No jezdem.
Jednak nie wyciągnęłam kopytek i dobrnęłam jakoś do końca roku szkolnego. No, ale jeśli się chce być ważnym jak ta przysłowiowa "świnia w taksówce" (te prezesury, chorążostwa, tiaaa...) to trzeba tyrać. Wdzięczne społeczeństwo obrzuci mój grób papierami, którem wyprodukowała w ilość miliona sztuk i krążą se teraz po świecie. I pomyśleć, że za komuny narzekano na biurokrację...
Ale dość już o tem - to co widzicie na zdjęciu (mistrzostwo aranżu to to nie jest) to pyszne kruche babeczki, z takim kremikiem czy też musem z tuńczyka. Jak zrobić kruche ciasto to się wie (ew. zaglądamy tu albo tu). Massa do nadziania jest banalnie prosta: najpierw miksujemy 2-3 łyżki majonezu z małą cebulką, ząbkiem czosnku i 2 żółtkami na twardo, a potem dodajemy dobrze odciśniętego z zalewy tuńczyka z puszki i biały pieprz. I blendujemy, aż się zrobi puszysty krem.
Warto upiec więcej babeczek z neutralnego w smaku ciasta, to jeszcze będzie i deser. Polecam truskawkowy curd - jest równie smaczny, co lemon curd, co ino mało atrakcyjny wizualnie (a dobra, wrzucę zdjęcie, i tak mnie nie chcą do Word Press Photo :-D)
Pikantne paluszki z ciasta francuskiego
1 godzinę temu
Mnie tam się podoba Twój aranż, babeczki z truskawkowym curdem i listkiem bazylii, wyglądają jak logo zespołu The Rolling Stones. SUPER !!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze- nie jadłam akurat takich babeczek, ale tuńczyka lubię, więc na pewno pokusiłabym się spróbować tych pyszności, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKochana, komentarz się potroił, więc usunęłam te dodatkowe. Dzięki za miłe słowa, całuski!
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNo nareszcie córuś tesknila!! :) babeczki super tylko moje lenistwo i niechęć do mycia foremek skutecznie mnie odstrasza :D ale jakby tak ten krem z krakersami zjeść... mniam! :D
OdpowiedzUsuńKurde, nie wiem, co jest - POTRAJA mi komentarze! W mycie foremek się wrabia dzieci, więc: do dzieła! podanie do małżonka i już za 5-6 lat będziesz miała niewolniczą siłę roboczą w postaci własnej Hurmy i Czeredy :-D
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPs. Szczerze zazdroszczę ja przeżywam swoje pierwsze wakacje bez wakacji tylko z dwutygodniowym urlopem szoooook i ból straszny... :(
OdpowiedzUsuńHie, hie, zawsze można zostać belfrem :-DD
UsuńNo, Kochana! To ja się wpraszam!
OdpowiedzUsuńMarzenko, aranż Twój jest tak znakomicie opatrzony opisem Twojego jestestwa "tu i teraz" , że nikt na fotkę nie zwraca uwagi. Ważne , co czujesz i jak. Tęskniłam niemożebnie za Twoim tokiem myślenia.I jesteś już , Bogu dzięki.
OdpowiedzUsuńPrzepis fajny, ale babek piec nie będę, zwyczajnie je kupuję gotowe i wypełniam, a co! Dość ich się już napiekłam i namyłam foremek szczoteczką do zębów, bo każdy inny sposób zawodził mnie.
Życzę Ci najpiękniejszych wakacji we własnych domu na górce pod lasem. Pozdrawiam gorąco , jak przystało na dzisiejszy upał.
Wyglądają uroczo:)
OdpowiedzUsuńChyba wszyscy stęskniliśmy się za Twoimi wpisami, bo aż radość czytać i uśmiechać się pod nosem.
OdpowiedzUsuńA babeczki smakowite so...
mi tu wszystko pasuje, wpis i zdjęcia-są takie "TWOJE" i za to Ciebie własnie kocham:) buziaki
OdpowiedzUsuńNa Word Pressie się nie znają najwidoczniej!
OdpowiedzUsuńniesamowity blog, przyjemnie sie go czyta i ogląda !
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie sie czyta tego bloga polecam bo jest tu wiele ciekawych i przydatnych informacji.
OdpowiedzUsuńCiekawe inspiracje na tym blogu, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis
OdpowiedzUsuń