niedziela, 17 maja 2015

Sałatka "Grzybowa polana"

W tej sałatce istotny jest nie tyle dobór składników, co sposób jej podania. Już dawno wpadła mi w oko u Broni (ach ta Bronia, czegóż ta dziewczyna nie wymyśli! no i to imię, kultowe w mojej kuchni!) 
Od siebie mogę dodać tylko tyle, że trzeba dobrze ubijać warstwy i dobrze schłodzić w lodówce, żeby "związało". 
No i jest bardzo syta (przez kurczaka i ziemniaki), zupełnie wystarcza jako królowa stołu. 
Można zabłysnąć przed Mamą lub Teściową 26 maja :-)
Ta marchewka na zdjęciu była w pieczarkach, już taka skrojona w falki, więc żem ją wetknęła po bokach, bo tej krojonej w kostkę wg przepisu nie było widać. Jeno trzeba zrobić lepsze smarowanko, coby się nie omskła na półmisek (jak na załączonym obrazku) :-D
Wszystkie pomysły Broni (tak naprawdę Bożenki, ale Jej mówią Bronia i słusznie) podobają mi się, zajrzyjcie którzyście jeszcze nie byli! (klik!