Sos tatarski jest NA PEWNO ulubionym sosem na zimno w naszym
domu. Niestety, robiony jest tylko na tzw. okazje, czyli święta i imprezy „okolicznościowe”,
bo trzeba do niego prawdziwe grzybki marynowane (kupne pieczarki to już nie
to).
No i zawsze jest problem, kto dokona katorżniczej pracy skrojenia składników
w drobniutką kostkę. Gdy Potwory były mniejsze można było przykuć za kostkę do kaloryfera
i albo kroili, albo mogli odgryźć sobie nogę. A teraz są już silniejsi ode mnie
i działają jako wataha, więc wariant siłowy odpada i pozostaje przekupstwo :-D
Trzeba skroić:
2 słoiczki grzybów marynowanych (najlepsze prawdziwki, tu
przydaje się Teściu grzybiarz),
duży słoik ogórków kiszonych (niektórzy robią z
korniszonów, ale z kiszonymi lepsze),
6 jajek,
1 cebulę (tutaj ilość cebuli
trzeba sobie samemu wyregulować do smaku)
i pęczek szczypiorku.
Mieszamy to z
majonezem i gęstą, kwaśną śmietaną.
Sól, pieprz i cukier.
Ma być gęsty, jak
rzadka sałatka.
No po prostu pokrojone niebo w gębie!
A tu z tegorocznych świąt, nieco gęściejszy.
A tu z tegorocznych świąt, nieco gęściejszy.
Teściu - grzybiarz w składnikach potrawy jawi się bardzo interesująco :) Mój nie zbiera, za to ja jak najbardziej, więc jakieś słoiczki się znajdą, niestety czystych prawdziwków nie mam. Mój tatarski jest mniej klasyczny, bo z kaparami, czerwoną cebulą, grzybkiem i miksowanym własnoręcznie majo. Jest świetny, wczoraj go podałam z rybą. Następnym razem dodam jaja, za Twoją radą :)
OdpowiedzUsuńA ja znajduje gdzieniegdzie przepis na taki sos bez żółtek, a z samymi ugotowanymi białkami. Marzyniu, to jak to jest z tym sosem?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo radości mało stresu wokół przygotowań świątecznych :)
A ja znajduje gdzieniegdzie przepis na taki sos bez żółtek, a z samymi ugotowanymi białkami. Marzyniu, to jak to jest z tym sosem?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo radości mało stresu wokół przygotowań świątecznych :)
u mnie już dawno sosu tatarskiego nie było, a szkoda bo jest pyszny
OdpowiedzUsuńSuper blog do poczytania w wolnej chwili!
OdpowiedzUsuńFajny blog pisany ciekawym językiem :)
OdpowiedzUsuńciekawy wpis! postaram się wchodzić tutaj częściej
OdpowiedzUsuńNapisałabym, że fajny wpis, ale tego nie zrobię, bo ten wpis to prawdziwa petarda!
OdpowiedzUsuńArtykuł bardzo dobry ! zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńWygląda przeapetycznie! Ale czemu kupne grzyby to już nie to samo?
OdpowiedzUsuń