niedziela, 2 lutego 2014

Szałot śląski ze śledziem



Nigdy nie robiłam (ani nawet nie jadłam!) takiej sałatki. I to był błąd, bo takie zestawienie smaków: słonego, kwaśnego, ostrego i odrobinkę słodkiego jest wyśmienite, co sie wi nie od dziś! 
Więc dobrze, że mnie zagnało na blog Gotuj-Sam Ślązaczki pani Niny z Tarnowskich Gór, gdzie trwa od tygodnia festiwal śledzi. Blog i strona są bardzo ciekawe – rzetelnie opisana, smaczna kuchnia bez zadęcia i mnóstwo praktycznych porad, bo pani Nina jest doświadczoną kucharką. Naprawdę warto tam zajrzeć i nie tylko na szałot. 
Dodatkowego smaka narobił mi Rączka, który też gotował z jakąś kobitą tę sałatkę, co „ino z marekwią” i bez śledzia, ale właśnie taka wersja z rybą jest wpisana na Listę Produktów Tradycyjnych (na marginesie mówiąc oczywiście u nas na Podkarpaciu jest zarejestrowanych najwięcej tych przysmaków). 
Moja sałatka jest nieco zmodyfikowana, bo dałam do ziemniaków zaprawę podobną do tej z niemieckiej sałatki ziemniaczanej i ogórki kiszone (bo lubimy kwasss! jak niezapomniany Hipolit z Marka Piegusa, he he). 
SKŁADNIKI: 
4 duże ziemniaki ugotowane w łupinach, 
3 ogórki kiszone, 
3 filety śledziowe (najlepiej matiasy), 
duża cebula (powinna być czerwona), 
10-15 dkg wędzonego boczku, 
jajka na twardo do dekoracji, 
olej rzepakowy, 
sól, pieprz, suszony koperek, 
pół łyżeczki cukru. 
WYKONANIE: 
Boczek pokroić w drobną kostkę i zeskwarzyć na oleju (no chyba, że jest bardzo tłusty i się wytopi wystarczająco dużo smalczyku, ale mój był raczej chudy, więc podlałam olejem). Skwarki wybrać do miseczki, a do tłuszczu na gorącej patelni wlać kilka łyżek wody z ogórków (lepiej pasuje niż sok z cytryny, ja bym dała niezdrowy ocet, ale sarkają, psiajuchy…), pocukrować, popieprzyć, pokoperkować i dosypać soli do smaku. Zalewa ma być wyrazista w smaku – słono-kwaśna z wyczuwalną lekką nutką słodyczy. 
Ciepłe jeszcze ziemniaki obrać ze skórki, pokroić w grubą kostkę i pomieszać z drobno pokrojoną cebulką. Zalać to gorącą zalewą i odstawić, żeby „naciągało”. Ma się rozumieć, że warzywa nie mogą pływać krytą żabką, ale jeśli (jak u mnie) trochę tego sosiku zostaje na dnie to dobrze. Następnie dodać pokrojone ogórki, śledziki i skwareczki. Wymieszać, ewentualnie dosolić i dopieprzyć. Bardzo by pasował szczypior do dekoracji, jak u Niny, ale nie miałam. 
Jak się przegryzie – palce lizać!

17 komentarzy:

  1. Bez jajca by przeszła .Pysznie wygląda

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytając myślałam,że sałatka posmakuje jak miód ze smalcem, bo jakoś śledzie i boczek nijak mi nie pasowały, ale jak doszłam do końca, to ślinianki mocno mi podpowiadały, że to musi być dobre!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie jadłam czegoś takiego. Ciekawe:)

    OdpowiedzUsuń
  4. takie sałatki to ja lubię a po takiej reklamie Mamci ten blog na pewno wskoczy na TOP 10 Polskich Blogów hehe ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he, wiadomo, pani Nina mi odpala co dziesiątego śledzia z tych łapówek od rybaków :-D

      Usuń
  5. O matko! Znowu się odchudzam. Ale zapamiętam. CaUski(-:

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawa sałatka Mamarzyniu- porywam przepis. Sałatek nigdy dosyć, a robię każdej soboty i nie wiem już co kombinować:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Mamarzyniu. Zrobiłam tą sałatkę i nawet nie zdążyłam jej udekorować jajkami bo stali nade mną jak robiłam szybko zdjęcie. Jest pyszna. Wstawię jutro na bloga, ale niestety bez jajców.
      Pozdrawiam serdecznie .

      Usuń
  7. Marzyniu jaka fajna ta salatka! No moje smaki! Uwielbiam sledzie a tu jeszcze tak ciekawie to wszystko skomponowane! :) Szkoda tylko ze ja taka pychote musialabym sama jesc.... :( Pozdrawiam!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. to ja Ci powiem,że postaram się taką sałatkę zrobić...chyba dam radę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak są w niej śledzie, to biorę w ciemno :)

    OdpowiedzUsuń
  10. To ja Nina -sprawca tego zamieszania wokół szałotu :)
    Szałot wyszedł ci Marzyniu wspaniale i z ogórem na pewno smakował również wspaniale! Ja czasem też dodaję ogóra, jednak tym razem trzymałam się znanego z książek śląskich klasyka.
    Dziękuję Ci również za tak wiele miłych słów na temat mojego bloga, to rzadkość w dzisiejszych czasach (szczególnie bezinteresownie).
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  11. wygląda apetycznie, ale dla mnie bez tego oleju rzepakowego :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zachęciłaś mnie, koniecznie muszę się przekonać jak taki szałot - smakuje.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak ty się Kobieto uchowałaś bez tej sałatki. A właściwie szałotu, bo tak się ona nazywa na Śląsku.
    Wiem co mówię, bo to sztandarowe danie u mojej Babci. Bez szałotu żaden geburstag się nie liczy;))
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak ty się Kobieto uchowałaś bez tej sałatki. A właściwie szałotu, bo tak się ona nazywa na Śląsku.
    Wiem co mówię, bo to sztandarowe danie u mojej Babci. Bez szałotu żaden geburstag się nie liczy;))
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  15. Wprawdzie jej nie znam, ale teoretycznie moge sobie wyobrazic, bo to sa jakby dwie salatki w jednym - ziemniaczana i sledziowa. 40 lat zycia w Niemczech sprawilo, ze takie polaczenia to dla mnie cos oczywistego. Musze ja koniecznie zrobic.

    OdpowiedzUsuń