środa, 3 października 2012

Grzybowe kopytka ziemniaczane

To są knedle czy tam kopytka z samych ziemniaków. Suszone grzyby sprawiają, że stają się pysznym daniem głównym, a nie dodatkiem do gulaszu. Ja zawsze robię je z sosem grzybowym - to jedna z potraw, dla których Hurma i Czereda gotowa jest myć gary przez 3 dni. Teraz postanowiłam posiekane grzybki dodać do ciasta. Najwięcej roboty było z tym siekaniem, bo mi niestety, po 5 latach wiernej służby, odszedł nagle na Wieczne Złomowisko ukochany blenderek, z firmy NIKTzNIKĄD, za całe 29 zł. z Allegro. Pan Władziu Naprawiacz ześmiał się serdecznie na nieśmiałą prośbę o zerknięcie do niego i rzucił mi gratis parę propozycji, co ja se mogę z nim tera zrobić. Jedna z propozycji była nęcąca, lecz karalna, więc skanalizować frustrację postanowiłam jednak siekając te suszki.
Zrobienie samych kopytek jest dokładnie opisane tutaj.
Grzyby suszone (ja miałam podgrzybki i podciecze) należy namoczyć, po czym ugotować w osolonej wodzie, mocno odcisnąć i drobno posiekać. Uwaga: lepiej się kroi, gdy grzyb leży wierzchem kapelusza do góry, ale i tak to niezbyt wdzięczna robota...
Po dodaniu do masy trzeba wziąć nieco więcej mąki niż do czysto ziemniaczanych - grzyby są jednak trochę mokre. Zresztą każdy sobie musi uchwycić konsystencję sam, bo i mąka może być różna, a w razie, gdyby się mocno kleiły po prostu zrobić tak, jak ja - mokrymi rękami toczyć kuleczki, odkładać na blat a potem wrzucać. Nawet nie bardzo się starałam, aby były równe. Nie chciałam dawać tak dużo mąki, a próby utoczenia wałeczka wciąż mi paliły na panewce, bo ziemniaki były nie z tych suchych sypkich, tylko tych mokrawych lepiących. Tak jest zawsze - suche sypkie będę miała do sałatki, ja się chyba NIGDY nie doczekam, żeby sklepowa w naszym miasteczku wiedziała, jakie to ziemniaki i do czego. To są ziemniaki ziemne do jedzenia!
Gotujemy tak z 1,2 minuty od wypłynięcia. Mimo, że kleiły się do rąk, we wrzątku od razu tężały i nie przywierały do dna. Śmiało można próbować w trakcie czy już dobre, bez obawy, że pozostałe się rozgotują. Mnie powychodziły nierówne, bo się spieszyłam (zresztą wiedziałam, że H&C i tak zeżre), no to po prostu te większe kulki wrzuciłam chwilę wcześniej, niż małe.
Omaścić chyba najlepiej smażoną na maśle cebulką, tak, żeby sobie dobrze pływały.

14 komentarzy:

  1. o, jakie one musiały być smaczne z tymi grzybami!

    OdpowiedzUsuń
  2. No tymi kopytkami to mnie zażyłaś.Super.Na pewno wypróbuję.Jeżeli chodzi o szarlotkę,to tak na prawdę nie wiem o co chodzi Twoim dzieciom.Nie wiem co mi chcesz przesłać w prezencie.? PS czy nie możesz zmienić tego smalcu na aktualne zdjęcie? Pozdrawiam Christopher

    OdpowiedzUsuń
  3. o! Widzę wszędzie grzyby królują.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chcę , ja chcę... .Jestem kluchożercą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Grzyby to jest to co Wolne Duchy lubią najbardziej ;))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, że takich nie jadłam ? A muszę i to koniecznie bo zapowiadają się pysznie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz coś takiego widzę,
    ale jestem zachwycona! ;)
    Trzeba będzie spróbować takie zrobić,
    ale ostatnio lenię się strasznie..:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś w sam raz dla mojego męża :-0

    OdpowiedzUsuń
  9. W sam raz na tę porę bo do lasu za grzybami latam regularnie:):):)Uwielbiam....zwłaszcza smażone, wiesz, na patelni..:):):)
    Ale Twoja propozycja mnie również zaintrygowała:):):)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie lubię robić kopytek,pierogów,kołdunów.Uwielbiam jeść kopytka,pierogi,kołduny.Te,Twoje kopytka są tak smakowite,że jutro w pracy Pani Danusia będzie takie kopytka robiła,a ja będę jadł,jadł,jadł,ponieważ grzybów w kopytkach,to jeszcze nie jadłem.Pozdrawiam Christopher PS.sos to ja zrobię do tych kopytek.

    OdpowiedzUsuń
  11. takie tobym sobie wszamała, ale nie mam czasu ich robi, jak będziesz robi następnym razem to podeślij

    OdpowiedzUsuń
  12. O Bożu, ale śmiechłam z Pana Władzia ��

    OdpowiedzUsuń