niedziela, 25 stycznia 2015

Jedz, módl się (o zaliczenie) i kochaj (wykładowców swoich) - czyli Martik gotuje!!!

(to ja pisałem, Jarząbek Martik!)

Studiującą część Hurmy i Czeredy ogarnęła czarna rozpacz. Tydzień do sesji, codziennie jakieś zaliczenia, a Politechnika nie wybacza porażek. Martik i Paś, w składzie poszerzonym o przyjaciółko-współlokatorkę Agę, łapie się wszelkich zajęć byleby przetrwać. I tak po wysprzątaniu mieszkania, przeglądnięciu całego Internetu i odrobieniu zaległości w serialach naszło nas na gotowanie. Szczęśliwym trafem w Biedronce rozpoczęła się edycja włoska i wśród ulotek promocyjnych znaleźć można gazetkę z przepisami na włoskie dania. I tym oto sposobem biedni studenci, odmawiając sobie niezbędnych do praktycznej nauki mechaniki płynów środków, szarpnęli się na gnocchi na szpinaku. Danie, delikatnie zmodyfikowane, okazało się pyszne i nawet Paś nie marudził zbyt długo, że nie ma w nim mięsa. Po takim obiedzie nie straszna nam nauka - jutro dziewczyny zaliczają mechanikę gruntów, a Pasiu konstrukcje sprężone. Trzymajcie kciuki! :)

SKŁADNIKI:

4 ząbki czosnku (wersja hardcorowa)

mała cebula

łyżka masła

starty ser grana padano (od biedy ujdzie też żółty)

chlust oliwy - mieliśmy o smaku papryki i czosnku z Biedro

świeży szpinak (większość opakowania)

pomidory podsuszane również z Biedro - daliśmy całe opakowanie

gotowe gnocchi nadziewane mozzarellą i pomidorem, o dziwo bardzo smaczne (Biedro)

śmietanka 30%

przyprawy: pieprz, sól, można dać bazylię lub oregano

WYKONANIE:

Na oliwie i połowie masła zrumienić drobno pokrojoną cebulkę. Dodać pokrojone pomidory, podsmażyć. Czosnek wycisnąć lub pokroić drobno (tę katorżniczą robotę wykonała Aga - a co, jest nowa w H&C, to niech się przysłuży) i też na patelnię. Od szpinaku oderwać ogonki (Mamamarzynia nauczyła) i wrzucić na patelnię, smażyć aż zmięknie. Zalać to śmietanką, która po połączeniu z tymi wszystkimi smakami daje pyszny sosik. Na drugiej patelni podsmażyć gnocchi, są gotowe dosłownie w 5 minut. Na talerz nałożyć szpinakową breję, na to gnocchi i wszystko posypać startym serem - my mieliśmy żółty, studentów nie stać na grana padano...

Na zdjęciu widać, że pod swoją porcję Paś położył jeszcze świeży szpinak, który nam został - i też było pycha!

12 komentarzy:

  1. Serdecznie zapraszam do udziału w konkursie. :) Do wygrania jest zestaw dowolnie wybranych przypraw dobrej jakości! By wziąć udział w konkursie wystarczy przesłać przepis na danie mięsne (szczegóły w linku). Są trzy miejsca, trzy nagrody, jest o co walczyć!

    http://szefowa-kuchni.blogspot.com/2015/01/konkurs-wygraj-zestaw-wybranych-przez.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Szefowo, a przeczytała pani chociaż, co nasza Hurma napisała? Bo przepis jest jak raz jarski całkowicie... więc nie wiem, czy Pani wie, o czym do nas rozmawia :-DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmm, pycha! Świetny przepis, aż w brzuchu mi burczy ;p
    Z chęcią bym się do Was na obiad wprosiła ;D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. No to niech się sprężają te Twoje Hurmy i Czeredy , a swoja drogą nabuzowałaś je do pichcenia okrutnie, inwazja na Biedronkę skończy się pustką w żakowskiej kieszeni.POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. mlask, Marzyniu ja przybędę:))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. A gdzie karwia, mięso?! Może to i dobre, nawet tak wygląda, ale nie ma minsa!. Jak te bidne studenty się czegoś nauczą, jak nie będą jeść mięsa!?
    Syberyjski myśliwy Dersu Uzała

    OdpowiedzUsuń
  7. Marzyniu, przedmiot "pyszne jedzonko" zostało zaliczone. Pewnie i mechanika gruntów też zaliczona. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki
    Pyszne jedzonko !

    OdpowiedzUsuń
  9. mam nadzieję, że zaliczenie przebiegło bez zbędnych komplikacji-trzeba było zanieść na egzamin taka porcyjkę-obyłoby się zapewne bez stresów :) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  10. No właśnie , napisz Marzenko czy taka dieta pomaga w zdawaniu egzaminów, czy nie lepiej ugotować chłopakom grochówki na boczusiu, albo kwaśnicy ??

    OdpowiedzUsuń
  11. Też bym sobie szpinakiem poprzetykała te kluski, mięcho mi niepotrzebne zupełnie.
    Szczęśliwie ostatni egzamin zdałam lata temu i nie zapowiada się na więcej. Jak ja się cieszę że etap edukacji mam za sobą!

    OdpowiedzUsuń