Tę zapiekankę potrafi zrobić każdy. Trzeba mieć jedynie naczynie do zapiekania, wcale nie musi być żaroodporne - to może być garnek (byle by miał uszy metalowe) lub patelnia z metalową rączką (wtedy składniki układamy w poziomie). No i musi być pokrywka, coby nam nie wyszedł skaruszek.
H&C stwierdziła, że jest pyszna. Stary nawet wydusił z siebie (po długiej walce moralnej), że jest lepsza niż zapiekanka Mamyjaniny (Teściowej). Chyba nie cyganił, bo w tej chwili zostały 2 porcje. Na marginesie mówiąc, robiłam z 3 kilo ziemniaków…
pełniuteńkie naczynie do zapiekania… Oczywiście, gdyby nasi chevaliers chcieli sobie zrobić, to muszą odpalić kalkulatory i se poprzeliczać.
SKŁADNIKI:
3 kilo ziemniaków,
pół kilo pieczarek,
pół kilo kiełbasy dobrej do smażenia,
2 duże cebule,
4 ząbki czosnku,
malutki słoiczek koncentratu pomidorowego (lub pomidory w puszce czy kartoniku),
25 dkg sera żółtego w kawałku,
ulubione przyprawy (u mnie pieprz, chili, „Delikat” w płynie, oregano na ser),
masło i olej.
WYKONANIE:
Ziemniaki, niestety, trzeba obrać i skroić w plasterki. Malakser mam od dawna zepsuty (on się w sumie mało w kuchni przydaje; gdy ma się blender i mikser, to taki zawalistół jest potrzebny sporadycznie, a i tak nigdy mi się potem nie chce myć tych dziesiątek szpejów, co do niego podchodzą).
Próbowałam na tarce – tam z boku jest taka miniszatkownica, do ogórków czy cóś – ale zaczęło mi robić trociny zamiast plasterków. Więc wybrałam wyjście zaiste GIENIALNE, najtańsze i najprostsze – zagnałam Martika do szatkowania. Pochlipywał, że Kopciuszek przy nim to miał wczasy na Kajmanach, alem się nie ugięła, bo tarteletki wczoraj robiłam praktycznie sama (córcia miała wy-chod-ne).
Można zapiekać surowe ziemniaki, ale wtedy piekarnik elektryczny rypie półtorej godziny, a licznik zaiwania na korytarzu, więc lepiej te plasterki obgotować wstępnie. Ja to robię w dużym garze: wrzucam na raty do osolonej wody, pogotuję ze 2 minuty i wyciągam łyżką cedzakową.
Pokrojone pieczarki trzeba podsmażyć na lekko rumiano (na masełku z olejem). Ja je smażyłam razem z cebulą (sok z tych pieczar odlałam i wtedy dodałam cebulkę). Pomagować, popieprzyć.
Kiełbachę skroić w półplasterki, podsmażyć, dodać przecier, czosnek i chili.
Ser żółty zetrzeć na grubej tarce.
Na spód naczynia wlać roztopionego masła z olejem. Wyłożyć warstwę ziemniaków, na to połowę kiełbasy, ziemniaki, drugie pół kiełbasy, ziemniaki, pieczarki i – dla odmiany - ziemniaki. Skropić topionym masłem, przykryć pokrywą i zapiekać jakieś pół godziny na 200 stopni.
Następnie wyjąć (ostrożnie!!!) naczynie, posypać serem i oregano i już bez przykrycia zapiec ser na lekko rumiano.
Super pasują do tego korniszony. Bardzo smaczne są „Ogórki kaszubskie” z firmy o staropolskiej nazwie „KLIMEX”.
P.S. Już prawie wszystkie stare wpisy są tutaj, na nowym blogu.
ŻEGNAJCIE rankingi na Interii!!! (chlip, chlip…)
trafiłem i tu...a zapiekanka to kolejna rzecz o którą chciałem prosić...super...zrobię napewno
OdpowiedzUsuńJa robie wszystko by zniknąć z tych rankingów. I wiem, że mi się to uda...im mniej wejść tym lepiej. Nie znoszę rozgłosu. Ale ja nie o tym - tych zapiekanek to ja robię przemnóstwo. Są rewelacyjne.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moje jedzenie:):)Kiedyś byłem mistrzem w robieniu czegoś z niczego:):)wygląda przesmakowicie.
OdpowiedzUsuńI się odezwałem.:)
No! prezentuje się ładnie.
OdpowiedzUsuńArytreja 2009-11-30
OdpowiedzUsuńNo dobra przyznaję się bez bicia-uwielbiam gotować. Próbuje mnóstwo nowych przepisów i wszystko wychodzi. Rodzina jest zadowolona i nawet niejadek Kwiatuszek pałaszuje wszystko po dwie porcje...A niektóre Twe przepisy po prostu wykorzystuję :))
wolnaduszka (gość) 2009-11-30
I teraz interia umrze śmiercią głodową ... ;)))) Lubię takie coś ze wszystkiego co mam pod ręką ;))
ognista998 2009-12-02
jesu....jakie ty robisz dobre rzeczy.....gdyby mogła....jadłabym twojego bloga;P ale niestety żołądek nic nie przyjmuje;(
Dodaj komentarz