Robienie soków metodą babcinową (klik!) ma tę zaletę, że zostają wspaniałe owoce, które można przerobić na co się chce (w sensie kulinarnym, nie makgajwerowskim :-D)
Moje wiśnie zostały frużeliną: w galaretko - kisielu zanurzone są niemal całe soczyste owoce. Jak pisze nieoceniona Dorotuś z "Moich Wypieków" (cyt.): Frużelina - owoce w żelu. Wyglądem przypomina kisiel, jest jednak
bardziej błyszcząca (dzięki żelatynie), a konsystencją jest zbliżona do
lekko tężejącej galaretki. Doskonały dodatek do każdego deseru - lodów,
panna cotty, gofrów, naleśników, serników... można tak długo wymieniać
:-). Na blogu często wykorzystuję ją do tortów, a krem z jej dodatkiem jest najlepszym owocowym kremem do babeczek!
Ja już widzę H&C, jak pchają do paszcz te babeczki...
SKŁADNIKI:
owoce odcedzone z soku Babci Myszki (w oryginale świeże lub mrożone),
1 łyżeczka żelatyny na każde 50 dkg owoców (mniej o połowę niż u Dorotki, bo jest mało soku),
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej, rozbełtanej w łyżce zimnej wody, na każde 50 dkg owoców,
ew. sok z cytryny do smaku.
WYKONANIE:
Do wiśni wlać mąkę, zagotować. Dodać rozpuszczoną w minimalnej ilości wody żelatynę, mieszać do jej rozpuszczenia (już nie gotować). Taką niemal wrzącą pakować do słoiczków, mocno zakręcić, pasteryzować 15 - 20 minut.
Gdyby po zastygnięciu wydawała się nam zbyt gęsta - wystarczy dodać troszkę gorącej wody i wymieszać (gdy chcemy np. polać lody). Ale do kremów do ciast dobra jest taka bardziej sztywna.
Drobiowe kieszonki z pieczarkami i serem żółtym
20 godzin temu
Robię przetwory od zawsze (nie żebym tak to lubiła, ale po prostu szkoda mi że sezon na takie owoe tak krótko trwa) ale frużelinę odkryłam dopiero ze cztery lata temu :) najfajniej mi wchodzą truskawki :)
OdpowiedzUsuńFajna, ale u mnie w tym roku bez wiśni i bez wszystkich owoców, jedynie porzeczki i troch malin, ;-D
OdpowiedzUsuń