piątek, 19 marca 2021

Kluski kudłate

 

Zaraz na wstępie MUSZĘ zaznaczyć, że tę pyszność wykonał od A do Z (łącznie z umyciem garów!) szanowny Małżonek. Konsultował się na "gorącej linii" ze swoim tatą, który jest mistrzem przyrządzania tej popularnej na Pogórzu Karpackim potrawy. Co prawda Tato robi je tak jak Babcia Bronia (która nazywała je "żeleźniokami") - czyli w formie ukulanych w złożonych dłoniach, wrzecionowatych kluseczek, ale kształt nie ma znaczenia. Mimo, że to potrawa z biednej kuchni (u babci jedli je tylko z mlekiem - jak było), to jest przepyszna! Zwłaszcza, że mąż zaserwował mi ją z chrupiącymi skwareczkami i kwaśnym białym serem, a ziemiaczki były nasze własne - chemią nieskażone 😍
SKŁADNIKI: 
2/3 startych na drobnych oczkach, odciśniętych ziemniaków - niestety, nie wiemy, ile to było "wagowo", ilościowo to było 10 dość dużych kartofelków,
1/3 ugotowanych, utłuczonych ziemniaków (np. z wczorajszego obiadu),
po 2 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej i mąki pszennej (babcia łapała ten płyn z odciskania i dodawała odstaną skrobię, ale nie musimy ortodoksyjnie trzymać się starego przepisu, tym bardziej, że M. odcisnął do zlewu, więc trudno by mu było jakby...),
2 żółtka (B. nie dawała, ale Ojciec zalecili),
sól (trzeba posolić i ciasto, i wodę).  
WYKONANIE:
Połączyć wszystkie składniki (uwaga,  jeśli facet ma parę w rękach, to ostrzec go przed odciśnięciem surowych ziemniaków do stadium trotów; już raz mi krzepki pan odcisnął w lnianej ściereczce tak, że trzeba było z powrotem dolewać soku - na szczęście robił to do miski). Jeśli mamy w domu bezglutenowca - można zrobić na samej mące ziemniaczanej, będą po prostu troszkę bardziej gumowate, ale też smakowite. Wyrobić ciasto i formować kluseczki, można też kłaść łyżką na wrzącą wodę. Nie pakujemy wielu klusek na raz, bo będą za długo leżeć i moknąć, zanim woda się znów zagotuje. Gdy wypłyną, gotujemy jeszcze 7-8 minut (można wyjąć jedną i próbować, czy są miękkie w środku). Serwujemy z przysmażoną na maśle cebulką albo tak, jak powyżej - okraszone smalcem ze skwarkami i posypane twarogiem. Mniam!

10 komentarzy:

  1. Musze je w końcu zrobić. Już nie raz widziałam na różnych stronach a jeszcze nie jadłam i nie przygotowywałam. Ze skwarkami muszą być pyszne. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prostota, ale pychota! Pamiętam, jak babcia robiła. Zapomniałam o nich.Dzięki za przypomnienie. Elżbieta P.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje ulubione kluseczki, choć nieco inaczej robione, bez mąki pszennej i jajka, w proporcji pół tartych pół ugotowanych z dodatkiem mąki ziemniaczanej.
    Obok śląskich te szare musiały być (w wersji kulanej) zawsze na świątecznym stole do rolad lub pieczeni i modrej kapusty.
    Takie to wspomnienia z dzieciństwa.
    Buziaki Marzyniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. W mojej rodzinie też były te kluski. Babcia robiła regularnie, oczywiście z twarogiem i skwarkami. Z mlekiem wyśmienicie smakowało. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Smak dzieciństwa! Prawie zapomniałam o tych kluskach. Byłby miło znów ich posmakować. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Marzyniu kochana. Wspomnienia zwaliły mi się na głowę jak śnieg w rosyjskim przysłowiu twoim przepisem. Kluchy mojego dziecinstwa. I moja Babcia najukochańsza.
    Najlepsze były pieczone na piecu. Bierzesz kluchę, ściskasz w dłoniach na placek i kładziesz na blasze piecowej (wiem, wiem, kto ma piec z blachą:))). Opiekasz z obu stron, przekrawasz, smarujesz zimnym masełkiem, posypujesz salą i....masz totalny odlot. Mniam...jak to smakuje...Jak beztroskie dzieciństwo.
    Dziękuję ci ogromnie:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej nigdy nie słyszałam o takich kluskach. Jestem ciekawa smaku, koniecznie spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Specyficzne danie, mnie do końca nie przekonało, ale już mojego męża zachwyciło:)

    OdpowiedzUsuń