niedziela, 15 listopada 2015

Ser "zależok" z wędzoną papryką i sumakiem

Robi się ze mnie "kulinarny bałur" (tym wdzięcznym mianem określano u nas bogatego chłopa, czyli "bauera"), albowiem lodówka ma obfituje w swojskie jaja, ser od krowy, a Podenko i Bicenko, czyli dwa nasze wieprzki, już czekają na swój Jom Kipur :-( 
Oczywiście nie ja harowałam, by te płody obory, chlewu i kurnika zasilały nasz stół, lecz kochana Ciocia, ale kto odmówi, gdy mu się podtyka twaróg rozpływający się w ustach czy pachnące mleczko do kawy?!
I właśnie z syrka od cioci namiętnie wytwarzam tzw. zależok, zwany też zgliwialcem, który w naszej rodzinie cieszy się zasłużoną estymą, chociaż są podobno dziwoki, co go za nic nie skosztują. Owszem, w procesie produkcji trzeba tłumaczyć gościom, niespokojnie węszącym, że nie mamy pod stołem w kuchni składu strzeleckich onuc po długim i mokrym poligonie, lecz że to dojrzewa twaróg na zależoka :-D
Sama technologia wytwarzania tego specjału już była opisywana, ale teraz wyprodukowałam tak pyszną wersję, że muszę się nią podzielić :-)
Otóż do stopionej serowej massy trzeba domieszać  (oprócz soli, pieprzu, kminku i ciutki czosnku w proszku) wędzonej papryki wg upodobania i - uwaga! - łyżeczkę sumaku. Każdy wie, że jestem odjechana na punkcie kwasów, ale serek wcale nie robi się octowaty, tylko dostaje takiego kwaśnego muśnięcia, które dopełnia jego smak. I koniecznie potrzepać po wierszchu tą wędzoną papryką!

14 komentarzy:

  1. Marzenko, nie należę do dziwoków co wybrzydzajo zanim skosztujo.
    Topię taki serek i dosmaczam różnie, zależnie od humoru, raz kminkiem, raz papryką innym razem ziołami. Częściej robię serek latem , gdy świeży zalegnie mi w lodówce zbyt długo, lubię bardzo ze świeżym chlebem.
    Twój przepis okraszony barwnym słownictwem o niebo lepsiejszy od mojego. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja to mogę tylko przeczytać i się oblizać:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak smakuje tak wspaniale jak jest opisany to biorę w ciemno! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam ten przepyszny ser,ktory nauczyla mnie robic moja Mamunia ale tutaj ser nie zgliwieje i sie nie rozleje.Pozostaly tylko wspomnienia.Pozdrawiam.Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, są smaki, których wielu ludzi już nie odnajdzie... Ale zawsze można przyjechać, odwiedzić, to sie syrka zrobi :-)

      Usuń
  5. Dziekuje za zaproszenia.Pozdrawiam.Ewa

    OdpowiedzUsuń
  6. Andrzejki w kuchni http://www.kreatywna.pl/styl-zycia/smaki/migdal-to-milosc-rodzynka-to-pieniadze-czyli-andrzejki-w-kuchni/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wpadłam do Ciebie, żeby trochę odpocząć i zregenerować psychikę . Marzyniu Twoje wpisy są rewelacyjne i zawsze mnie bolą szczęki po ich przeczytaniu. Serka niestety takiego nie lubię - mam z dzieciństwa - pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. słyszałam o takim serku i kiedyś coś podobnego próbowałam, ale słaba jestem w tej działalności kulinarnej i nie dałam do końca rady. Pozdrawiam Cię słonecznie Marzyniu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. fajnie było tutaj zajrzeć meega fajny blog - polecam ! :)

    OdpowiedzUsuń