poniedziałek, 19 sierpnia 2024

Francuski chleb z garnka wg Julii Childe

 

Wróciwszy w niedzielny wieczór po wojażach (krajowych, krajowych... nie mogę ciągle siedzieć Słoweńcom na chacie😏) stwierdziłam z rozczarowaniem, że nie mam zamrożonych bułek na śniadanie (którymi mamiłam Małżonka, chcącego jednak zakupić w "Żabce" piątkowy, waciany chlebek tostowy). 
Nie pozostało mi więc nic innego, jak zaczynić jakiś wypiek na rano, albowiem do naszych sklepów żaden dostawca nie dojeżdża poniedziałkowym świtem, coby dogodzić przeflancowanym na wieś miastowym świeżym pieczywem. 
Ponieważ miałam tylko suszone drożdże, padło na chlebek z bloga pani Berniki (o ten!)
Jako żywo nie wiem, co on ma wspólnego z Francją, ale jest dość smaczny, a bardzo prosty. Pozostawiony w lodówce na noc dobrze "popracował" i miał dużo nadających puszystość dziurek, i chrupiącą skórkę.
 
Gdyby ktoś zechciał go upiec, odsyłam do bloga "Mój kulinarny pamiętnik".  
 
Moja uwaga: patent z wsadzaniem pieczywa do garnka na papierze do pieczenia nie jest najlepszy, co widać na zdjęciach. Miękkie ciasto wniknęło między fałdy i tak przylgnęło do niego, że trzeba było wprost wyszarpywać papier spomiędzy fałdów chleba. Na grubych zgięcielinach (nie wiem, czy jest takie słowo, ale wiecie o co chodzi) nie dopiekł się należycie i pozostał nieapetycznie blady. Mimo to został zjedzony niemal na pniu, przy akompaniamencie smakowitych pomrukiwań wdzięcznego Małżona 😄.

 

21 komentarzy:

  1. Miło Ciebie wiedzieć Marzyniu Kochana i to powitanie...pięknym domowym chlebusiem:)
    Wygląda cudnie i te dziureczki i skórka, nie dziwota, że migiem zniknął:)
    W garnku nie piekłam ale w naczyniu żaroodpornym wyszedł całkiem spoko. Nie dawałam papieru do pieczenia🤔
    Teraz nic nie piekę bo skwar jest okrutny a w mieszkaniu i bez pieczenia można ducha wyzionąć.
    Poczekam na chłodniejsze dni.
    Ściskam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to wbijaj do mnie Maminku na weekend, u nas zawsze jest chłodniej, bo: teren górzysty, zielono i zawsze duje jak w Kieleckiem!

      Usuń
    2. Za zaproszenie bardzo dziękuję i uwierz mi, że odwiedziny nawet były w planie ale ten rok jest jakiś dziwny i plany poooszły w odstawkę. Teraz mamy zagranicznego wnuka i czas wypełniony po brzegi bo chcemy się i nacieszyć nim i jak najwięcej pokazać. Potem mamy odwiedziny kolejnej rodzinki z małą rozrabiaką i myślę, że też będzie intensywnie. A potem...to my jedziemy
      do lasu żeby odsapnąć 😅
      I już październik nastanie....
      Całuski Marzyniu dla Ciebie i rodzinki:)

