Zdjęcie niestety, nie jest powalające (Martik robił komórką, gdzież mu tam do Smacznej Pyzy!), ale danie - i owszem, pyszniutkie :-)
Ponieważ możemy teraz obżerać się tanimi i dobrymi pomidorami (na targu są po 1,50), więc warto sobie zapodać tę chwilę warzywnej przyjemności, puszczając mimo aluzje H&C, że jeszcze lepsze byłyby nadziane mięskiem.
Jak je zrobić - odsyłam do przepisu, który mnie zainspirował :-).
Moje pomidorki są nadziane serem feta i obłożone czymś w rodzaju chrupiącej, bułczanej posypki (to chyba jest ta "prowansalskość", jeśli nie liczyć ziół prowansalskich). Nie miałam szalotki, więc dałam szczypiorek, który już prosił o zjedzenie i szkoda go było wyrzucić.
Co do uwag technicznych - jednak lepiej wziąć dobrze czerstwe pieczywo i zrobić z niego grubą kruszonkę, na przykład w blenderze. Moja dość świeża bagietka sprężynowała, kiedy usiłowałam ją upchać w pomidorze i część wysypała się obok, co oczywiście niczemu nie przeszkadza, ale nie wygląda tak bajerancko. Same pomidory, mimo krótkiego zapiekania (15 minut) były miękkie i nie straciły kształtu, ale gdybym je obrała ze skórki, jak sugeruje pani Pyza, to by chyba skapcaniały ;-)
Drobiowe kieszonki z pieczarkami i serem żółtym
5 godzin temu
Bardzo fajny pomysł na nadziewane pomidorki :)
OdpowiedzUsuńSuper pomidorki Marzyniu!:) Zdjecie tez fajne!:))) Ja tam bym nie pogardzila i nie komentowala ze bez mieska:)))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzez te pyszne widoki, chyba muszę udać się ponownie do kuchni :(...:)
OdpowiedzUsuńMuszę nadrobić zaległości kulinarne u Ciebie - oby z dobrym skutkiem ;)
Pozdrawiam
hmm gdyby tak szło zrobić te zapiekane pomidory bez pomidorów to bym się skusiła :) bo ja należę do tych co to jednak pomidory jadają na kanapkach i w formie sosów różnych :) pieczone do mnie jednak nie przemawiają :D aczkolwiek kruszonką z bułki i feta są jak najbardziej pyszne! :D
OdpowiedzUsuńO tak trzeba zajadać się nimi póki są tak pyszne... bo niestety potem zimą pomidory mi nie smakują.
OdpowiedzUsuńU mnie pomidory obrodziły w tym roku wyjątkowo.
A danie mmmmmm pyszne. Też zrobię takie :)
Buziaki !!!
pysznie wyglądają
OdpowiedzUsuńpysznie wyglądają
OdpowiedzUsuńFajne,Ty zrobiłaś,Pyza też,to i ja zrobię.Pozdrawiam Christopher
OdpowiedzUsuńMarzyniu,pomidorki wygladają pysznie,ale ja mam trochę inny przepis na takie pomidory przywieziony z Prowansji od francuskiej gospodyni-będę musiała je też zrobić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-wreszcie jestem w domku.Trzy tygodnie laby wystarczy.
Witaj Marzenko :-)
OdpowiedzUsuńJa uważam, że zdjęcia wyszły nie najgorsze. Najważniejsze, że robisz to co sprawia mi przyjemność. Ja przez te remonty to tak się stęskniłam za blogiem, że już nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła coś upiec lub ugotować w odnowionej kuchni.
Odsadziłaś mnie z tą ilością potraw moja droga, że będę musiała Cię trochę podgonić bo zostałam zupełnie w tyle ;-)
o rajuśku, i co mnie podkusiło, żeby tu wejść?;) teraz to będę się oblizywać do samego rana;))
OdpowiedzUsuńhalo halo co to się stało z mamą marzynią???
OdpowiedzUsuńpichcąca blogsfera tęskni!!
mam problemy z kompem :-(
UsuńMarzyniu jakież Ty piękne pomidorki zrobiłaś:)) zgłodniałam a nie miałam już objadać się na noc!!! buziaki
OdpowiedzUsuńA myślałem, że to ja do siebie rzadko zaglądam, ale widze że tu też przestali gotować :P
OdpowiedzUsuńA myślałem, że to ja do siebie rzadko zaglądam, ale widze że tu też przestali gotować :P
OdpowiedzUsuńO Jezusie Nazareński, aleś już wygłodniały Mariuszku!!! Wrócę, wrócę...
Usuń