I chłodnik był żadnymi tam dodatkami warzywnymi nieskażony, po prostu czyste buraki, koperek, czosnek i jajka. Samo lato w talerzu!
I do tego ziemiaczki, ziemiaczki! podsmażone na rumiano z koperkiem (na masełeczku, ma się rozumieć, tradycyjny ukłon w stronę Mistrzunia Russaka).
Podaję przepis uproszczony, resztę każdy se znajdzie w necie, albo i u Marzyni - o tu! tużem napisała dziewczynkom, jak botwinke zrobić...
Aha, jeśli ktoś nie lubi tłusto na upale, to to masełko do podduszania buraczków można pominąć, można...
SKŁADNIKI:
pęczek botwinki, tak żeby było chociaż z pińć buraczków większych, niż przepiórcze jajo,
kubek (250 ml) kwaśnego mleka,
taki sam kubek śmietany 18 procent, mocno kwaśnej (lubimy tłusto i kwaśno, lubimy...)
pęczek koperku,
3 ząbki czosnku,
płaska łyżeczka cukru,
chlust lub dwa octu winnego,
sól, pieprz,
po gotowanym jajku na osobę,
podsmażone ziemiaczki (uwzględnić apetyt Czesiów)
WYKONANIE:
Botwinkę oczyścić, nie zapominając o podstępnych ślimakach (patrz tu).
Przygotować wg tego, gdzieście już, mam nadzieje, zajrzeli.
Zimne buraczki wymieszać z kwaśnym mlekiem i śmietaną, oczywiście można użyć jogurtu greckiego albo maślanki. Doprawić koperkiem, czosnkiem, solą, pieprzem, ewentualnie jeszcze octem - to ma być wyrazisty smak.
Schłodzić i podawać ze smażonymi ziemniakami pod bokiem.
Je się łyżką, oj, żeby to drewnianą z dwojaków (jak u Pieguska), pod szczepem u Babci Broni na paryi (patrz tu).
Nie ma człowieka, żeby nie wymiękł, no chyba, że jesteśmy Włoszkami z Bagnacavallo, które dostawszy u nas barszczyk czerwony z uszkami grzybowymi wydziubały widelcami (!) uszka, a cały przepyszny barszczyk oddały, bo one zupy o kolorze krwi nie jadają (tak powiedziały, mogły jeszcze dodać, że matka siedzi z tyłu).
I myślałby kto, że to nie oni pożerają risotto sanguino, czy cóś, w każdym razie z żywą krwią zaparzoną ryżem. Jedliśmy to u Baniaków, ohyda!
A chłodnik - niebo w gębie, czysty smak polskich buraczków, może akurat tak i na Litwie jadali?
Oj tak! to jest to!
OdpowiedzUsuńTylko przestałabyś już z tym podawaniem przepisów, podaj chłodnik! :D
No to dawaj, Mażęcia, dawaj na Podgórze na chłodnik!
OdpowiedzUsuńMamcia czeka nieustająco!
Już ja się kiedyś do Was dotelepię. Jak ta plaga runę :D
OdpowiedzUsuńA gdzie Ty słońce, mieszkasz? czy aby nie w Kołbaskowie? (sakrucko daleko ode mnie)
OdpowiedzUsuńo! to dopiero pyszności.. dawno nie jadłam takiej pysznej zupy, oj dawno. no po prostu.. nie ma mi kto zrobic ;-)
OdpowiedzUsuńNo zdaniem niektórych w centrum wszechświata, nie mylić z Paryżem :D
OdpowiedzUsuńRzut beretem, a co to my w Chinach mieszkamy? Tam dopiero to są odległości, Europa nie ma się mierzyć. :)
Eeee, miejscowość Piątek w Łódzkiem?
OdpowiedzUsuńTo podobno jest środek Polski...
Hihi...Magenta - to szykuj się - Bieszczady we wrzesniu - może runiemy obie, na paryj pójdziemy, botwinkę Marzyni z gara wyjemy. Zrobimy zlot czarownic albo hmm...czarodziejek!
OdpowiedzUsuńA mnie proszę złożyć życzenie, dzis stałam się o rok starsza. Taaaa....Idę już do tej pracy, ide...ja dzis ziemniaki z kwaśnym mlekiem i koperkiem wtrajałam:)
No proszę :D
OdpowiedzUsuńJaka ładna ta botwinka i z jajkami na dodatek :)
OdpowiedzUsuńHehe, to ja szkrabulce wezmę pod pachę i też się może jakoś dotelepię?;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz jadłam to cudo u teściowej. Skład podobny, tylko ja wzorem szanownej mamy mojego męża, dodaję jeszcze ogórka pokrojonego w kosteczkę i koperek:)
OdpowiedzUsuńTaki chłodnik i do tego takie ziemniaczki to jest to co bardzo, ale to bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńPodałaś mi pomysł na dzisiejszy obiad Mamciu !
Buźka :)
Marzyniu u mnie ostatnio przez te upały prawie codziennie chłodnik, już mi się zaczął po nocach śnić a to niedobrze ha ha ha piękny kolor Ci wyszedł :))
OdpowiedzUsuńno i masz babo placek zapomniałam podziękować za podlinkowanie mojego :)) dziękuję :))
OdpowiedzUsuńHaha! Ładnie, przepysznie! I dowcipnie, a ja dowcipnie lubię, może już wspominałem ;) I jak smacznie też! Według przepisu mojej kresowej babci, octu nie daje się, za to można dodać pokrojone w kosteczkę warzywa typu ogórek, rzodkiewka. No ale Ci kolorek wyszedł, mrrr!
OdpowiedzUsuńKażdy naród ma jakąś schizę. Szkoda, że są tak zapatrzeni w swoją kuchnię, że nie chcą jeść dobrych rzeczy od innych. Megalomanki pierniczone. A nu ich, lepiej napijmy się ;)
Gdzie Cię wcięło Mamuś ?
OdpowiedzUsuńPodstawa lata = chłodnik...mmmm
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńBo Twoim nowym wpisie lecę zrobić sobie zupę :) pozdrawiam i zapraszam do siebie
ale pyszności! prawdziwa rozpusta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Paula
wygląda wspaniale, a do tego ziemniaczki z koperkiem pycha
OdpowiedzUsuńU nas tak trudno kupic botwinke, podobnie jak mloda kapuste i tego mi najbardziej brakuje. Znam wprawdzie kilka miejsc, gdzie mozna je dostac, ale to zawsze specjalny wyjazd, wiec najczesciej z lenistwa rezygnuje... Moze powinnam posadzic kilka buraków na balkonie? :)
OdpowiedzUsuń