrach kapusty

 
Zasadniczo nie ma tu niczego odkrywczego, ale danie warte jest wykonania ze względu na mały wkład pracy w stosunku do efektu. Wpadło mi w oczy na którejś z kulinarnych witryn i rzeczywiście - potrawa robi się (niemal, niemal...) sama. 
Dla kucharzącej Hurmy i Czeredy w sam raz, w każdym razie Martik już wyraził zainteresowanie😍.
Moje składniki były dobrej jakości (kapusta z Eko-handlu, słodziutka, pachnąca, a mielonka z ziemniaczanej świni). Ziemniaków nagotowałam cały gar i potem tylko odgrzałam na patelni. Domowe pikle co roku są w spiżarni. 
Te zielone listki na mięsie to gwiazdnica - rośnie mi na grządkach cały rok. Ma lekko pikantny, taki rzeżuchowy smak.
 
SKŁADNIKI (na 6 porcji)
6 plastrów i/albo półplastrów kapusty, grubych na palec,
0,5 kg mięsa mielonego,
2 duże cebule,
łyżka masła do uduszenia cebuli,
kilka ząbków czosnku,
ulubione przyprawy.
WYKONANIE:
Blachę (wzięłam tę dużą, z wyposażenia piekarnika) wyścielić papierem do pieczenia (bo wycieka sok i tłuszcz, i bokami się mocno przysmaża). Ułożyć plastry kapusty, lekko posolić, posypać np. kminkiem. Mięso mielone wymieszać (można nawet łyżką, nie trzeba brudzić rąk) z solą, pieprzem, przyprawami i przeciśniętym przez praskę czosnkiem. Masę mięsną ułożyć na kapuście, rozklepując łyżką. Nie musi się smarować pergaminu, chyba że ktoś ma bardzo chude mięso (Martiku, ja bym do waszej mielonki dodała jednak troszkę śpeku) - i tak przez kapuchę przesiąknie tłusty sok z mięsa. 
Zapiekamy na 150-160 stopniach, niespiesznie, aż potrawa będzie niemal miękka, a boski zapach wywabi małżonka z warsztatu.
W tzw. międzyczasie szklimy w rondeleczku cebulę w dużych piórach na maśle. Zapewne można byłoby położyć ją na mięsie i piec razem, ale już to obadałam, że cebula wtedy zbytnio się wysusza i rumieni w trakcie długiego pieczenia, a potem leży tydzień na wątrobie. Kładziemy ją na wierzchu dopiero pod koniec pieczenia, aby finalnie wykończyła dzieło. 
No i tyla, jak zawsze mówiła Babcia Bronia, kończąc dyktowanie mi przepisu😀

 

poniedziałek, 5 lutego 2024

Puchate drożdżówki

 

Przepis na ciasto drożdżowe, użyte w tych bułeczkach jest znakomity! 
(i zapomnijcie o diecie, nie da się powstrzymać przed grzechem obżarstwa, kiedy są w zasięgu ręki). W oryginale były nadziane masą serową, ale kiedy mieszka się na wsi (a sklepy zamknięte...) to po ser biały można najwyżej pójść przez las do pani Wolanki. A w niedzielę nie wypada odwiedzać sąsiadów w celach merkantylnych, więc wyciągnęłam moje niezawodne pieczone powidła śliwkowe
Przepis krok po kroku jest w linku, fajnie zilustrowany zdjęciami. Dziękuję😚
Myślę, że tajemnicą lekkości jest to miksowanie jaj z cukrem na puszystą masę. Użyłam też świeżych drożdży (1/4 kostki) i ciasto niezwykle urosło. 
Złożony placek, posmarowany nadzieniem podzieliłam na 8 części metodą: na pół, na pół... itd. i wyszły mi w miarę równe. Aha, i jeszcze mała rada: nie zwróciłam uwagi na to, jak kładę "przekręcone" drożdżówki na blachę i niektóre piekły się złożeniem w górę. I się trochę rozkręciły na końcach (co widać na zdjęciu). Ale nic a nic to nie przeszkodziło - były wspaniałe!
Wieczorem zjedliśmy po dwie. Wstałam pierwsza (jak zwykle) i patrzę - w koszyczku pod serwetką jest trzy, zamiast czterech... 
Wyobraźcie sobie, że małżonek nie wytrzymał, wstał cichcem w nocy i wciągnął jeszcze jedną😂!


