sobota, 9 grudnia 2017

Piróg biłgorajski (łysy!)


No rzeczywiście - wart tych peanów, które wypiali na swojej stronie biłgorajczycy (biłgorajanie?? H&C mi tu zdradziecko podpowiada: "biłgojaranie", ale nie chciałabym nikogo obrazić, a zwłaszcza Harveya Keitela, bo przyjedzie i zrobi nam wszystkim jesień średniowiecza).  Jest bardzo smaczny, pachnący kaszą gryczaną i skwareczkami, leciutko kwaskowaty od sera, no i bardzo syty. Wykonanie jest banalnie proste, chociaż trochę czasu trzeba sobie zarezerwować. 
A dlaczego łysy? Bo bez "opakowania" w postaci cienkiej skórki z drożdżowego ciasta.
SKŁADNIKI:
Piróg składa się z ziemniaków gotowanych, ugotowanej na sypko kaszy gryczanej (u nas się mówiło: tatarczanej) i sera białego. Myślę, że nie ma kanonicznych proporcji, ja też robiłam na oko, wydedukowawszy na podstawie kilku przepisów, że ziemniaków ma być mniej więcej dwa razy tyle, co sera i kaszy. No a słoninki to już ile kto tam chce, ja dużo chciałam :-) 
Na kilogram ziemniaków dałam torebkę (400 g) kaszy gryczanej prażonej, taką mniej więcej półkilową bołdkę sera (tłuuusssty, od Cioci), trzy jajka, kilka łyżek skwareczków z wędzonej słoninki. Śmietany już nie, bo i tak się zlepiło galanto, a bałam się, że jak jeszcze dam ciotczyną śmietanę (jakieś 50% tłuszczu, double cream to pikuś), to stołownikom wysiądą wątroby. No i oczywiście sól i pieprz. W oryginale jest jeszcze suszona mięta, alem wtedy nie miała (można było wybebeszyć z jedną saszetkę z Herbapolu, co ją ma mężuś na trawienie, ale to chyba nie to).
WYKONANIE:
Ziemniaki ugotować normalnie, jak do obiadu, i normalnie je wykłócić (kto by się tam mordował z praską czy maszynką). Kaszę ugotować na sypko - ja zawsze wszystkie kasze gotuję tym sposobem. Ser rozgnieść; jeśli jest tłusty, to się powinien sam umasować w rękach, jeśli zaś ktoś chciałby z chudym (ale po co?!), to myślę sobie, że można go wtedy ze śmietanką urobić, byłby bardziej plastyczny. Połączyć wszystkie składniki, dodać skwarki, dobrze doprawić solą i pieprzem, wbić jajka i jeszcze raz wyrobić. Formę wysmarować (tym smalczykiem, co został po wysmażaniu słoninki) i dokładnie wyrównując wypełnić farszem. Lepiło się jak klej Konrada, więc trzeba zmoczyć łapki, by wyrównać wierzch. 
Ja piekłam godzinę w 180 st., bez pokrywy, w szklanym obłym naczyniu, bo chciałam, żeby miał kształt bochenkowaty. Na ciepło najlepszy jest podsmażony na masełeczku na rumiano, ale mnie jeszcze bardziej smakował na zimno, krojony po prostu w kromki jak jak chleb.

22 komentarze:

  1. Do Piroga Biłgorajskiego nie dodaje się kaszy gotowanej tylko suchą, ewent. opłukaną. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprowadzanie w błąd to moja życiowa misja. Zwłaszcza gdy wiem, że Anonimowi Zbawcy Świata czuwają, żeby maluczkich z tego błędu wyprowadzać.

      Usuń
  2. Zbawca jest tylko jeden ale to dla wierzących, ja jestem mieszkanką okolic Biłgoraja. Pani cynizm jest niestosowny. Mai piu qui!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc jak z tą kaszą, czy ona powinna się ugotować/upiec /dojść w tymże pirogu w piekarniku? Czy przez suchą, ewentualnie opłukaną należy rozumieć nieugotowaną?

      Usuń
    2. Marzynia Mamcia: na stronie Biłgoraja znalazłam 2 tradycyjne sposoby przygotowania piroga i ja zrobiłam wg przepisu nr 2, czyli z ugotowaną na sypko, twardawą kaszą, która "doszła" w czasie zapiekania. Jak widać po powyższych wpisach anonimowej oczywiście rozmówczyni, TYLKO sucha kasza nie bezcześci piroga :-D Opcja z ugotowaną kaszą, która jest tak samo prawidłowa, jak z nieugotowaną, wyszła bardzo smaczna i to tylko kwestia osobistych upodobań kuchareczki. Życzę powodzenia, bo naprawdę warto zrobić :-)

      Usuń
    3. Zgadzam się z Panią w 100%. Jak mi się chce to gotuję kaszę jak nie to daje surową. Smakuje tak samo. Pozdrawiam. Czasami ktoś chce zablysnąć

      Usuń
    4. Głos rozsądku!!!
      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  3. No proszę coś dla mnie znalazłam Marzyniu u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chetnie spróbuje .Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze tekst Twój rewelacja. Nie znam takiej osoby, która tak wspaniale posługuje się językiem sprawiając , że wszystkie złe chochliki uciekają z głowy. Marzyniu życzę Tobie i Twoim bliskim spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, miłej atmosfery w rodzinnym gronie i Do Siego Roku. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mamciu moja droga! W Leżajsku taki łysy właśnie sprzedają jest pyszny mam plan żeby w święta się szarpnac i zrobić swój ale to oczywiście zależy od mojego małego prezesika ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje smaki dziś u Ciebie, chetnie bym się wprosiła :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Marzyniu myślę o nim już od jakiegoś czasu...podoba mi się Twoja wersja:)
    Buziaki no i wszystkiego dobrego w Nowym Roku:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyjedź kiedyś do mnie to Ci upiekę :) Ja. spod Biłgoraja więc znam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już wiem co muszę zrobić... ja jako fan kaszy gryczanej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Znakomity! Muszę w końcu go zrobić. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  12. Łomatko kochana! Jak ja się cieszę, że tu trafiłam! Takie tu pyszności wspaniałe i z jaką werwą opisane! Jestem zachwycona i zostaję! No i dzięki za bułkę brytfon - taką piekła ś.p. Babcia mojego exmęża (czort z nim, ale jego Babcię Irenkę kochałam i kocham, bo to cudowna osoba była) i taką bułkę piekła w każde święto i na nasze odwiedziny i nigdy nie udało mi się tej sztuki skopiować, choć przepisów wypróbowałam wiele. A jej przepis brzmiał: no tak z kila mąki, trochę drożdży, mleka ile przyjmie, ciut cukru ale nie za wiele i soli też nie za dużo i jajka i dać dziadkowi wyrobić ;) No i wcale mądrzejsza nie byłam. A efekt był taki, jak opisałaś. To teraz spróbuję według BB - dzięki, że przetłumaczyłaś z polskiego na nasze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tyle masz fajnych przepisów, że trudno się zdecydować, który wypróbować jako pierwszy. Po naradzie wypadło na piróg. Będziemy wracali tu często. Pozdrawiamy cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  14. O matulu, to musi byc pyszne. Alem glodna!

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mogę się doczekać kiedy będę mogła spróbować

    OdpowiedzUsuń