Od razu zaznaczam, że nie chodzi tu o kultowy już uśmiech pana prezydenta Dudy, ale rzeczywiście "prawdziwy" (aczkolwiek emerytowany) prezydent uśmiechnął się po przełknięciu pierwszego kęsa. A potem poprosił Martika o dokładkę💖
To, że nasze słodycze cieszą się powodzeniem w Słowenii to już chyba pisałam, ale ciasta (i cukierki "Krówki") robią wprost furorę! Zresztą nie dziwię się, bo nawet w światowym rankingu jesteśmy Królami Słodkich Wypieków. Spojrzyjcie na to:
Co prawda na 1. miejscu jest rosyjski miodownik, ale na punkty prowadzimy w cuglach. Słoweńcy mają w tym akurat rankingu tylko słynną kremówkę z Bledu (kremna rezina) - byłam, kosztowałam, ale uważam, że gibanica i potica są lepsze😋
Sernik ten wykonała Martusia własnymi rączkami i BEZ WSKAZÓWEK Umiłowanej Przywódczyni. Ba! nawet skompilowała kilka przepisów (w tym sernik na zimno Babci Jasi), żeby wyszło jak najsmaczniej. Tajemnicą jest oczywiście polski twaróg, dlatego też nieznający takich serników Południowcy chwalą go za oryginalny, kwaskowaty smak. Kremową teksturę zapewnia mu dodatek serka mascarpone i bitej śmietany.
Przepis podaję za Martikiem:
Najpierw 1 galaretkę (tę na wierzch) rozpuszczamy w 400ml wody, żeby potem
nie czekać trzy godziny, aż się zsiądzie. Rozpuszczamy także 2 ulubione
galaretki w 300 ml wody.
Robimy spód: dużą tortownicę wykładamy papierem (brzegi też
przyklejamy na masło, żeby delikatna masa nie przeszła smakiem formy),
blendujemy dowolne kruche ciastka z masłem (tak ze 100g na 30 dag ciastek można
śmiało rozpuścić), podpiekamy i studzimy.
Przygotowujemy owoce - akurat w Alpach teraz dojrzewają maliny, ale borówki
już niestety były kupne.
3 kostki (właściwie klinki) twarogu zblendować na gładko, dodać te dwie przestudzone
galaretki, zmiksować, dodać opakowanie
serka mascarpone, zmiksować.
Osobno ubijamy śmietankę 36% z 4 łyżkami cukru pudru, dodajemy i mieszamy już
delikatnie ręcznie. Wylewamy na spod, chwilkę czekamy, aby masa lekko się ścięła, wciskamy w ser
owoce i wstawiamy do lodówki.
Kiedy „wierzchnia” galaretka jest już kisielowata,
to wykładamy ją łyżką na owoce (ja dałam
najpierw ciutkę, żeby pokryło i się zastygło, i potem resztę) i chłodzimy.
Ma pyszny smak truskawkowego danonka, ale wciąż wyczuwalną teksturę
twarogu. Nie jest za słodki, idealny jako chłodny deser na upalne dni, pod
starą lipą, z widokiem na Julijske Alpe.