Znów zaczął się rok szkolny, więc w tygodniu jemy na stołówce. Jurek jest na razie w Anglii, co on tam je – lepiej nie pytać (owsiankę???).
Ale we wtorek, już po pracy, wybrałyśmy się z Ciocią na grzyby. Wracając o szarówce, tuż przy ścieżce przypadkiem trafiłyśmy na pole kurkowe.
Mój powrót z grzybami wywołał zrozumiały entuzjazm u hurmy i czeredy, jednak było ich za mało na 3 facetów i nas dwie, więc wymyśliłam danko w hiszpańskich klimatach. W oryginale (przepis z książki „Potrawy z hiszpańskiej tawerny”) były borowiki, ale kurki też wspaniale się spisały.
SKŁADNIKI:
jakieś 10 dkg kurek (nie ważyłam),
8 jaj,
masło do przesmażenia grzybów (duża łyżka),
oliwa z oliwek (ze 2 łyżki),
sól, pieprz, nieco suszonego czosnku, „Delikat” Knorra,
natka pietruszki.
WYKONANIE:
Kurki oczyścić, odciąć twarde nóżki, umyć. Ja czyszczę pędzelkiem do nakładania farby do włosów, ma twarde plastikowe włoski. Podobno grzybów się nie myje, ale te kurki były zapiaszczone, więc trzeba było wypłukać..
Przesmażyłam je na maśle na rumiano, pomagowałam Delikatem, popieprzyłam i dodałam trochę czosnku (zawsze dodaję do smażonych grzybów, czosnek świetnie podkreśla ich smak).
Moja patelnia ma ok. 25 cm średnicy i te 8 jaj idealnie się na niej zmieściło. Jajka trzeba ubić trzepaczką z pieprzem i solą (niestety, dałam „na oko”, więc nie podam, ile jej było, po prostu trzeba na wyczucie) do stadium dokładnego rozbełtania żółtek z białkiem.
Na patelnię z grzybami wlać resztę oliwy, wylać jaja i smażyć na średnim ogniu jakieś 2-3 minuty, po czym podglądnąć, czy spód się już lekko zrumienił. Nie przejmować się, że z wierzchu przy podniesieniu brzegu zleje się trochę masy jajecznej, to się potem dosmaży.
Następnie przykryć dużą pokrywką, zmniejszyć ogień i dosmażyć do stanu względnego ścięcia wierzchu (bo się nie przewróci).
Mój wierzch jeszcze trochę się lał, ale trzeba było odwrócić, bo spód był już złoty.
Ponieważ placek był zbyt duży, aby wziąć go „na raz”, musiałam przekroić go łopatką na 4 części (dlatego na zdjęciu ma takie poharatane brzegi) i dopiero wtedy dał się odwrócić; przy mniejszych tortillach odwrócenie całości nie powinno stanowić problemu. Dosmażyć, posypać pietruszką i wydawać, póki gorące.
Tortilla jest puszysta jak omlet i na pewno zagości w mojej kuchni na stałe.
gość) 2009-09-10
OdpowiedzUsuńJeśli Jurek jest w Anglii to jada hinduskie potrawy, hihi..tak obecnie wygląda kuchnia na wyspach, chlebek nan leży obok zwykłej bagietki. Skąd ja te kurki wezmę?>
CzarnyPieprz (gość) 2009-09-10
I nie podpisałam się:)
dnosfera 2009-09-10
Tortille to ja uwielbiam :)
mamamarzynia 2009-09-11
Pieprzyku, a czy wiesz, że kurki nazywają się: pieprznik jadalny? Już z tej racji powinnaś mieć, zabezpieczone na stałe, pieprzne (popieprzone???) miejsca ;-)
CzarnyPieprz (gość) 2009-09-12
A to nowość:)) Nie tak łatwo jednak o te kurki:(