Stare ziemniaki w piwnicy wyglądają już coraz mniej apetycznie (no niestety, nie jest to piwnica - sklep Babci Broni, tylko klitka w bloku). Trzeba wymyślać potrawy, w których da się je podać Potworom i Spółce w jakiejś atrakcyjnej formie. Oczywiście mięso to oni mogliby jeść w ogóle bez ziemniaków, ale niestety - za wielki szpas (cytat z "Myśli Zebranych BB"). Więc ogólnie lubiane kopytka, z braku grzybów suszonych (a w sosie grzybowym "schodzą" najlepiej, patrz tu) podałam w formie zapiekanki na pomidorowym sosie, we włoskich klimatach.
Jak zrobić ciasto ziemniaczane na kopytka - patrz tutaj jeszcze raz.
Sos pomidorowy każdy ma swój ulubiony - nasz ulubiony jest tu:
A potrzepać serem (u mnie mięszany, bo sam parmezan jest drogi) to już każdy potrafi :-D
P.S. Trzeba podawać gorace, najlepiej w takich naczyniach do zapiekania, bo ser szybko stygnie i robi się twardy.
Roladki z cukinii
4 godziny temu
A ja lubię taki zastygnięty, twardy ser wiem jestem dziwny :) Kopytka wyglądają bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńOj, Marzyniu jak ja bym zjadła takie kopytka. Robiłam w zeszłym tygodniu i mogłabym je jeść każdego dnia. Nie mam już w piwnicy ziemniaków , ale jeszcze kupuję stare. Ja na tak podane kopytka zamiast sera robię czasami sos beszamelowy i zapiekam. Też fajnie smakuje. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego niedzielnego wieczoru. Zazdroszczę Ci tych pieknych widoków z Twojej przyszłej chatki- tęsknię za nimi. Ale już za chwileczkę, jeszcze nie za momencik i będę tam.
OdpowiedzUsuńno dobrze, żeś na końcu sprostowała z tym serem, bo już chciałam opierdzielać drogą mamcię za rozrzutność i bamberstwo jakim jest używanie parmezanu :D
OdpowiedzUsuńWłoskie klimaty, ale włożone serce polskie , takie kopytka moge jeść ze zrośnietych gruli.Z serem i bez.
OdpowiedzUsuńZwyczajnie , niezwyczajnie. Marzyniu, smaczne toto jak nie wiem co!
Piekne Marzyniu danie! :) Ja kopytka to moge jesc na okraglo, same, z miesem, z maslem, itp... no z czym popadnie :)))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kopytka,dawno nie jadłem.Te są na prawdę bardzo kuszące.
OdpowiedzUsuńJa starych pyrów już nie mam, ale kupiłam kilogram i dziś kopytka były na obiad.
OdpowiedzUsuńniestety u mnie też brak starych kartofli a te ze sklepu się nie nadają - same sine i gnijące :( muszę trochę poczekać na kopytka no chyba że mamie coś zostało i się podzieli:)
OdpowiedzUsuńalbo jeszcze lepiej wymyśliłam - pojadę na pyszne kopytka do Marzyni:)
buziaczki
u mnie kopytka to tylko z cukrem i masełkiem najlepiej schodzą, ale fajnie to wymyśliłaś, pozdrawiam
OdpowiedzUsuń