Podaję proporcje na sześć ślimaczków, są dość duże, ale tak smaczne, że NA PEWNO każdy zje po dwa od razu.
Jak wykonać opisuje pani Mamcia Wariatka z tego bloga.
Warto dodać do fety suszonych pomidorów i czosnku, a ja jeszcze sypnęłam tego gruzińskiego hyzopu (chmeli suneli) i nieco sumaku, bom se kupiła i ręka mię świędzi :-D
Składniki:
450g mąki pszennej
180ml ciepłego mleka
1,5 łyżki cukru
6 łyżek oliwy
30g świeżych drożdży
1,5 płaskiej łyżeczki soli
450g mąki pszennej
180ml ciepłego mleka
1,5 łyżki cukru
6 łyżek oliwy
30g świeżych drożdży
1,5 płaskiej łyżeczki soli
300g sera feta
6 suszonych pomidorów
2 ząbki czosnku
ulubione przyprawy pasujące do fety
Piekne slimaki Marzyniu! :) Nic dziwnego ze walka o nie byla :)
OdpowiedzUsuńFajne, takie fikuśne :D
OdpowiedzUsuńAle fajne - ja też bym walczyła !!!
OdpowiedzUsuńMarzyniu, te Twoje wywody kulinarne , to jak balsam dla duszy smutkiem znękanej, bo czytając wszystkie utrapienia idą precz! Rozśmieszasz mnie do łez.
OdpowiedzUsuńŚlimaczki frymuśne i pewnikiem je zrobię, bo mi się bardzo podobają.
A'propos spotkania, poduś Danusię troszkę za mnie, a ona Ci odpłaci tym samym za mnie, skoro nie będę mogła Ciebie podusić z radości spotkania osobiście.
Ależ zrobiłaś mi smaka na te ślimaczki. Ostatnio narzekam na brak czasu, ale tak je opisałaś, że trza będzie się zmobilizować i wziąć wreszcie do roboty... ;)
OdpowiedzUsuńWygladają przepysznie!
OdpowiedzUsuńNapewno pachniały 'malizną' , bo dobrego zawsze mało
:-)
Na bank- tez walczyłabym z Twoją czereda choć o jedną taką bułeczkę, pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądają te ślimaczki :)
OdpowiedzUsuńSumak kupiłam już jakiś czas temu, bo bardzo mnie intrygował, i sobie leży na półce i czeka, bo nie mam pojęcia, do czego mogłabym go dodać... Wypróbuję w Twoich bułeczkach :)
Fajne ślimaczki :) sumak też mi zalega od czasu jakiegoś na półce.... to se sypnę do bułeczek :))
OdpowiedzUsuńPiękne i pyszne na pewno , jak to drożdżowe :)
OdpowiedzUsuńCudne bułeczki!
OdpowiedzUsuńmam fioła na punkcie wszystkiego co greckie, więc bułeczki idealne dla mnie, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa cię kręcę!!! ale zakrętasy :) dobrze, że je na słono przechrzciłaś - wolę słone od słodkiego. Jak zwykle uśmiecham się czytając Twój wstęp do przepisu, wyobraziłam sobie Ciebie w tej loży, choć zupełnie nie wiem jak wyglądasz w realu. Twoje wpisy pobudzają wyobraźnię i kubki smakowe do pracy :)))
OdpowiedzUsuńFete uwielbiam to i triowe bułeczki bym pokochała!! :))
OdpowiedzUsuńSznycelki to strasznie śmieszna rzecz ale masz rację nie ma co jak mam podpaść zarówno teściowej jak i Tobie to wolę już się podporządkować i nie wydziwiać i przejść na "sznycelkową" stronę mocy! ;)
Ps. Spodziewaj się maila, mam niespodziankę ;)
bardzo smacznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńmotoryzacjapokobiecemu
Mniam rewelacyjny pomysł i wykonanie!
OdpowiedzUsuńBułeczki wyglądają naprawdę przepysznie :) Wydaje mi się że nawet coś podobnego jadłam w http://www.roadamerican.pl/pl/ i zastanawiałam jak to jest zrobione. Dzięki!
OdpowiedzUsuń