Uwzględniając całkowicie słuszne uwagi, dokonuję reedycji posta:
Jeden z poczciwych, małopostnych, niepamiętliwych i filozoficznie nastawionych do życia kolega podał mi linka do strony ze zdjęciem, na którym dumnie, jak wojsko na defiladzie, prężą się flaszeczki. Przypominają rodzinkę z dwojgiem dzieci, taka poland, sorry: polmos family
Jeden z poczciwych, małopostnych, niepamiętliwych i filozoficznie nastawionych do życia kolega podał mi linka do strony ze zdjęciem, na którym dumnie, jak wojsko na defiladzie, prężą się flaszeczki. Przypominają rodzinkę z dwojgiem dzieci, taka poland, sorry: polmos family
Są to cztery wielkości, od Głowy Rodu (chyba 0,75???) po córcię-piersióweczkę.
Jestem ciekawa, jak u Was mówi się na takie flaszkie, ta duża to chyba się nazywa "krowa", a ta najmniejsza to "szczeniaczek". Zgłębiam temat li tylko z babskiej ciekawości oraz jako garolog, bo na mój frasunek żaden trunek nie poradzi...
Ja to raczej małopostny jestem, fakt, że pamięć słabą mam kiedy post a kiedy te inne takie, ogólnie człowiek ze mnie poczciwy (dość..) ale jakoś mi nie po drodze z takimi tam ;)
OdpowiedzUsuńAle kiedyś wpadło i utkwiło mi takie jedno mądre zdanie, to Ci zacytuję: "Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego.
— Marek Aureliusz"
I tego się 3majmy..
A ja (wstyd się przyznać)jestem całkowitym abstynentem i w kwestii alkoholu zupełnym laikiem. Dla mnie to wszystko to flaszki i tyle:)Ale z polityki dowiedziałam się, że ta najmniejsza to małpka?:)
OdpowiedzUsuńTudzież "kaczuszką" ją nazywają...;)
OdpowiedzUsuńAaa, właśnie, zapomniałam o "małpce"... że kaczuszka to nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńOooo, teraz mamcia zajarzyła... kaczuszka!!!
OdpowiedzUsuńJa to się nadaję do picia razem z Pieprzem :) Karmi w lecie i kieliszek wina od wielkiego dzwonu.
OdpowiedzUsuńKisiel za to lubię :)
Alkohol pijam od wielkiego święta:) Nazw tych flaszeczek nie pamiętam, ale wiem, że najmniejsza to "małpka".
OdpowiedzUsuńw tym momemcie to ja nie piję w zasadzie w ogóle.Jakiś tam drobny wyjątek.Rzuciłem palenie,nie pije, dupa nie chłop:):):)
OdpowiedzUsuńMądrze i sprawiedliwie, słusznie i chwalebnie piszecie, zwłaszcza w Wielkim Poście :-)
OdpowiedzUsuńTamirian mię dobił, myślałam, ze oprócz mnie w tym towarzystwie jeszcze chociaż on pali, a tu co: wszyscy pokazali hart ducha, ino mamcia dalej ćmi cygary...
Tami! Pszebuk! Super! :D
OdpowiedzUsuńMarzyńciu, wyrzuć peciska!
Noszę się z tym zamiarem, tym bardziej, że od marca mają podrożeć, no i nie mogę Mamie śmierdzieć... i Wam, gdy już przyjedziecie na te sobótki...
OdpowiedzUsuńMarzyniu - niestety ja też ćmię! Poćmimy wspólnie.
OdpowiedzUsuńPieprzu, ale dlaczego: niestety? W końcu mamy po te 18 i pół latek :-D
OdpowiedzUsuńOgraniczymy se w Wielkim Poście i schowamy se na sobótki. Na sobótki to w ogóle nie wypada nie palić, hehehe
Po wczorajszym wieczorze nie tyknę ni tyćki alkoholu
OdpowiedzUsuńa mi dziś wpadł taki dowcip kulinarny...
OdpowiedzUsuń"Kelnerka przynosi zamówione pączki.Siedzący przy stoliku dziękuję:
-całuję rączki za te dwa pączki.
Po chwili kelnerka przynosi ciastka i słyszy od uprzejmego klienta.
-za te ciasteczka całuję w usteczka.
Słysząc to jego towarzysz podpowiada
-zamów jeszcze zupę,zamów zupę..."
zważając na to,że ja u Ciebie zamawiałem bogracz:)...
no tak...ja też słucham...sen sam przyjdzie...fajnie że się Tobie podoba...
OdpowiedzUsuńGdybyś teraz widziała herbaciarnię poznańską, padłabyś od progu. To ma swój klimat derce i duszę...
OdpowiedzUsuńhahahahaha, Zupę poproszę! Zupę!!!!
OdpowiedzUsuńJa tam nie za bardzo jestem wtajemniczona, chociaż kojarzę, kojarzę która co na co:)... U nas w domu za to przodują... balony... noooo jak widać idziemy hurtowo:)... Z dwadzieścia sztuk kilkunastolitrowych będzie...
OdpowiedzUsuńTe bułeczki śniadaniowe to chyba wypróbuję...