niedziela, 8 maja 2022

Paszteciki królowej

 

Tę wytworną przekąskę wypatrzyłam na wspaniałym blogu "Szybko i smacznie" (klik!) i już wiedziałam, że gdy tylko będę miała jakąś wyjątkową okazję to spróbuję ją zrobić. Okazją były oczywiście święta oraz przyjazd córki, którą można było jak za dawnych lat "wykorzystać" 💋 (Hurma i Czereda nazywała to za dawnych lat "Wyzyskiem NSR" czyli Niewolniczej Siły Roboczej). 
Dodatkową zachętą była nazwa - to Maria Leszczyńska (moja ulubiona postać historyczna) wprowadziła takie vol-au-vent, jakie zrobiła Konhambos. Moje nie są tak naprawdę Pasztecikami Królowej (lecz wieżami z ciasta francuskiego Marzyni), ale także były pyszne :-)
Korzystałam oczywiście z gotowego ciasta - z dużego płata (jakoby z dodatkiem PRAWDZIWEGO masła) wyszło mi 13 wież. Jest z tym troszkę pitolenia się, bo aby były apetyczne, powinny być małe a wysokie. Moje nie były wysokie (dopiero po fakcie mało jednak umna mamcia kapnęła się, że wychlastanie na chybcika rozbełtanym jajkiem warstw spowodowało ich sklejenie), ale BYŁY należycie kruche i takie "na raz do paszczy", co zaprezentowała mi naocznie męska część biesiadujących. 
Nadzienie to sprawdzony krem z tuńczyka, gdyby ktoś miał życzenie, to jest tutaj. 
Warto pamiętać, aby kupując tuńczyka szukać takiego z certyfikatem MSC (zrównoważonego rybołówstwa).

6 komentarzy:

  1. Marzyniu, Twoje paszteciki sa cudowne! Pieknie sie prezentuja i nie mam watpliwosci, ze byly pyszne. Poza tym bardzo mi sie podoba, ze sa takie "na raz", moje nie dadza sie zjesc od razu, szczególnie, gdy czasami kupuje juz gotowe "koszyczki". Usciski!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super są te wieżyczki Marzyni i to ta nazwa pasztecików będzie u nas🙂
    Pozdrawiam serdecznie. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. po prostu cudeńka co tu dużo pisac

    OdpowiedzUsuń
  4. no i ślinotoku dostałam okropecznego :D ścisk i cmok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa propozycja. Apetycznie się prezentują te paszteciki.

    OdpowiedzUsuń