skip to main |
skip to sidebar
Tarta ze szpinakiem i białym serem oraz tarta z szynką i pieczarkami - bo Jurand osiągnął wagę wyjściową więc gotujemy lżej!
Jurand odzyskał już stracone kilogramy obywatela i wreszcie nasycił się polską kuchnią. Co prawda na Wszystkich Świętych mają polewkę serowo - czosnkową, bigos od Ewuni i szarlotkę, ale dzisiaj jedliśmy zdecydowanie lżej.
Mam takie fajoskie naczynka do zapiekania, więc wypichciłam w nich tarty. Jerzyk boczato spojrzał się na szpinak, dlatego zrobiłam w dwóch smakach: szpinakowo - serowym i pieczarkowo - szynkowym. Potem się oczywiście okazało, że szpinakowa lepsza, ale ta z pieczarkami tyż dobryńka.
Ciasto kruche każdy umie zrobić (dziewczynki moje umieją już w ciemno, więc nie muszę podawać szczegółów, a w końcu dla nich jest ten blog). To akurat piekłam na samej krupczatce (mąki 2 razy tyle, co margaryny "Bielskiej", sól, 1 żółtko, łyżka śmietany kwaśnej, ewentualnie ciutkę zimnej wody) i podpiekłam na złotawo w ok. 200 stopniach.
Szpinak trzeba rozmrozić i dobrze odcisnąć, po czym usmażyć na masełku aż zmięknie, wymieszać z serem białym (takim zwykłym), dodać sól, dużo pieprzu i dużo czosnku. Pieczarki podsmażyć, szynkę (suchą) pokroić w kosteczkę. Wyłożyć to na podpieczone spody i zalać 3 jajami rozbełtanymi z połową małego kubka osolonej śmietany. Posypać żółtym serem, piec, aż masa jajeczno - śmietanowa się zetnie (oczywiście zapomniałam spojrzeć, ile to trwało, ale to widać, zresztą bez problemu można otworzyć piekarnik i ostrożnie sprawdzić).
Jedliśmy i na ciepło, i resztkę teraz na kolację na zimno. No pycha. Martik powiedział, że połączenie sera białego i szpinaku jest fantastyczne i nawet się nie spodziewał, że tak mu zasmakuje.
P.S. Byliśmy dzisiaj w szpitalu odwiedzić Teścia. Akurat trafiliśmy na obiad. Niestety, nie możemy mu przemycać jedzenia, bo ma ścisłą dietę. Już kiedy kobita podała mu talerz, wiedziałam, że nie zje. Ponieważ ojciec nie jest typem Demostenesa, więc wyraził to, co myśli o tym żarciu, jak sam Leonidas:
łyżka zupy i: "lura!",
kęs kurczaka: "trowa!"
Bidny łociec...
Marzyniu, to danie bardzo mi przypomina quiche lorraine - typowe danie z Alzacji i Lotaryngii. Faktem jest, że nie próbowałam nigdy zrobić go ze szpinakiem. Lubię czytać co robisz dobrego w domu, ale diabli mnie biorą, bo nie mam u siebie wszystkich produktów. Faktem jest, że w przyszłym tygodniu biorę się za Twoją roladę chlebową... i potem Ci napiszę jak mi to wyszło i jak smakowało moim domowym smakoszom.
OdpowiedzUsuńszpinak uwielbiam więc już wiem,że sobie zrobię
OdpowiedzUsuńtą serową...mam pytanie?a skąd ten spód?
piękne masz naczynka :) zjadłabym tą ze szpinakiem :) buziaki :)
OdpowiedzUsuńi tarty i naczynka bardzo mi się podobają!
OdpowiedzUsuńKochana dziś to ja się zajadam Rogalami Marcińskimi - i tak będzie do 12 listopada.... dzień w dzień...to taki nasz poznański zwyczaj
OdpowiedzUsuńNaczynia super, a tarty to już w ogóle... Bardzo fajny pomysł, szczególnie na tą ze szpinakiem! Pozdrawiam, miłego tygodnia!!
OdpowiedzUsuńMam język na brodzie na mysl o szpinaku :):) Polewka serwo czosnkowa jeszcze bardziej pobudziła moją wyobraźnię :):):)
OdpowiedzUsuńAle pyszności apetyczne !!! :DDDD
OdpowiedzUsuńNie przepadam za szpinakiem, ale w takim wykonaniu to aż ślinka leci. Muszę wypróbować przepis:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
ty gotujesz lżej a mój mężulek zażyczył sobie mniejsze porcie po naszym październikowym urlopie, po tym jak stwierdził że ciężko mu się schylić aby zawiązać buty, a co do tarty to bardzo dobry pomysł, ja nie przepadam za szpinakiem ale z doświadczenia wiem że jak siego dobrze przyrządzi smakuje wyśmienicie, więc ja chyba się piszę na tę tartą ze szpinakiem
OdpowiedzUsuńMarzyniu takiej kompozycji jeszcze nie próbowałam - wiem, że u Ciebie zawsze czegoś nowego się dowiem! Szpinak z białym serem powiadasz - a ja tak bardzo nie lubię szpinaku:) Może w takim "mieszańcu" to się da zjeść? Ciasto kruche - muszę się pochwalić - robi mój syn i to całkiem dobre, nabrał wprawy jak synowa powiedziała, że do ciasta, to ona może tylko jabłka obierać:)))Więc się uzupełniają...też dobrze:))) Zdrówka życzę tacie i niech wraca do domu na dobre jedzonko i porządną zupę! Pozdrawiam i serdeczności przesyłam.
OdpowiedzUsuńZjem wszystko co mi dasz ;))) Jestem głodna i mam gdzieś , że nocą się nie powinno jeść ...Idę żryć ;)))
OdpowiedzUsuńKochana - wczoraj spróbowałam to zrobić. Prawie wyszło, pawie było smaczne. Zastanawiam się co ja tam pokręciłam.:))
OdpowiedzUsuńJa na szpinak jestem jak kot na walerianę :)
OdpowiedzUsuńzastanawiałem się ostatnio co by tu ze szpinaku zrobić :)
OdpowiedzUsuńO, zieleń angielska, jak mawia Pieciolata:)
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńNaleśniki wioskowe mówisz ;)
Jak najbardziej lubię z dżemem malinowym ale takie połączenie jest także bardzo ciekawe :)
pozdrawiam
Piękne tarty, piękne. Ja wczoraj dostałam czerwone naczynia, patrzeć, podziwiać, zapiekać :))
OdpowiedzUsuń