Na jednym z moich ulubionych blogów, czyli u mistrzyni Danusi z "Co mi w duszy gra", zobaczyłam szarlotkę, wyglądającą rychtyk jak szarlotka mojej Mamy, już zupełnie zapomniana w kuchni niewdzięcznej potomkini. Postanowiłam więc upiec dwie pieczenie w tym piekarniku, tzn. odtworzyć to pyszne ciasto, aby i Hurma i Czereda poznała smak mojego dzieciństwa, oraz przyłączyć się do akcji wspierania polskich jabłek.
Sądzę, że Putin tam już wyje z rozpaczy, tłukąc głową o car-kołokoła, bo jak sami widzicie napakowałam jabłek na maksa.
Smak placka jest rewelacyjny, dałam tylko nieco mniej masła niż Danusia, bo Mama robiła tę szarlotkę raczej z półkruchego ciasta. Dodatek śmietany i proszku jest konieczny - TO NIE JEST TYPOWE KRUCHE CIASTO - i dlatego wyróżnia się nietuzinkowym, takim nieco "babcinowym" smakiem.
Przepis jest tu, zapraszam :-)
Pikantne paluszki z ciasta francuskiego
1 godzinę temu
Kocham takie ciasta! :)) Tyle dzisiaj w tym temacie :))
OdpowiedzUsuńRany jaka fajna! :) Jak moja gromada to zobaczy to bede musiala piec... a sily nie mam! :))) Jablek nie pozalowalas! Brawo Marzyniu! :)
OdpowiedzUsuńMarzyniu, stara już jestem , ale po przeczytaniu Twojego wpisu zaczerwieniłam się jak młódka. Wprowadziłaś mnie w zakłopotanie, ale miłe - bardzo dziękuję. Marzyniu nawet nie wiesz jak się cieszę, że poruszyłam w Twojej duszy wspomnienie bycia z Mamą. Taki chwilowy powrót do dzieciństwa, czasami niekoniecznie fajnego w całości, ale zawsze to była beztroska. JE Putin nie zasmakował w naszych jabłkach - jego strata. Wczoraj czytałam, że Belgowie wzięli z nas przykład i rzucili hasło "jedzmy gruszki na złość Putinowi"- więc cieszmy sie bo akcja jest rozwojowa.
OdpowiedzUsuńMarzyniu ślę Ci buziaczki, ale już we wrześniu dam Ci czerwony goździk i ucałuję w policzki jak Breżniew.
Mnaim ja uwielbiam takie szarlotki
OdpowiedzUsuńuwielbiam taką "napakowaną" jabłkami :)
OdpowiedzUsuńJabłka jem i ja, nie lubię niestety świeżych, nieprzetworzonych więc kombinuję, dziś zrobić planuję sok, a w tygodniu szarlotkę właśnie. A co do powrotów do przeszłości, w sobotę zrobiłam kompot z mirabelek - ostatnio piłam go we wczesnym dzieciństwie, niesamowita sprawa!!
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczna ta szarlotka! ; )
OdpowiedzUsuńPychotka! *.*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWspaniala, smak dzieciństwa!
OdpowiedzUsuńmniam! uwielbiam szarlotki!
OdpowiedzUsuńMarzyniu, na pewno wypróbuje te szarlotkę, wygląda świetnie, pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńWidzę moja droga, że ty też szalejesz z jabłkami :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam szarlotki, wszystkie :) Najlepiej takie na ciepło z lodami obok :)
OdpowiedzUsuńSzarlotka zawsze dobra :D
OdpowiedzUsuńBOSKA !!!
OdpowiedzUsuń