      Usuń
  2. Smakowicie wygląda. Julia Child to autorka wielu fajnych przepisów, ciekawa postać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda "smakowo":))) a z dodatkiem twojego opowiadania jeszcze lepiej Marzyniu droga. Ściskam bardzo i dziękuję za odwiedziny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajrze pózniej chetnie do tego bloga, ale mysle, ze chlebek nazywa sie francuski, bo jest z jasnej maki, tak jak to u Francuzów - wszystko przepyszne, ale z pszennej maki:)
    Marzyniu Twój chlebek wyglada pieknie i tak "profesjonalnie" :)
    Ja czasami robie ciasto w filizance (pare minut w mikrofalówce i juz gotowe - gdy mnie najdzie na cos slodkiego to idealny sposób na ekspresowe zaspokojenie slodkich ciagot:)
    Chleb pieczony w garnku widzialam na Islandii, tam jest bardzo popularny ciemny chleb pieczony w wulkanicznej ziemi, która jest tak goraca, ze nadaje sie do pieczenia. Oni chyba tez wykladaja garnek papierem, musze zajrzec do zdjec, które zrobilam, aby sobie przypomniec, jak to wygladalo. Mysle, ze pieczenie w garnku bylo kiedys normalne, gdy zobaczysz te wszystkie orientalne naczynia, w których przygotowuja do dzis jedzenie, to nic nie przypomina obecnych garnków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam na filmie - ciepło z wnętrza Ziemi gotuje chleb! W sumie nie pamiętam, chyba w garnku, zakopany normalnie w ziemi. To pieczywo wyglądało jak piernik, taki ciemny. I jedli go ze śledziem :-D
      Najwięcej czasu w obcym kraju spędziłam we Włoszech (no i w Słowenii ma się rozumieć). I już po paru dniach tęskniłam za polskim, kwaśnym, pachnącym chlebem z pieca...

      Usuń
    2. dokladnie! Przykryty garnek zakopuja w ziemi. Zrobilam duzo zdjec, ale od dwóch lat nie moge znalezc czasu, aby w koncu napisac relacje na blogu, bo zjechalismy prawie cala Islandie, wiec sie troche tych zdjec i wrazen nazbieralo. Ten chleb jest ciemny i troche slodki, jak wszedzie w Skandynawii, ja to uwielbiam i wcale mi nie przeszkadza, bo juz jako dziecko jadlam ciasto drozdzowe mojej babci (najlepsze na swiecie! :) z maslem i szynka albo kielbasa, wiec i ze sledziem pewnie tez bym zjadla :)
      Ja prawde mówiac ogólnie za polskim jedzeniem nie tesknie, bo juz od dziecka wolalam inne smaki, co u obcych czasami wywolywalo zdziwienie albo nawet szok, gdyz Polacy sa strasznie skupieni na swoich wlasnych regulach i tradycjach kuchennych, a ja je zawsze lamalam w poszukiwaniu innych smaków, tylko moja rodzina dzielnie to znosila i nikt mnie zmuszal do jedzenia tak jak wszyscy i za to jestem moim rodzicom bardzo wdzieczna, gdyz nie zatracilam tego instynktu otwartosci na inne smaki. Ale brakuje mi okreslonych potraw albo rzeczy, których za granica nie moge kupic albo zrobic ze wzgledu na brak skladników np. botwinki, czesto trudno ja kupic. Z ciastek najbardziej lubilam bajaderki ( czyli same resztki) i nigdzie na swiecie ich nie spotkalam, pewnie dlatego, ze tam sie resztki wyrzuca, niestety.
      Nie smakowala Ci wloska ciabatta prosto z pieca? Nie jest jak polski chleb, ale tez pyszna.

