Dusił mnie z lekka kaszel. Oczywiście to zlekceważyłam, zwalając na:
- kłaczek (koci, a jakże, w końcu trzy koty grasują w chałupie),
- zakrztuszenie biszkopcikiem (nie tylko Maleństwo, stara Kangurzyca też może się zakrztusić) oraz
- nadmiar cygarków (tę wersję utajniamy, bo Katon Starszy i Katon Młodszy, co to niby nigdy cygara w gębie nie mieli tiaaaa, już czyhają żeby się czepić jak te uczepy trójlistkowe).
Gdy jednak zaczęło mnie chełtać i w nocy, i rano, i dobiła mnie wizja siedzenia na milionpięćsetstodziewięćsetnej konferencji i szczekania na swoich - poszłam do lekarza.
Temat: "lekarz we wioskowej przychodni" to materiał na epopeję. Może kiedyś jeszcze o tym napiszę. W każdym razie doktor stwierdził, że to ZAPALENIE OSKRZELI. No masz ci los! Mam niejakie podejrzenia, że kochany stary pan doktor jednak jest przygłuchy, bo jako żywo oskrzeli to nie miałam chorych 30 lat. A może jednak już próchienko się sypie?...
Najlepszymi wg mnie domowymi lekarstwami na przewlekły kaszel są przetwory z tymianku. Miała rację pani z "Ogrodnika w podróży":
Syrop z melisy i tymianku , to jeden z najlepszych darów domowej
apteczki . Doskonale leczy wszelkie infekcje górnych dróg oddechowych .
Dzięki melisie działa kojąco i antystresowo , a do tego jest pyszny.
Doskonały jako orzeźwiający napój latem z kostką lodu i plastrem cytryny
jest najlepszym drinkiem Polecam własne syropy ich wyrób jest prosty,a korzyści płynące z tych butelek są po prostu nieocenione [pisownia oryginalna].
Jak dobrze, że miałam jeszcze 2 buteleczki ego specyfiku!
SKŁADNIKI:
- ziele tymianku (rośnie u nas w obfitości, ale można też zrobić z kupnego),
- kwiat lipy (dodałam bo miałam - trzeba jednak potem siedzieć w domu, bo człek się okrutnie poci po lipie),
- listki melisy (dziko nie rośnie, ale miła sąsiadka ma jej cały łan),
- woda (tyle, by przykryła roślinki),
- cukier i miód (na litr wywaru trzeba jakieś 50-60 dkg cukru, to musi być bardzo słodkie, bo nie utrzyma się w zimie. Na bezpośrednie spożycie oczywiście można dać sam miód i w mniejszej ilości),
- szczypta/dwie kwasku cytrynowego (albo sok z cytryny).
WYKONANIE (cytuję):
Melisę i tymianek (i lipę) najlepiej zbierać wieczorem po słonecznym dniu,
kiedy są pachnące i suche. Wodę wlewamy do garnka i doprowadzamy do
wrzenia. Wrzątek zestawiamy z gazu, dodajemy kwasek cytrynowy i zioła. Mieszamy. Nakrywamy pokrywką i odstawiamy w
chłodne miejsce na 48 godzin (ja trzymałam 24, bo miejsce nie było bardzo chłodne). Pamiętajcie żeby mieszać raz na jakiś
czas. Po tym czasie odcedzamy masę zieloną, wyciskając ją dokładnie
przez gazę, żeby odzyskać jak najwięcej aromatu (odciskałam po prostu łapkami).
Wywar doprowadzamy do wrzenia, wsypujemy cukier, mieszamy aż się
rozpuści i gotujemy jeszcze około 30 minut (15 minut). Po tym czasie gorący syrop
rozlewamy do butelek i zakręcamy. Rozlewany na gorąco nie wymaga
dodatkowej pasteryzacji. Pyszny napój lub lekarstwo, takie zdrowe dwa w jednym.
To prawda. Wąchając wywar, ostro zajeżdżający tymiankiem, myślałam, że z tą smakowitością to może przesada? A jednak syrop dodany np. do herbaty czy mineralnej jest pyszny, orzeźwiający, naprawdę w upały może gasić pragnienie. Oczywiście u mnie poszedł w buteleczki, bo wielu cherlaków czeka na Leki z Bożej Apteki.
Nawet Mamcia Marzynia :-D
PLACKI ZIEMNIACZANE Z MUSEM JABŁKOWYM
1 godzinę temu