Nabrało mnie na rolowanie. Zrobiłam już dwie, a boczek czeka na swoją kolej w lodówce. Zainspirowała mnie siostra Aniela, która robiła roladę wieprzowo – drobiową z wołowiny (tak, tak, ale ja kocham filmy z s. Anielą, przypomina mi babcię Bronię). Siostra pokazała, jak nacinać mięso, żeby z bloku wyszedł szeroki płat. Przypomniałam sobie to, gdy zobaczyłam grubą pierś z indyka.
Wyrób końcowy przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Przepyszna jako pieczeń do obiadu i na zimno jako wędlina do chleba. Mięso kruche, soczyste, pachnące czosnkiem, z tym smaczkiem szpinakowym i żółtym serkiem w środku. Sądzę, że taki sposób przygotowania indyka zagości w moim domu, bo to nie tylko smakowite, ale i szybkie danie.
SKŁADNIKI:
1 gruby kawał piersi z indyka (niestety, nie zwróciłam uwagi, ile to zaważyło), wyszły mi 2 dość duże rolady,
20 dkg sera żółtego,
szpinaku ile kto lubi i jak gruba warstwa da się zawinąć,
sól, pieprz,
kosteczki cebulowa i koperkowa Knorra,
czosnek,
masło i olej.
WYKONANIE:
Niestety, nie udało mi się obrobić skrawaniem całej tej chapy mięsa, więc zrobiłam dwie rolady, gdy okazało się, że przeciętego zbyt głęboko płatu nie da się stulić do kupy. Wyszły dwa mniej więcej prostokąty, które lekko rozklepałam tłuczkiem.
Ponieważ pierś jest krucha sama z siebie, nie marynowałam jej, zresztą wydała mi się świeża i z jakiegoś takiego niesteranego indyka.
Ponieważ pierś jest krucha sama z siebie, nie marynowałam jej, zresztą wydała mi się świeża i z jakiegoś takiego niesteranego indyka.
Podrównawszy brzegi z „zewnętrznej” strony lekko posoliłam, a od wewnątrz posypałam płaty kosteczką cebulową i kosteczką koperkową Knorra oraz ostrą papryką. Następnie posmarowałam zmiażdżonym czosnkiem (4 średnie ząbki) i ułożyłam podwójną warstwę plastrów edamskiego sera (akurat taki miałam). 6 bołdek szpinaku z Horteksu rozmroziłam, odcisnęłam, przesiekałam i podsmażyłam na maśle. Posoliłam i dość mocno doprawiłam pieprzem.
Tu naszła mnie refleksja, jak to się stało, że tyle lat nie stosowałam szpinaku w kuchni. Myślę, że dałam się styranizować, bo JA z tym warzywem nie miałam żadnych doświadczeń.
Tu naszła mnie refleksja, jak to się stało, że tyle lat nie stosowałam szpinaku w kuchni. Myślę, że dałam się styranizować, bo JA z tym warzywem nie miałam żadnych doświadczeń.
Wyłożyłam na ser przestygnięty szpinak i centralnie ułożyłam ścieżkę z kawałeczków masła. Wyobraziłam sobie (i słusznie), że masełko przesiąknie tę pierś i mięso nie będzie suche. Przy zawijaniu rolady popełniłam błąd, bo zamiast związać ścisło nitką, jak siostrunia (która wie wszystko o zawijaniu), spięłam ją wykałaczkami. Gdy jedliśmy na ciepło – spoko, patyczki wychodziły bez problemu. Kiedy jednak chciałam podać na zimno, okazało się, że część wykałaczek trzeba było wyciągać obcęgami (no, prawie…) i mięsko mi się z lekka rozlazło. Smakowo żadnej różnicy, ale jeśli zamierzacie zaszpanować przed teściową, to lepiej tradycyjnie owinąć nicią, którą potem łatwo przeciąć i zdjąć.
Roladki obsmażyłam na oleju z masłem z wszystkich stron. Na uciekający desperacko jak kurczaki przez każdą najmniejszą szparkę ser nie da się nic poradzić, jednak zostało go wystarczająco.
Następnie wsadziłam do rękawa foliowego razem z łyżką masła i piekłam w 180 stopniach, góra i dół, środkowa półka, dopóki rolada nie zarumieniła się z wierzchu.
Następnie wsadziłam do rękawa foliowego razem z łyżką masła i piekłam w 180 stopniach, góra i dół, środkowa półka, dopóki rolada nie zarumieniła się z wierzchu.
Na ciepło jedliśmy to z frytkami i surówką z pekińskiej kapusty.
Na zimno dzieci wcięły z keczupem (profanacja!), a ja z majonezem (chyba już nie?) na białym pieczywie.
W następnym odcinku rolada z szynki wieprzowej.
Bardzo serdecznie żegnam państwa, bardzo serdecznie!
Fajne, coś jak makowiec :))
OdpowiedzUsuńSuper! a spróbuj następnym razem dać ser feta.Ja uwielbiam fetę ze szpinakiem. Nie trzeba solić....Podziwiam cię , ja jakoś mam opory przed zrobieniem rolady, ale czekam na dalsze twe poczynania ,może mnie przekonasz.
OdpowiedzUsuńNo pięknie.Zawsze mam tylko problem z uciekającym serem.No i to przecinanie fachowe" chętnie bym kogoś wynajęła do cięcia :)/nie mylić z czym innym/Szpinak odkryłam parę lat temu ,tak jak pokrzywę i wale wszędzie do naleśników ,do makaronu,zupy.Podobne smaki mają.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również robię takie roladki ! świetnie wyglądają, no i smakują oczywiście...;0)
OdpowiedzUsuńNiech Cię szlag....!!!!
OdpowiedzUsuńjestem głodny...
uwielbiam takie rolady z serem. ser wg mnie jest tu obowiązkowy :)
OdpowiedzUsuńI tu muszę nadmienić , że nie znoszę indyka ;))) Dla mnie to paskudztwo jakich mało i choćby nie wiem jaki kucharz go przygotował to ja nie ruszę ;)))
OdpowiedzUsuńmnie też się zachciało takiej roladki,a mam wszystko w domu więc może coś dziś bym wykombinowała memu mężulkowi na obiadek, a dla siebie to z serkiem light hahhah
OdpowiedzUsuńTy taki dobry obiad robiłaś w dniu moich imienin :)
OdpowiedzUsuńAch !!!! Aż jeść mi się zachciało na jej widok. Pychota :)
OdpowiedzUsuńto teraz festiwal rolad nas czeka...mniam...a takie z boczkiem i ogórkiem będą?
OdpowiedzUsuńKolejne wspaniałe danie ... cudo !:)
OdpowiedzUsuńpelno trucizny w srodku
OdpowiedzUsuńzgadzam sie, kto dzisiaj kupuje knorra kostki- to sama chemia
OdpowiedzUsuń