-->
No cóż, Davidian jednak się skapczył, że wśród rozlicznych talentów Mamy Marzyni nie ma rzeźnictwa i masarstwa… Jedynym żywym wieprzem, którym mogłabym się zająć, jest nasz kochany Czarny Wieprzyk-Pieprzyk.
Jako dziecko uczestniczyłam raz w świniobiciu, oczywiście już po uśmierceniu nieszczęsnego knura ciotki (na to w życiu tato i wujek nie pozwoliliby nam patrzeć, potem też na nas huczeli, ale nie jest tak łatwo odgonić zaciekawionych łebków, które z mdlącym uczuciem przerażenia i fascynacji MUSIAŁY zobaczyć, jak ten wredny samor, którego baliśmy się, wygląda w środku!).
Częściowo za smak i wygląd świątecznych wędlin jednak odpowiadam, bo one muszą być poddane obróbce, by je polepszyć i zakonserwować tak, by dotrzymały świeżutkie te 5-6 dni. Dlatego podaję te sposoby dla dziewczynek, aby wiedziały (kiedy Mamcia wyciągnie już urobione kopyta), jakie są sposoby na boczek, kabanosy i ogonówkę. Szynki z Taurusa (wygrała „Teraz Polska”) nie trzeba polepszać, to jest niebo w gębie, po prostu smakuje jakby zdjęli ją z bonta u babci Broni. Kiełbasy wiejskiej od Leśniaka też nie, jest bardzo sucha i zwarta, a z salcesonem już nic zrobić w domu nie można, kupuje się go w ostatniej chwili, nam się utrzymał 4 dni.
Więc jak obrabiać, czytajcie poniżej:
Po boczek trzeba iść do Geesu. Kobitki tam same nadkrawają paski boczku i pokazują, jak wygląda przekrój, więc można wybrać bardzo chudy. To jest boczuś robiony wg starej receptury masarzy z Pogórza, tylko wędzony, w formie dość wąskich, całych pasków. Musi być więc ugotowany, co wcale nie jest takie proste. Parę pierwszych boczków w swoim życiu zmarnowałam, bo albo rozgotowałam, albo wygotowałam cały smak, albo był twardy.
Bierzemy więc duży gar i nalewamy tyle wody, aby przykryła mięso. Dodajemy dwie duże cebule, 2-3 liście bobkowe, parę ziel angielskich, parę jałowców i ziaren pieprzu (czarnego, a jakże!) i tyle soli lub vegety, aby woda była słona jak na zupę. Kilka ząbków czosnku dodajemy pod koniec gotowania. Gdy wywar zawrze, wkładamy wędlinę i gotujemy tak długo, aż widelec wbity w mięso będzie wchodził z lekkim oporem. To niestety, trzeba na czuja, Martiku i Zuzianko, jak sknocicie pare boczków, to potem już się nauczycie…
Na Wielkanoc trzeba zachować ten rosół boczkowy, bo na tym gotuje się barszcz. Nie radzę gotować w Wigilię, bo rodzina nie odpuści pokosztowania gorącego, trzęsącego się jeszcze boczusiu…
Kabanosy z kolei wymagają lekkiego podpieczenia. Oczywiście to jest sprawa uznaniowa, ale te najsmaczniejsze w naszym mieście mają jednak trochę gumową konsystencję, a ja lubię, aby łamały się w zębach z lekkim, miłym uchu trzaskiem. Poza tym mogą wtedy leżeć do Sylwestra i nic im się nie stanie. Podpieka się w piekarniku na 200 stopni aż zrobią się lekko rumiane, a zapach zwabi całą hurmę i czeredę, która oczywiście zacznie sklamrzeć: „mamo, ciociu, tylko KAWAŁECZEK na spróbowanie…”
Z kolei szynkę ogonową (bardzo chuda i ścisła, bez żadnych dodatków, samo mięso, ale ona jest krótko wędzona, więc skórka mogłaby obślizgnąć) trzeba sparzyć z 5 minut. Wkładam ją po prostu obok boczku na chwilę, studzę i w ściereczkę lnianą. W ogóle wędliny trzymam w płótnie w lodówce albo na strychu (gdy nie ma mrozu), one oddychają i długo pozostają świeże. Szynki konserwowej tak się nie da, ma się rozumieć, ale bardzo rzadko ją kupujemy i nie na święta.
No i ciasto w takim wypadku w lodówce może być tylko pod pokrywą.
A co dla mnie? :)
OdpowiedzUsuńWspaniała ta wędlina...
OdpowiedzUsuńNajlepszych świąt , spokoju, radości, ciepła rodzinnego... dla cełej Twej rodziny i oczywiście Ciebie...
Marzyniu, widziałam runo! :))) Ale tam nic nie napiszę, bo mnie nie wpuszcza na krzywy ryj, a kolejne konto... wiesz, te nipy, pity, piny! :)))
OdpowiedzUsuńKurczę, ja chyba też coś takiego popełniłam w młodości :)))
ZDROWYCH SPOKOJNYCH ŚWIĄT...
OdpowiedzUsuńChcemy łatwiejszego dostępu do Marzyni!!!!!
OdpowiedzUsuńKurcze-spieczone - a ja jeszcze daleko z pierogami!
Zdrowych pogodnych wesołych i ciepłych Świąt Bożego Narodzenia życzy z uśmiechem
OdpowiedzUsuńJagoda i Radek
Kochani, dziękuje za wszystkie życzenia, jak to miło się spotkać i zakolegować z takimi fajnymi ludźmi...
OdpowiedzUsuńMamo Marzyniu!!! Dziękuję za kartkę i rysunki najmłodszych! Są sliczne a "lałurka" bije wszystko na głowę! Dziękuję za pamięć i Twoje wielkie serce raz jeszcze!!!
OdpowiedzUsuńPS: Nie wierzę, że nie jesteś mistrzynią wypieków!!!
A ja tu przecież wpadłam z życzeniami!!!:
Pokój na ziemi ludziom,
a w niebie cisza gwiazd,
grają anieli, świat się chlebem dzieli,
Świat ma dziś świąteczny blask ...
Wszystkiego naj naj w te najpiękniejsze ze Świąt!!!
Pełnoletnia
Przylazłam z życzeniami, ale mi się wszystko pokiełbasiło, jak zobaczyłam fotkę:) W kazdym bądź razie żem Wam wszystkim razem kochani pozażyczała odświątecznie na fasolkowym blogu:)
OdpowiedzUsuńO, ale fajoskie zdjęcie:) A gdzie przepis do niego? No nieggaaaaadaajjj Mamcia, że tem razem idziemy na łatwiznę i kupujemy gotoweeee???? :PPP
OdpowiedzUsuńPrzepisy bedo dopiero po wigilii, bom taka zarobiona, że na ślipia nie widzę :-)
OdpowiedzUsuń