 

wtorek, 30 stycznia 2024

Smażone empanadas i łosoś Jaśka

 

Nawet na naszej wsi, gdzie wrony zawracają, są czasami imprezy, na których podaje się nie tylko kiszkę, proziaki ze smalcem i studzieninę😂 Nie znaczy to, że na swojskie jadło nie ma już amatorów, ale i my czasami chcemy zakrzyknąć: "Ole!", sięgając na przykład po emapanadas. A sięgnąć warto - są pyszne.
Co prawda na podstawie zdjęcia powyżej ktoś może pomyśleć, że Marzynia jednak nadziała te meksykańskie pierożki kaszanką, ale jest to po prostu czarna fasola z kurczakiem, duszoną cebulką i czosnkiem.
Te empanadas są smażone w głębokim oleju. Farsz to tylko rzecz upodobań, następnym razem zrobię pewnie jarski. Ciasto jest bardzo dobre, chrupiące z wierzchu, ale bezpieczne dla uzębienia i przyjemnie pulchne pod warstwą spieczonej skórki. Podajemy z ulubionymi zimnymi sosami, żeby sobie biesiadnicy nurzali w nich przekąski😋
SKŁADNIKI CIASTA:
500 g mąki pszennej,
1 żółtko,
2 łyżki masła,
mleka ile zabierze (czyli tyle, by powstało ciasto jak na pierogi),
½ łyżeczki soli.
 
Zarobić, schłodzić w lodówce, rozwałkować na jakieś 3 milimetry, nadziewać, zlepiać, smażyć. Łatwizna😉
A dobrze usmażyć łososia, aby był soczysty a nie surowy w środku, to już nie jest tak łatwo. I tu popisał się Jasiek (młodsza odnoga Hurmy i Czeredy), który - idąc w ślady Umiłowanej Przywódczyni - gotuje dla kochanych osób. No spójrzcie sami!


poniedziałek, 1 stycznia 2024

Krucho-drożdżowa świąteczna strucla, czyli "Jak nie piec makowca"!

 

Spójrz, ojcze i matko, i ty, bracie i siostro***, co można zrobić ze wspaniałym ciastem Siostry Anastazji, kiedy skrócisz sobie do druku przepis i wytniesz informację: "piec w keksówce"!😂
Marzynia, z powodu niedowidzenia o podłożu starczym (diagnoza przemiłej okulistki😘) musi sobie drukować przepisy czcionką 16 i więcej punktów. Długa receptura na ów makowiec (chciałoby się napisać: powyższy makowiec, ale zdjęcie sugeruje raczej krowi placek w naszej żółciutkiej, pogórzańskiej glinie) nie mieściła się na jednej stronie, więc wycięłam sobie część informacji, jakoby oczywistych. No i skasowałam zapis o umieszczeniu makowych strucli w wąskich formach w czasie pieczenia. Tłuste (300 gramów masła z margaryną!) i miękkie ciasto, pięknie wyrośnięte w dwa spasione wały, ułożyłam na tej dużej blasze z piekarnika, wsadziłam do pieca i poszłam oddawać się ciupaniu w kierki na komputerze. Zelektryzowała mnie dopiero uwaga małżonka, że "coś ci się, Marzyniu, rozłazi to ciasto...". Widok zza szybki był porażający: obydwa makowce rozlały się jak jajka sadzone drugiej świeżości po patelni i jeszcze na dodatek pękły, ujawniając nadzienie.
Cóż było robić - postanowiłam upiec je do końca. I to była dobra decyzja, bo ciasto jednak się upiekło, a smak był bardzo dobry. Dziesięcioosobowa Hurma i Czereda biesiadników, nawet nie korzystając z sugestii konsumpcji z zamkniętymi oczyma, pożarła na świętach obydwie strucle. 
A ja sobie już zapamiętam do końca życia, że ciasto krucho-drożdżowe należy piec w stosownej formie.
Słodkie życzenia noworoczne dla wszystkich blogowych przyjaciół!💝

*** Okrzyk sprzedawcy z targu w naszym miasteczku, wabiącego klientów do kupna maści na odciski, zapamiętany sprzed wielu lat.

poniedziałek, 25 grudnia 2023

Dobrych świąt, kochani!

 

