Tym razem robiłam grahamki, z tego przepisu, które rzeczywiście smakowały jak te z dawnych lat. Cała Czereda była zachwycona. Różnice polegały na skarmelizowaniu jednej łyżki cukru, zamiast dwóch zalecanych w przepisie pani Małgosi, wzięciu zwykłej mąki (luksusowa, typ 550) a nie bułkowej oraz fakcie, że uformowane o 9 wieczór bułeczki wsadziłam razem z blaszką do lodówki. Piekłam na macie silikonowej i w temperaturze 200 stopni, bo przez 11 godzin wyrastania wydawały mi się bardzo nadmuchane i delikatne.
Wyszły przepyszne i nie miały ciężkiego miąższu.
P.S. Ten cień na dolnym zdjęciu to główka Martika, któren robił foto :-)
Obłędne te bułeczki, zrobię na pewno. Rzeczywiście zaskakujący pomysł upieczenia raniutko zanim inni ślepia otworzą.A jak już widzą , to im gały nie mieszczą się w powiekach :)
OdpowiedzUsuńNa uformowanych bułeczkach kładziesz nawilżoną gazę ,żeby w lodówce nie wyschły? Czy owijasz folią spożywczą?
Bułeczki na noc przykrywam jakąś folią, jak nie mam takiej z rolki, to po prostu do dużej reklamówki :-D
UsuńKubeczku, próbowałam dzisiaj wejść do Ciebie, zdążyłam zobaczyć jakąś babkę w cudnym kolorze i niestety - cały czas strona gasła, a włączał się licznik odwiedzin :-(
Marzyniu,liczą się chęci, może to się samo kiedyś odkręci, bo ja nie wiem jak temu zaradzić . Bułeczki mam w planie, jak upiekę , to się pochwalę, pozdrawiam
Usuńo kurcze no to, żeś mamcia mnie zaskoczyła!! Ale nie powiem, żebym tego patentu nie skradła i nie zaserwowała takowych mojemu przyszłemu teściu, który to jest fanem grahamek :)
OdpowiedzUsuńa tak swoją drogą zauważyłam zmianę loginu na mamciowy :D wspaniale!! :)
A bo mię prześladowali na goglach, że nie ma takiego człowieka mamamarzynia i żem jest automat :-D
Usuńchyba też tak zaszpanuję:)
OdpowiedzUsuńZauważyłem modyfikację nicka ;) zwał jak zwał-mamarzynia jedna jest.
OdpowiedzUsuńTakie bułeczki to ja poproszę
Stadami.
A bo się czepili, że mnie nie ma i że mam mieć jakieś uczłowieczone pseudo czy cóś...
Usuńaaaa,,,,Marzyniu? Moje dziecko ostatnio piecze i gotuje, jak nie przymierzając Okrasa. To może ja go wyślę do Ciebie na przeszkolenie póki on na ścianie wschodniej siedzi?> Hmm..? Wikt zapewniasz?
OdpowiedzUsuńDawać Go!!! Na Strzyżów ma 30 minut, a Martik też studiuje na politechnice. Mogliby się zgadać, że to Marzyni i Pieprzka pociechy :-D
UsuńMarzyniu, bułeczki super, na pewno skorzystam z przepisu, ale już po świętach, bo mój motor nie nadąża po powrocie- pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMarzenko, słoneczko moje dziękuję prześlicznie za ten przepis. Już zaraz po pracy lecę je zrobić :-)
OdpowiedzUsuńMarzyniu swietny pomysl :) Faktycznie poszpanowac mozna i podkreslic jaka to cudowna rodzicielka ze mnie ze zaraz z rana swieze bulki na stol wyklada :) Grahamki bardzo lubie! Chyba kiedys wyprobuje przepisik :) Pozdrowienia serdeczne!
OdpowiedzUsuńChlebki piekę, a z bułeczkami mi jakoś nie po drodze :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten przepis
OdpowiedzUsuń