Mimo, iż do świąt jeszcze prawie dwa tygodnie, to przy tej ilości jedzenia, które pochłaniane jest u nas w domu, gotowanie trzeba zacząć wcześniej. Dlatego sobota była poświęcona daniu, które od dzieciństwa lubiłam najbardziej z wigilijnego stołu – kapuście z grzybami. Taką wigilijną kapustkę podaje się z ziemniaczkami, omaszczonymi zezłoconą cebulką i z grochem (a właściwie fasolą „Jaś”) w osobnej miseczce.
Przy okazji gotuję farsz do pierogów z kwaśną kapustą i grzybami, potem się odmrozi i dużo roboty odpada.
Sam proces gotowania kapuchy jest taki sam, jak przy takiej zasmażanej do obiadu (przepis jest w linku: same warzywa). Różnice są dwie: ponieważ tu dominującym aromatem są grzyby, więc nie daję ziela angielskiego, zamiast 4 - tylko 2 listki bobkowe i tylko ciut kminku. Kapusta gotuje się podlana wywarem grzybowym (trzeba je ugotować osobno, dopiero pod koniec połączyć). Daje się też mniej mąki do zasmażki.
Te grzybki, które widać na zdjęciu, to niestety, nie są prawdziwki, ale te poślednie podciecze i zajączki uzbieraliśmy sami przez całe lato i jesień (a nie był to rok obfity w grzyby). Jednak Pismo mówi: „szukajcie, a znajdziecie!” i myśmy się nie poddawali. Jeżeli nawet znajdziesz tylko 3 grzybki, ale byłeś na grzybobraniu 50 razy, to zadanie zostało wykonane :-)
Najwspanialszą przyprawą jest magia wigilijnego wieczoru. Cieszę się, bo oprócz Mamy i Taty u mnie na święta będzie Braciaszko z Kasią, Jasieńkiem i Zuzianką.
Własnie dlatego kocham święta - za tę kapustę, za uszka...mmmm niebo w gębie... normalnie szał na takie jedzenie człowieka ogarnia :)
OdpowiedzUsuńBoże jak mi się tej kapusty zachciało!!! Az mnie skręca! Takie piękne zdjęcia! Takie realistyczne... i w brzuchu burczy choroba!
OdpowiedzUsuńHe he he, takie zdjęcie się robi: po pierwsze: na zimno (lub letnio), żeby nie parowało, po drugie: mam taką małą lampkę z Ikei i obczaiłam, że jak świecę w potrawę jak gestapowiec w oczy, to mi wychodzą ładne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńNatomiast NIGDY nie retuszuję w żadnych szopach.
dzięki za miłe słowa :-)
ładnie tu a może i ja bym się pokusił...hmm...
OdpowiedzUsuńNo ja je zostawiam... ale chyba nie jesteś zła???
OdpowiedzUsuńJuz czuje ten zapach.....Ja byłam na grzybobraniu , mam ususzone... 4 grzybki hehe, ale zawsze to własnoręczny wkład w kapuste z grzybami.
OdpowiedzUsuń