środa, 4 września 2024

Galaretka z aronii z rumem (i wcale nie jest gorzka!)

 

Wiem, że zdjęcie jest "niewyględne", ale my, wioskowi,przykładamy mniejszą wagę do strony wizualnej😉
Galaretka ta jest jednym z niewielu przetworów z aronii (nawiasem mówiąc: wyjątkowo dobroczynnej dla człowieka), które smakują każdemu z tzw. konsumentów, i która JEDYNA się ostała po ostrej selekcji moich aroniowych wytworów. 
Soku nikt pić nie chciał (i potem Matka-Karmicielka musiała sama spijać te hektolitry soku z zawsze plonującej aronii). Nie pomogły apele do starszej części klienteli (tiaaa, że na oczy dobra... że ciśnienie zbija...), a młodsza część jeszcze się tym nie przejmuje i przedkłada walory smakowe nad potencjalne obniżenie ciśnienia😏
Kluczowa sprawa to pozbawienie aronii chociaż części goryczki. Więc:
- najpierw trzeba przemrozić (ja trzymam w zamrażarce kilka dni),
- potem trzeba pozyskać sok tak, aby nie ekstrahować skórek i pestek.
Przemrożona aronia jest już częściowo zmiękczona, taka pomarszczona i ma naruszoną twardą skórkę. 
Uruchamiamy więc NSR (czyli Niewolniczą Siłę Roboczą - od kiedy H&C opuściła rodzinne gniazdo, jest to niestety sarkający Małżonek) i zmuszamy ją do zmiażdżenia tłuczkiem do ziemniaków lub (lepiej!) starodawną, drewnianą pałką do ucierania kremów, jagódek aronii. 
Kiedy mamy w garze zmiażdżoną pulpę, dosypujemy cukru (tak pi razy oko 70-80 dag na kilo owoców) i zostawiamy na parę godzin lub na noc, aby aronia puściła sok. 
Słodką massę podgrzewamy, aby jeszcze ten cukier wydobył resztę soku, a potem zlewamy już tylko płynny sok (wiem, wiem, reszta u mnie się marnuje, ale WYDUSZAM!).
Kiedy mamy już sok, niezbyt gorzki (a nawet prawie wcale) to działamy tak, jak z każdymi galaretkami w przetworach. 
Jedynym novum jest dodanie do tego przypraw korzennych na etapie podgrzewania (goździki, imbir w proszku, cynamon w laskach (może być i mielony), kardamon w proszku, kolendra – zresztą jakie kto chce, i ile chce do smaku... 
... oraz dobrego rumu w ilości pożądanej, po zakończeniu etapu podgrzewania– ja dałam w stosunku 1:3 (i była ciut za mocna dla kierowców), ale nie ma co też dawać w częściach śladowych, bo smak rumu tu robi robotę. 
Żelatynę (lub agar, w wersji wegańskiej) dodajemy w ilości podanej na opakowaniu (czyli ile łyżeczek na litr).
Każdy, kto się delektował tą galaretką w lodach, deserach czy (najczęściej) do herbaty - nie mógł uwierzyć, że to po prostu zwykła aronia😋 
 
 

11 komentarzy:

  1. Jeszcze czegoś nie próbowałam. Ale pomysł mi się bardzo podoba,a podanie przepisu jeszcze bardziej 😄 podziwiam Twoją lekkość pisania Marzyniu 😘
    Serdecznie pozdrawiam i ściskam 🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie jadłam takiej galaretki, pomysł bardzo mi się podoba, chociaż obawiam się, że trudno mi będzie kupić aronię i spróbować smaku galaretki, może chociaż uda mi się kupić rum :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się pomysł na taką nietuzinkową galaretkę. Rewelacja 🧡

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi smakowicie. Herbatka z takim dodatkiem musi być pyszna i idealna na jesień. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Galaretka jak galaretka ale ten R U M!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, he, kiedy rum zaszumi w głowie, cały świat nabiera treści!

      Usuń
  6. Soków aroniowych narobiłam kiedyś, dawno temu całe mnóstwo bo dla zdrowotności a potem je rozdałam bo nikomu na tym zdrowiu jakoś nie zależało 🤔
    Potem zrobiłam nalewki ale one też poszły do ludzi bo nie było chętnych żeby je pić a potem pod siekierę poszedł krzak aronii i tyle...
    Robiłam galaretki z porzeczek i malin ale dawno temu a teraz może z lenistwa a może ze starości a może i z jednego i drugiego, nie robię już słodkich przetworów a w spiżarni i tak jest jeszcze zapas z poprzednich lat😉
    Marzyniu zazdroszczę zapału i chęci a galaretka na pewno jest przepyszotna!
    Uściski serdeczne dla Ciebie i pozdrowienia dla rodzinki 😘😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maminku, dziękujemy za przemiłe słowa :-)
      P.S. Ja jeszcze robię, bo homo jeszcze sapie...

      Usuń
  7. Z aronii jeszcze nic nie robilam, poza tym za granica mozna ja kupic przewaznie juz przetworzona np. jako sok. Przepis na galaretke bardzo mi sie podoba, ze wzgledu na przyprawy i rum. Robie co roku owoce w rumie, owoce szybko znikaja, na rum nie ma chetnych mimo iz jest pyszny, wiec moze sie pokusze na taka galaretke, gdy rum bedzie gotowy :)

    OdpowiedzUsuń