Trzeba ją zrobić koniecznie. Jest
pyszna i sycąca. Ziarenka słonecznika i rzeżucha na wierszchu stanowią fajne
urozmaicenie. Chociaż nie ma tu grama mięsa towarzycho było bardzo zadowolone,
a że Hurma była w składzie rozszerzonym (o Kamaję i Pasia), więc badanie było
na próbce reprezentatywnej.
Wykonanie, jak w przypadku wszystkich tart jest
banalnie proste.
Ciasto kruche już umie zrobić
każdy. Gdyby nie umiał, odsyłam do linków z boku (ciasta kruche, te na słono) –
najczęściej ciasto, które ma być bazą do jakiegoś słonego nadzienia piekę pół
na pół z krupczatką. Ilość ciasta zależy od wielkości formy – do mojej szklanej
wchodzi jakieś półtorej szklanki mąki na cienką warstwę i po szklance na nieco
grubsze ciasto. Jeżeli zrobi się wg przepisu z żółtkami i śmietaną, zawsze jest
pyszne, chociaż nie ortodoksyjnie kruche, bo „pomagają” tu nieco śmietana i
ciutka proszku.
Zagniecione szybko ciasto wkładamy
do lodówki.
Na marginesie mówiąc - piekłam już z ciasta mocno schłodzonego ,
krótko chłodzonego i w ogóle wręcz ciepłego, i dużej różnicy nie było. Nie
wiem, co z tym chłodzeniem, no może to długo oziębione było bardziej kruche,
ale mam niejakie podejrzenia, że robi się to siłą przyzwyczajenia.
Więc gdy ciasto się chłodzi robimy
nadzienie.
Potrzeba: pół woreczka szpinaku, opakowanie sera feta (jakby feta), 4 ząbki czosnku, 4 jajka, 20 dkg sera żółtego lub mozzarelli, łuskany słonecznik, przyprawy.
Szpinak rozmrozić (ja go normalnie wewalam do garnka i na ogień), odcisnąć,
posiekać, jeżeli ma długie ogonki (Hortex) i przesmażyć na maśle. Tym razem
miałam szpinak brykiet czy cóś, lekko się zdziwiłam, gdy po rozmrożeniu
otrzymałam papkę. W smaku jednak był dobry, a rzeczywiście jest bardziej
ekonomiczny, bo zawartość szpinaku w szpinaku jest większa. Nie wygląda jednak
zbyt apetycznie, coś jak koszmar z ochronki w latach 50-tych.
Szpinak trzeba mocno doprawić
pieprzem i czosnkiem. Wymieszać z fetą i wtedy sprawdzić słoność, ewentualnie
doknorrować Delikatem.
Włączyć piekarnik góra i dół, 200
stopni.
W tym czasie wylepić formę schłodzonym
uprzednio ciastem, ponakłuwać gęsto i ewentualnie wstawić do lodówki, dopóki
się piekarnik nie nagrzeje.
Zawsze mnie dziwi fakt, dlaczego niektórzy kupują
jakieś kulki ceramiczne do wysypywania na kruche ciasto w czasie pieczenia, by
było równe. Albo podobnież można obciążać fasolą (?!). W życiu tak nie robiłam,
zawsze nakłuwałam, najwyżej troszkie się wybuliło, ale jakie to może mieć znaczenie,
gdy na wierzch kładziemy nadzienie?! (uwaga, znowu rym! Dodaję do: „Marzynia, myśli
wybrane”).
Podpiekamy ciasto na złoty kolor. Następnie
wykładamy paciarę szpinakowo – serową i wygrzebujemy w niej cztery dołki. W te
dołki wbijamy jajka, solimy i pieprzymy. Zapiekamy, aż jajka się zetną lekko. W
naszym przypadku wyglądało to tak:
Wtedy ostrożnie wyciągamy tartę
(uwaga, śliskie i strrrasznie gorące), odganiamy zwabioną zapachem i jęczącą
Hurmę i Czeredę, po czym posypujemy serem żółtym (mozzarellą) i ziarenkami
słonecznika. Zapiekamy, aż ser się roztopi, a słonecznik lekko przyrumieni.
Można posypać jeszcze ulubionymi ziołami,
ja dałam rzeżuchę, bo akurat miałam.
Naprawdę była warta grzechu!
Kochana:)) szpinak i resztę uwielbiam,coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńWidzę szpinak i od razu krzyczę rewelacja :):):)
OdpowiedzUsuńCzemu ja się nie urodziłam w Twoim domu???
OdpowiedzUsuńooo tak!!
OdpowiedzUsuńniech ja tylko sobie formę do tarty kupię to zaraz wypróbuję!
Wszystkie składniki bardzo lubię, więc może na dniach udam się do Społem po formę do tarty, po drodze wstąpię po szpinak i całą resztę no a potem to już tylko mój kolejny pierwszy raz w kuchni z tartą szpinakową :))
pozdrawiam jak zawsze serdecznie :)
hahaha u Ciebie Marzyniu jak zwykle wesoło!!! super tarta wpraszam się:) buziaki
OdpowiedzUsuńA piwo do tego gdzie? ;)
OdpowiedzUsuńJezu, ON ŻYJE!!!
UsuńGdy przeczytałam słowo "rzeżucha" oczy rozszerzyły mi się jeszcze bardziej - uwielbiam ją ;)
OdpowiedzUsuńJa raczej nie zrobię tak mistrzowskiego, kulinarnego dzieła, zatem muszę zabrać się za przekupywanie mamy..;)
Pozdrawiam serdecznie
Mmm... Twoja tarta wygląda smakowicie, chyba się dziś skuszę na podobną :)
OdpowiedzUsuń