Buszując w zbożu... eee... wróć!: buszując na blogu u Kubeczka natknęłam się na coś, co Bożenka nazwała "grzankami z ciecierzycy". Z tych rzeczy to ja tylko grzaniec, ale mam w domu takiego smużdża, co się odchudza, a potem chodzi i smędzi, bo wszystko co dobre jest tuczące. A tu jeszcze Hurma i Czereda sadystycznie na jego oczach obżera się czipsami i batonami, zapijając kolą.
A że mam mientkie serce, a i staram się jakoś podchlibić i ulżyć w niedoli diety, więc żem się porwała na te chrupeczki.
Jezusie Nazaryński królu żydoski!!! (cytat z klasyka, wiadomo kogo).
Jakbym wiedziała, ile to roboty, to sama bym się nie brała za to. Na szczęście namanił się Martik, któren chciał wysępić doładowanie przez internet, więc go zaprzęgłam do łuskania. Sarkała, że przebieranie grochu i soczewicy (cieciorki??) z popiołu było lepsze, ale obierała. Bo każde ziarenko ugotowanej ciecierzycy trzeba obrać ze skórki ha!
Jakieś inne kobitki z blogów twierdzą, że nie trza, ale ja tam wierzę Kubeczkowi.
Jeżeli nie macie w domu Kopciuszka, to nie przygotowujcie jak ja z całej torebki. No chyba, że odsiadujecie dożywocie za zamordowanie męża, który domagał się tych PRZEPYSZNYCH chrupeczek codziennie :-D
Co i jak trzeba zrobić, już tam Bożenka opisała dokładnie (klik!). Ja nie mroziłam ugotowanej, tylko po odcedzeniu zalałam lodowatą wodą i skórka nawet fajnie schodziła z ziarenek. I dodałam jakiejś indyjskiej przyprawy (masala coś tam), połączonej z suszonym czosnkiem i słodką papryką dla koloru.
Ta przekąska jest świetna. Naprawdę chrupie galanto i można przygotować kilka wersji smakowych. No i odpadają wyrzuty sumienia podczas podjadania przy kompie :-D
Pysznie nadziane ciastka
22 godziny temu
Smacznie! ;)
OdpowiedzUsuńwłaśnie kupiłam ciecierzycę i zamierzam w najbliższym czasie przygotować takie chrupki :) dzięki za podpowiedź, żeby nie rzucić się od razu na całą paczkę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie: http://frankiesflavours.blog.pl/
Marzenko, dla Twojego opisu drogi przez mękę , warto było łuskać nawet całą torebkę cieciorki ! Już wstawiam link przy moim przepisie do Ciebie,żeby kto kochający cudną gadkę mógł trafić do Ciebie na prawdziwą ucztę słowa i nietuzinkowego humoru. Kocham Twoje "smędzenie". Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń"Jezusie Nazareński, Królu Żydowski! Jezus, Maria, Józef!"- no ,jesteś po prostu nie do podrobienia. Zawsze jak czytam Twoje wstępy to zapominam, że miałam przeczytać przepis.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Ja robiłam z takiej z puszki i już wiem czemu mi nie wyszła :P ale się nie poddano i podejmę wyzwanie raz jeszcze!! :)
OdpowiedzUsuń:) Jesteś niesamowita! Uwielbiam Twojego bloga za właśnie takie wesole teksty! A co do chrupeczek, to musze zrobić :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę cudowne jedzenie i cudaśny blogasek. Jestem pod wrażeniem / N.
OdpowiedzUsuńtak bajerzyć to tylko Marzynia potrafi! nigdy nie pomyślałabym żeby z cieciorki zrobić chrupki, buziaki
OdpowiedzUsuńMarzyniu, to naprawdę zaprzęgłaś Kopciuszka do trefnej pracy.,..
OdpowiedzUsuńOj Marzenko, pełnam podziwu nad mrówczą pracą przy obieraniu cieciorki łusek.
OdpowiedzUsuńMnie nikt by na to nie namówił :) a i sierotki żal gdyby jakaś się znalazła.
wyglądają jak prażone orzeszki, ale roboty co nie miara, u mnie niema kto orzechów mi obrać, a co dopiero łuskać cieciorkę
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie bardzo ten wpis! Nie zatrzymuj się i rób swoje.
OdpowiedzUsuńJessu, nie ma to jak wsparcie od speca markietingu!
UsuńNawet nie mialam pojecia, ze mozna kupic nieobrana ciecierzyce. Ja kupuje juz obrana (choc w Niemczech takiej nigdy nie widzialam) posypuje przyprawami (pewnie mialas na mysli garam masala) i wrzucam do frytkownicy bez tluszczu (cos w rodzaju piecyka z termoobiegiem) i chrupki sa bardzo szybko gotowe. Weganie za nimi przepadaja, wlasciwie to dodaja je do obiadu co 2-3 dni. Ja stosuje je glównie do smazonych warzyw z jakims pikantnym sosem.
OdpowiedzUsuńBoże mój, mam nadzieję, że tej ciecierzycy nie obierają jakieś małe rączki w Bangladeszu! A na poważnie - u nas w Polsce (a zwłaszcza na Podkarpaciu) to o obranej ciecierzycy nawet nikt nie słyszał! A gdyby można było kupić, to przygotowanie tej przekąski byłoby bajecznie proste :-) Buziaki!
Usuńnie znasz juz gotowej ciecierzycy w sloiku? Mysle, ze w jakims Lidlu albo innym niemieckim sklepie na pewno ja maja. Ja kupowalam taka ciecierzyce do salatek. W USA mozesz kupic wszystko gotowe, nawet jajka ugotowane na twardo i obrane, oni przewaznie sami nie gotuja, wiec w sklepach maja rzeczy, na widok których normalnym ludziom, którzy sie zdrowo odzywiaja wlosy staja deba . Przez wiele miesiecy uczylam sie tam robic zakupy, aby od razu oddzielic ziarno od plew.
OdpowiedzUsuńTak, jest ciecierzyca gotowana (zasadniczo niemal w każdym sklepie, no może nie w naszym wiejskim gieesie :-D), ale ona też jest nieobrana. A o tym, że w Stanach nie gotują w domach wiem - chyba, że emigranci...
Usuń