-->
Jeśli już wstałeś, drogi małżonku/kochanku/bracie/synu*, i chcesz najmilszej żonie/kochance/siostrze/matce podać śniadanie do łóżka, polecam taką oto kanapkę z jajkiem:
SKŁADNIKI:
pszenna bułeczka,
2 plasterki szynki,
2 jajka,
2 plasterki sera żółtego,
masło lub oliwa do smażenia,
sól, pieprz, ulubione przyprawy (ja dałam sproszkowany czosnek i oregano),
ketchup, jakiś zielony listek do dekoracji.
WYKONANIE:
Szyneczkę usmażyć na małej patelence, na masełku albo oliwie. Usadzić tam ostrożnie dwa jajka (tak, aby się żółtko nie rozlało), posolić i na malutkim ogniu smażyć aż do pożądanego stadium „lania się” żółtka, uwzględniając fakt, że jeszcze chwilę będzie się ono dopiekało w piekarniku. Przekroić bułkę, położyć na niej plaster szynki, na to usadzone jajo i pokrojony w paseczki ser żółty. Posypać przyprawami (oregano nie, lubi się przypalić) i zapiec chwileczkę, aż ser się rozpuści, a bułeczka stanie się ciepła i apetycznie zrumieniona na brzeżku.
Wyjąć, polać ozdobnie keczupem, posypać oregano, przybrać zielenią. Do popicia to, co lubi (ja tylko herbata, akurat miałam z cytryną i miodkiem).
Potwory spały martwym bykiem (ja wstałam o 6.30, zawsze tak mam, gdy NIE TRZEBA iść do pracy), co Mamcia jadła na śniadanko, dowiedzą się dopiero, gdy któreś odpali bloga, he he he…
P.S. Jurand zdał na 4,5. Trza zrobić listę, komu co myje, jak miną mrozy.
Mnie na razie umył schody, ale za to wycyganił na dzisiaj pizzę na obiad (chyba go Martik napuścił, bo Jerzyk wolałby coś bardziej z polska...)
No i lecę teraz do piekarni...zdam relację jak smakowało Połowcowi
OdpowiedzUsuńA zasłużył? Jak nie - sama se zrób, a jemu opowiedz, jak JA, hahaha!!!
OdpowiedzUsuńA wersja dla kobiet donoszących do łóżka jest? ;)
OdpowiedzUsuńNie Davuniu, to jest tylko CHŁOPSKA wersja.
OdpowiedzUsuńTo właśnie ta pora! Na stół, poproszę :)
OdpowiedzUsuńNa stole tyż fajnie ;)))
OdpowiedzUsuńNo, tylko niech ten kucharz zdejmie fartuszek. Niepotrzebny detal.
OdpowiedzUsuńDrogi mężu , kochanku ja poprosze takie jajo , ale takie jak lubie , ty wiesz , żeby mi po paluchach leciało......
OdpowiedzUsuńDavi, ale pamiętaj, że najpierw trza zdjąć cyrate ze stołu. I te kanapki z jajami też. O Jezuniu, już mam coraz bardziej świńskie skojarzenia, zbliża się świńskie południe...
OdpowiedzUsuńMażęciu, niech on może zdejmie ten cwederek z "It"-em!
OdpowiedzUsuńZa diabła nie zasługuje... sama się zastanawiam jak dlugo wytrzymam w takim stanie i w jego humorach ale przynajmniej nie mam sobie nic do zarzucenia, że go zaniedbuję...ale smakowało małpie męskiej. I CI powiem, ze zastanawiałam się czy mu ociupkę czegoś na rozluźnienie nie wrzucić... eeee nie będę świnia
OdpowiedzUsuńMamciu, ale wyobraź sobie mię w samym cwederku...;PPP
OdpowiedzUsuńTak, taak, taaak!
OdpowiedzUsuń3 x tak!!! (jak w czterdziestym szóstym)
Chociaż pamiętaj, że u mnie na prowincji jeszcze skarpetki muszo być. Zwłaszcza taką porą, jak teraz.
Takie śniadanko to ja bardzo chętnie nawet nie w łóżku bym zjadła.
OdpowiedzUsuńE, na śniadanie do łóżka to musiałabym czekać do obiadu:)) Wygląda arcyciekawie!
OdpowiedzUsuń