Inspiracją do rolady był przepis z jutuba, któren się mi wyświetlił nęcąco z boku przy słuchaniu muzyki. Link jest tutaj klik!
Oko Marzyni wyłapało, że rolada wygląda jakoś niezwykle i rzeczywiście - bajerek polega na nacięciu zwiniętego ciasta (zwykłymi nożyczkami!) pod skosem tak, by ukazało się nadzienie. Moje sznyteczki nie są wywinięte, jak w oryginale, bo ciasto było jakieś lelawe, ale i tak efekt jest świetny.
Natomiast piankę z tapioką zobaczyłam u Helenki o tutaj (klik!). Jej deser jest niezwykle elegancki, ale my z Zulajdą narobiłyśmy tyle bąbelków w dziwnych kolorach, że w rezultacie wyszło coś na kształt składanego warstwowo skrzeku Obcych z planety Magna Płaza.
Jednak młodsza część Hurmy i Czeredy (na czele z Matyldzią) była zachwycona, a konsumpcja tej pianki jest ciekawym doznaniem. Tapiokowe kuleczki mają zaskakującą konsystencję i fajnie się prezentują w śmietankowym kremie (w oryginale jest to jogurtowiec, ale wytłumaczyłyśmy sobie, że w listopadzie powinno się dostarczać organizmowi więcej kalorii 😂).


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz