skip to main |
skip to sidebar
Davidian żyje. Ale się ukrywa. Nawet Adolf się ujawnił, a Davi nie!
Dzisiaj o godzinie 11.19 na moim blogu w komentarzach reaktywował się Davidian. Dla tych, co zapomnieli, jak wygląda jego szlachetne oblicze, pozwalam sobie - bez zgody właściciela, ma się rozumieć - przypomnieć jego fotkie.
Nie pytał o kąpot z siuśków (w sensie: wigilijny z "suszków"), bo to ma w domu, ale tradycyjnie o piwo (hale, jak do Mamci zapytanie, to zaraz o piwo, czego nie o mliko albo śmiętanę?!).
Niestety, nie da się do niego napisać, bo się ukrywa gadzina wiedząc, że mam do Niego blisko. Jak on to psychicznie wytrzymuje? To nawet ostatni Japoniec się już poddał, nawet Adolf wylazł z super-hiper-tajnej Wolfczeluści pod Berlinem (jest u Ruskich, patrz poniżej),
a Davidian furt sie czai...
Pozdrowienia dla cichociemnych:):):)
OdpowiedzUsuń:D no wypisz wymaluj On ci to! :) we cweterku.
OdpowiedzUsuńhahaha nieźle:)
OdpowiedzUsuńNie może to być ... przyszedł z Elvisem ? ;)))))))
OdpowiedzUsuńmała niespodzianka dla Ciebie...
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=lmc21V-zBq0
:)))
OdpowiedzUsuńNo...u mnie się też objawił ale nie w najnowszym poście tylko w starszym, żeby go było trudniej odkryć. Nawet się do niego nie odezwałam, udawałam, że nie widzę, żeby nie płoszyć...kto wie, kto wie, może se wrati..
OdpowiedzUsuńrobię się powoli głodna..nie mogę doczekać się kolejnego wpisu :)
OdpowiedzUsuńo żesz!!! pozdrowienia dla niego. A to pifo dostał?!!! :):):)
OdpowiedzUsuńPodstępem go weź, niech se od Ciebie odbierze osobiście!
Roześmiałam się , bo przypomniałam sobie jak masakrował każdy wyraz błędami nie tej ziemi :):):):) Pozdrawiam jeśli zagląda :):):)
OdpowiedzUsuńZaglondam, zaglondam (i tak mondrze milczę..) cobyście już całkiem samopas opuszczeni nie ulegli bezkresnemu rozpasaniu, ruji i porubstwu ;) Kątrol musi być! Ale teraz czasu będę miał mniej (ktoś do cholery jeden choć musi to całe EÓRO mieć na oku) więc korzystajcie do woli. Pozdrowienia ;)
OdpowiedzUsuńTo nie Davi. To nie może być on. Co najmniej siedem wyrazów jest napisanych bez - jak to wyraziła Naścia - "masakrowania" błędami. Albo traci formę, bidulek, pewnie dawno nic nie jadł... Trza cosik wrzucić na bloga, może zeberka w kapuście? (ale znowu Pieprzu się rozchoruje, bo ta kapucha... Pieprzowa zawsze jest chora, gdy ja ją wirtualnie pasę kiszoną kapuchą. I wot dilemata...)
UsuńI dogóć tu człowieku babie...poszłem - źle, przyszłem - od razu że ja to nie ja, bo za mało cukru w cukrze. Odłożyło się ze spżedanych butelek to się słownik kupiło, nie że jak niektuży że wszystko w smalec ładujom. Jak się zeźlę to bloga odknebluję i się skączą gupie gadki, bezbłendne wyrazy i śfienty spokuj - oszczegam!
OdpowiedzUsuńa my se nie wierzymy w te groźby, o nie! ;)
UsuńAleż pikny on ci o jojoj
OdpowiedzUsuńJa bardzo przepraszam, ale tu ludzie przychodzom głodni, a tu jedna i ta sama gęba od trzech tygodni, skandal!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i poproszę o natychmiastową i zdecydowaną reakcję, inż. Mruwnica do usług