Wszystkiego, co najlepsze, zdrowia i spokoju - 
życzy Marzynia wraz z rodzinką🎄

wtorek, 19 grudnia 2023

Sernik z brzoskwiniami i pianką

Sernikowy klasyk. U nas w domu nieco zapomniany, bo wyparty przez nowinki na ciasteczkowych spodach. A jednak małżonek, będąc "w gościach" tak się rozpływał nad podobnym sernikiem, a potem tak się podchlebiał, tak mył gary poza kolejką, a nawet "zalicoł się jak Wojtek Marynie (póki były kluski w kuminie, trala la😂) - żem musiała upiec. 
Korzystałam z przepisu Ani,któraGotuje (klik!) i robi to zaiste wspaniale. Placek wyszedł znakomity, to ciasto takie kruchutkie, wierzchnia warstwa chrupiąca, pianka bezowa sztywna, a brzoskwinie soczyste. Jedyne, co zmieniłabym, to warstwę serową - zrobiłam z wiaderka, jak w oryginale, i była aż za bardzo kremowa, jak w serniku na zimno z mascarpone. 
SKŁADNIKI:
na ciasto kruche (forma 20/30)
400 g mąki pszennej,
150 g masła,
3 żółtka (białka do pianki bezowej),
1 jajko,
pół szklanki cukru,
łyżeczka proszku do pieczenia,
na masę serową
1 kg twarogu mielonego np. z wiaderka,
1 budyń śmietankowy - proszek,
100 ml roztopionego masła (do 130 g),
1 żółtko (białko do pianki bezowej),
1 jajko,
pół szklanki cukru,
puszka brzoskwiń - 400 g,
na piankę bezową
4 białka,
1/2 szklanki drobnego cukru.
WYKONANIE:
Zagnieść kruche ciasto i podzielić je na dwie części w proporcji 1/3 i 2/3. Mniejszą część odłożyć do zamrażarki, większą wyłożyć spód formy, wyścielony papierem do pieczenia. Widelcem zrobić dziurki, schłodzić 20 minut. Piekarnik nagrzać do 180  stopni, podpiec spód 10 minut.
Masa serowa: ser, proszek budyniowy, roztopione masło, jedno całe jajko oraz jedno żółtko i cukier dobrze wymieszać, wylać na podpieczony kruchy spód. Na wierzch sera ułożyć pokrojone w grube plastry połówki brzoskwiń wyjęte z syropu.
Piec w 170 stopniach (góra/dół) 50 minut, po czym wyjąć i  wyłożyć na ser ubitą pianę bezową.
Piankę trzeba zacząć ubijać na 10 minut przed końcem pieczeniem sernika. 4 białka miksować zaczynając od mniejszych i stopniowo zwiększać prędkość obrotów. Pani Ania zaleca, aby nie dłużej niż 3 minuty, by nie przebić pęcherzyków powietrza. Potem zacząć dodawać po łyżce cukier, za każdym razem ubijając na najwyższych obrotach. Miało to trwać łącznie ok. 10 minut, ale już po 6-7 pianę można było kroić.
Bezę wyłożyć na podpieczoną masę serową, wyrównać. 
Zmrożoną kulę ciasta zetrzeć na grubych oczkach tarki bezpośrednio na bezę. Piec ostatnie 30 minut, w piekarniku nagrzanym do 170 stopni z grzaniem góra/dół. Po upieczeniu lekko uchylić drzwi piekarnika na 10 minut, po czym wyjąć sernik, dobrze schłodzić i dopiero wtedy kroić ostrym nożem. 
 
Pyszne wspomnienie imienin u Teściowej😍 Polecam na święta!

 

 

sobota, 9 grudnia 2023

Bułki poranne, czyli jak wyciągnąć domowników z łóżka

 

Nie ma co dużo gadać - pieczenie nocnych bułeczek o 7 rano to najlepszy sposób na śpiochów. Zapach poruszył nawet koty i Ediego (zwłaszcza banda futrzaków była przekonana, że to dla nich piekę te bułeczki. Nadziane Whiskasem😂). Są naprawdę smaczne, chociaż gdzieś musiałam popełnić błąd, bo skórka była miękka, a nie tak cudownie chrupiąca, jak to opisała na swoim blogu pani Amber (klik!): "Skórka pękała od każdego dotyku. Poezja bułkowa po prostu…". A najlepsze jest to, że można rozłożyć pracę na 2 dni i rano już tylko zrobić kosmetykę, czyli smarowanko, posypkę i siup! do piekarnika.
SKŁADNIKI:
  • 2 szklanki mąki pszennej,
  • 3/4 płaskiej łyżki mąki ziemniaczanej,
  • 2 płaskie łyżeczki cukru,
  • łyżeczka soli,
  • 2 dag drożdży,
  • 60 ml letniej wody,
  • 60 ml letniego mleka,
  • 50 ml stopionego masła,
  • 1 roztrzepane jajko do posmarowania. 
 WYKONANIE:
Drożdże rozpuścić w cukrze i mleku, poczekać, aż ruszą. Mąki przesiać, dodać zaczyn i pozostałe składniki, wyrobić ciasto w dwóch etapach: najpierw krótko, potem odpoczynek 15 minut i już do momentu, aż zacznie odchodzić od ścianek miksera (wersja dla tradycjonalistów: aż zacznie odchodzić od rąk😊; podobno ich ciepło bardzo dobrze robi ciastu drożdżowemu). 
Pani Amber polecała kulę ciasta wsadzić do wyrośnięcia w lodówce do rana i dopiero nazajutrz formować bułeczki, ale ja zawsze nocne pieczywo wsadzam już ukulane , na przykrytej blasze. Może dlatego nie było takie chrupkie? Mnie z tej porcji wyszło 8 bułek, bo tak łatwiej porcjować ciasto. 
Po otwarciu i przemyciu ocząt należy nastawić piekarnik na 210 stopni, bułki posmarować jajkiem, posypać czym się chce (jak widać były to sezam i czarnuszka), naciąć ostrym nożem i piec na środkowej półce jakieś 15-20 minut.
Hurmy i Czeredy nie trzeba wołać, sama przyleci 😋.