niedziela, 13 października 2024

Elżbietańskie gumisie

 

Powróciwszy z krainy skamieniałych wędlin, zielonych brei zwanych smukałcem (smukavc), gryczanych pap z przeraźliwie kwaśną kapustą (ajdovi žganci) oraz juh (zup) z kiszonej rzepy - rozkoszuję się polską kuchnią. Gwoli sprawiedliwości dodam, że jadłam także przepyszne słoweńskie potrawy, jak słynne idrijski žlikrofi czy štrukli, nie mówiąc już o poticy czy gibanicy, ale jednak to polskie smaki mam zinternalizowane dośmiertnie 🙆.
 
Jako że mogę spać do upadłego (emerytura, niedziela, tiaaa...) wstałam koło szóstej. Wieś jeszcze spała, a mnie towarzystwa dotrzymywał ulubiony kucharz pan Rączka, który z sympatyczną zakonnicą gotował kotleciki ziemniaczane o bezbłędnej nazwie "Elżbietańskie gumisie". Takiego smaka mi narobili, dokonując entuzjastycznej degustacji na wizji, że ziemniaki przygotowane do dzisiejszego obiadu MUSIAŁY zostać przemienione w te gumisie.
Myślę, że nazwa pochodzi od gumiastego ciasta, takiego jak na kluski śląskie, i ciągnącego się nadzienia. W oryginale jest serek topiony, ale ja dałam zwykły żółty (bo taki miałam) i resztkę smażonych maślaków z wczoraj. Kotleciki (krokieciki?) wyszły pyszne, trochę inne, niż znane wszystkim placki z gotowanych ziemniaków. Różnicę robi chyba ta mąka ziemniaczana, zamiast zwykłej (proporcja 1 do 4, jak w gumiklyjzach) i tylko 1 jajko. Smażyłam na oleju z masłem.
 
Siostra Noemi i Rączka podali gumisie z sosem cebulowym na rumienionej cebulce, ale już by nam chyba wątroby wysiadły, więc kleksik "śmietonki" wystarczył 😋.
 
P.S.
Zobaczcie, jak wszelka źwierzyna lgnie do babki-karmicielki. Niestety, w samochodzie nie mieliśmy świeżej trawy ani siana, a bidne owce na przełęczy Vršič (1611 m n.p.m), które wyjadły już tam każde ździebełko, liczyły chyba, że zabiorą się z nami na bujne łąki naszej farmy.

 

6 komentarzy:

  1. Jak przyjemnie czyta się takie rozmyślania, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Marzyniu ja też bardzo lubię program Pana Rączki. Dzięki niemu nauczyłam się gotować zupę gulaszowa 🤗a przepisy na przerobienie ugotowanych ziemniaków są zawsze w cenie, więc pomysł zapisuję. I najchętniej już teraz zaraz bum go zrobiła 😁
    Gorące uściski 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt, od tego człowieka aż promieniuje życzliwość (jak i od Ciebie :-))

      Usuń
  3. ,,Rączka gotuje" to był program obowiązkowy:) Remigiusz prezentuje przepisy na totalnym luzie i po domowemu i właśnie to jest fajne!
    A jeszcze dodatkowo uczyłam się języka bo skąd miałam wiedzieć co to jest zołza, korzyni, nudelkula...
    Sporo przepisów wykorzystałam w naszej kuchni i się sprawdziły.
    Placuszki wyglądają pyszotnie!
    Często robię do sosu grzybowego ale właśnie nie z mąką ziemniaczaną. Spróbuję:)
    Zastanawiałam się, gdzie znów zniknęłaś ale już się wszystko wyjaśniło:)
    Uściski serdeczne dla Ciebie i rodzinki🤗🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, wysiedziałam się (a właściwie to głównie pomagałam na farmie i w domu, z radością i niespiesznie, bo tam ludzie nie pędzą jak zwariowani) najpierw w Słowenii, a potem ze Słoweńcami we Wrocławiu. Totalny odwyk od kompa :-). Uściski przekażę, a pewnie Martik sam przeczyta :-*

      Usuń