      Usuń
    3. Myszko, odpisałam Ci na SiS :-*

      Usuń
  5. Robiłam wielokrotnie póki jedliśmy mąkę pszenną. Faktycznie fajny patent. Uwagi ode mnie: do ciasta warto dodać łyżeczkę octu jabłkowego, co poprawia smak; ciasto można podrasować dodatkiem innych mąk, np 1/4 (ale nie więcej) żytniej, orkiszowa z pełnego przemiału etc. Jest kilka patentów wrzucania ciasta do gara: na papierze, na papierze uprzednio smarując kulę ciasta oliwą, bezpośrednio - w tym celu należy na lnianą ściereczkę wysypać otręby, wyrzucić na to ciasto, utytłać z lekka i zgrabnie sturlać do gorącego gara. Po wierzchu można posypać czarnuszką lub kminkiem, dynia lub słonecznik raczej się przypalą. Po odkryciu posmarować chlebuś po wierzchu wodą - wtedy skórka będzie chrupiąca. Nigdy nie zostawiałam chleba do ostudzenia w garnku, bo garnek dalej działa jak prodiż i chleb może się przypalić lub wyschnąć. Jest idealnie upieczony, jeśli po wyrzuceniu z garnka na kratkę, postukany od spodu wydaje przyjemny głuchy dźwięk :)
    Ja dzisiaj piekłam chleb keto z białego sera i też wyszedł super. W sumie do szczęścia chleb nie jest mi potrzebny, ale raz na jakiś czas bierze mnie chcica na masło czosnkowe, a głupio je wyjadać łyżeczką z miseczki. Wtedy piekę jakiś keto odpowiednik chleba i żrę. Dzisiaj nawet nie poczekałam żeby ostygł. Jestem cudownie obżarta i wyglądam jak padlina hipopotama, co to już tydzień w Nilu leży, śmierdzę czosnkiem tak, że żaden wampir w powiecie tydzień z trumny nie odważy się wysunąć i jestem szczęśliwa! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieseczku, jesteś po prostu NPŚ (Najmilszym Pieseczkiem Świata) oraz dzierżysz palmę pierwszeństwa w gronie rzeczowo i wyczerpująco komentujących. Wszystkie wskazówki, których nie znałam (np. tę z octem czy patenty na wrzuty) zapisuję.
      P.S. Chętnie poleżałabym obok Ciebie (niekoniecznie w Nilu, bo na starość boję się wody) nawet wtedy, gdybyś się wysmarowała utartym czosnkiem od stóp do głów! Buzienki :-*

      Usuń
  6. Takiego chleba nie próbowałam :) jeśli przepis Julii Child to myślę, że powinien być smaczny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny, puszysty i niezwykle smakowity chlebek. Sama się skuszę na jego wypiek :)
    Pozdrawiam serdecznie 🤗🧡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiula, Ty potrafisz upiec jeszcze smaczniejsze chlebki!

      Usuń
  8. Muszę zrobić ! Albo konkretniej brzmi zrobię! Moje dzieci również często chcą mnie przekabacić i nakłonić do zakupu chlebka tostowego, czasami ulegam, ale nie ma to jak swój chlebek. Swego czasu bardzo ciepło oglądało mi się film o Julii Child, którą fenomenalnie przedstawiła Meryl Streep, w filmie kultowym daniem była wołowina na winie autorstwa wspomnianej Julii, której chyba nie odważyła bym się zrobić. Pozdrawiam Cię Marzyniu, mam nadzieję, że wypoczęłaś i pokorzystałaś, do pozdrowień dołącza się także Mietek, który okazuje się niezmiernym pieszczochem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także oglądałam ten film i byłam nim zauroczona :-) Nie wiem, czy prawdziwa Julia była tak niesamowita, jak Meryl, ale "ich" przepisy są świetne! Całuję całą ferajnę (i Mietka tyż ;-))

      Usuń
  9. Marzyniu! Ty to jesteś Gospodyni na medal! Wprost z wyjazdu zagnieść chleb,aby był na rano! Ogromny szacun! Mąż ma ogromne szczęście 😘
    Chlebek jest pięknie wyrośnięty. Wygląda mega apetycznie. Też kiedyś upiekłam chleb w garze, muszę to koniecznie jeszcze taki upiec. Pięknie dziękuję za przypomnienie 🙂
    Serdecznie pozdrawiam 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chleby z garnka (nie licząc chlebów z pieca chlebowego, ale to już wyższa szkoła jazdy) są smaczniejsze niż z foremek. Jednak wiem, że nie każdy może je zrobić - wiec zapraszam Kochana do mnie na wspólne pieczenie!

      Usuń