sobota, 30 listopada 2019

Ciastka śmietanowe Babci Jasi

To bardzo prosty przepis, który mam w spadku po Teściowej. Była naprawdę mistrzynią wypieków, co wtedy mogłam docenić, bo jeszcze nie miałam słodyczowego fiksum-dyrdum. Te ciastka piekła, gdy zostawała śmietana (skrzętnie zbierana z mleka od krowy i składana w słoiku) a Potwory i spółka - wyniuchawszy nadmiar - grały na babcinych uczuciach. Mnie niestety nie zostaje taki rarytas, ale nie wiem, jak to się dzieje, że w nie tak znowu wielkiej lodówce potrafi się zapodziać kubek śmietany. I przyczaiła się, gadzina, między dziesięcioma keczupami i musztardami (pokłosie ogniska strzeleckiego) a kartonami z mlekiem migdałowym sojowym, ryżowym, pszenno-buraczanym i jeszcze jakimś (Martik bezlaktozowiec). A to był duży kubek. I 18%. I ta najlepsiejsza z Trzebowniska. I tylko tydzień przeterminowana :-D
Badanie olfaktometryczne oraz okiem uzbrojonym wykazało, że jest dobra. Niemniej mój etos Matki - Polki nie pozwolił mi jej dać do zupy, więc padło na śmietanowe ciasteczka Babci Jasi.
SKŁADNIKI:
2 szklanki mąki pszennej,
kostka masła (taka 200 g),
jedno żółtko (białka nie wylewać!),
tej śmietany ile zabierze (prawie cały kubek mi wszedł, resztę wyżarła Szpagietka w nagrodę za złapanie myszy),
łyżeczka proszku do pieczenia,
szczypta soli,
gruby cukier biały i/lub brązowy,
ewentualnie jakieś ziarenka do posypania.
WYKONANIE:
Mąkę i masło rozetrzeć w palcach na mokry piach (no, prawie piach...), dodać pozostałe składniki. Ciasto sakrucko się lepi, więc trzeba je schłodzić (najlepiej w kawałkach w zamrażalniku) i - starając się nie podsypywać za dużo mąką - grubo rozwałkować i wykrawać dowolne kształty. Ja chciałam skończyć jak najszybciej, więc jechałam od szklanki. Smarować rozbełtanym białkiem i solidnie posypać cukrem (wszak nie ma go w cieście). Piec na złoto w  temperaturze 180 stopni, grzanie góra i dół, druga półka od dołu.
Są bardzo kruche, fajnie chrupie na nich cukier, a te ze słonecznikiem były chyba jeszcze lepsze :-)




 

6 komentarzy:

  1. Przepisu nie znałam ale ciastka gdzieś w mojej pamięci się kręcą a już na pewno ich masełkowo-śmietankowy smak. Były pyszne😋

    OdpowiedzUsuń
  2. No tu mi się przydałaś z tym przepisem moja złota dziewczyno. Zobaczę czy mi się udadzą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodkiego nie jadasz ale za kusicielkę robisz;) Te śmietany, masełka i cukier.
    Chyba mnie skusisz:))) Uściski

    OdpowiedzUsuń
  4. No i odchudzanie wzięło w łeb.
    Ech Marzynia, Ty to umiesz człowiekowi nogę podstawić...
    Przecież koło TAKIEGO przepisu nie można przejść obojętnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam takie stare sprawdzone przepisy ;-D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja pamiętam jak moja mateczka skrzętnie zbierała kożuchy z mleka i z nich poczyniala ciastka. Były przepyszne :) ale gdzie teraz tyle Kożuchów uchomikowac przecież nawet mleka porządnego zazwyczaj nie mam tylko te pospolite ze sklepu... śmietana z Trzebowniska potwierdzam jest najlepsza i chyba z okazji zspustow takie ciasteczka z nią w roli głównej sobie wyczaruje :))

    OdpowiedzUsuń