skip to main |
skip to sidebar
Papryka faszerowana ryżem lub kuskusem
Bardzo dawno nie robiłam faszerowanej papryki, a poza tym mogłam gotować z Bratową, co zawsze jest przyjemne. No i zrobiłyśmy przepyszną paprykę na sposób "arabski" (to znaczy nam się tak wydaje, że dość udatnie smakowała Lewantem).
SKŁADNIKI:
4 duże papryki (najapetyczniej wyglądają czerwone),
1 torebka ryżu (został mi od gulaszu),
mniej więcej tyle samo kaszki kuskus (pałętał się w szafie, resztka po sałatce tabuleh),
30 dkg mięsa (ja miałam wieprzowe),
2 duże pomidory,
garść oliwek,
mała cebula,
pół pęczka natki z pietruszki (lub kolendry),
kostka bulionowa warzywna Knorra,
4 ząbki czosnku,
przyprawa „Gyros” (też została od sałatki z kurczakiem),
kminek mielony, chili,
oliwa z oliwek,
8 plastrów sera żółtego.
WYKONANIE:
Ryż ugotować al dente. Kuskus przygotować wg przepisu na opakowaniu – ja zalałam wrzącym bulionem warzywnym Knorra.
Papryki wypestkować i wykroić te białe części, nasmarować oliwą w środku, posolić i podpiec w piekarniku (200 stopni), aż nieco zmiękną i zaczną się przysmażać na brzegach. Można nadziewać surowe papryki, ale sądzę, że będą twarde.
Mięso „odżyłować i odbłonić” (najgorsza część roboty), zemleć w młynko-blenderze, można oczywiście w maszynce lub malakserze, ale ten blender to super sprawa – myje się błyskawicznie!
Pomidory sparzyć, obrać ze skórki i wycisnąć pestki, pokroić. Oliwki pokroić w plasterki, cebulę w drobniutką kostkę (albo przesiekać ją w blenderze, kurcze, DLACZEGO ja sobie kupiłam to szpejo dopiero teraz??? niech żyją wyprzedaże na Allegro!).
Na oliwie zezłocić cebulkę, wrzucić mięso i niestety: siekane wymaga sterczenia przy patelni i rozgniatania widelcem grudek. Nie trzeba go w sumie rumienić, wystarczy, że nie będzie surowe, i tak idzie do zapiekania. Posolić pod koniec smażenia, ale ostrożnie, bo przyprawa gyros może być słona, trzeba doczytać skład.
Kiedy przestygnie, wymieszać z ryżem i kuskusem, pokrojonym pomidorem, oliwkami, posiekaną natką i przeciśniętym czosnkiem. Doprawić przyprawą, kminkiem (akurat w mojej nie było go, a bardzo pasuje), ewentualnie magą i dość mocno doostrzyć chili. W orientalnych potrawach często jest natka kolendry, ale ja się jakoś na nią nie załapałam – raz kupiłam w doniczce i służyła jako roślinka pokojowa, wolę jednak pietruszkę.
Masą napełniać miseczki z papryki dość kopiato.
Zapiekałam na 200 stopniach (grzanie góra, druga półka od góry), aż zaczęło się rumienić. Wtedy na każdej papryce położyłam plasterek sera i jeszcze raz zapiekłam. Matko, jak to pachniało!
W czasie degustacji okazało się, że lepsze są z ryżem niż z kaszką, ale to chyba kwestia gustu. Szkoda, że nie mogę zamieścić serii zdjęć z etapów pożerania papryki przez mojego Braciszka – a było na co popatrzeć!
dnosfera 2009-08-14
OdpowiedzUsuńWitaj :) O Matko ! Jakie pyszności tu serwujesz.Pozdrawiam
uwielbienie moje !
OdpowiedzUsuńpapryka nadziewana to dzieło!
wygląda apetycznie, mniam mniam....;0)
Uwielbiam nadziewane papryki...moglabym ja jesc i jesc i jesc...:)musze znowu zrobic,dobrze ze mi przypomnialas :) wersja z kuskusem podoba mi sie bardzo :)
OdpowiedzUsuń