piątek, 26 lipca 2019

Frużelina wiśniowa

Robienie soków metodą babcinową (klik!) ma tę zaletę, że zostają wspaniałe owoce, które można przerobić na co się chce (w sensie kulinarnym, nie makgajwerowskim :-D)
Moje wiśnie zostały frużeliną: w galaretko - kisielu zanurzone są niemal całe soczyste owoce. Jak pisze nieoceniona Dorotuś z "Moich Wypieków" (cyt.): Frużelina - owoce w żelu. Wyglądem przypomina kisiel, jest jednak bardziej błyszcząca (dzięki żelatynie), a konsystencją jest zbliżona do lekko tężejącej galaretki. Doskonały dodatek do każdego deseru - lodów, panna cotty, gofrów, naleśników, serników... można tak długo wymieniać :-). Na blogu często wykorzystuję ją do tortów, a krem z jej dodatkiem jest najlepszym owocowym kremem do babeczek!
Ja już widzę H&C, jak pchają do paszcz te babeczki... 
SKŁADNIKI:
owoce odcedzone z soku Babci Myszki (w oryginale świeże lub mrożone),
1 łyżeczka żelatyny na każde 50 dkg owoców (mniej o połowę niż u Dorotki, bo jest mało soku),
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej, rozbełtanej w łyżce zimnej wody, na każde 50 dkg owoców,
ew. sok z cytryny do smaku.
WYKONANIE:
Do wiśni wlać mąkę, zagotować. Dodać rozpuszczoną w minimalnej ilości wody żelatynę, mieszać do jej rozpuszczenia (już nie gotować). Taką niemal wrzącą pakować do słoiczków, mocno zakręcić, pasteryzować 15 - 20 minut.
Gdyby po zastygnięciu wydawała się nam zbyt gęsta - wystarczy dodać troszkę gorącej wody i wymieszać (gdy chcemy np. polać lody). Ale do kremów do ciast dobra jest taka bardziej sztywna.  

2 komentarze:

  1. Robię przetwory od zawsze (nie żebym tak to lubiła, ale po prostu szkoda mi że sezon na takie owoe tak krótko trwa) ale frużelinę odkryłam dopiero ze cztery lata temu :) najfajniej mi wchodzą truskawki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna, ale u mnie w tym roku bez wiśni i bez wszystkich owoców, jedynie porzeczki i troch malin, ;-D

    OdpowiedzUsuń