niedziela, 10 stycznia 2010

Nadziewane kieszonki z piersi kurczaka na kolację we dwoje


Na zdjęciach są etapy przygotowania i produkt finalny, czyli co można zrobić z kurczaka, gdy się ma ochotę i motywację.
Do tego podajemy ryż z warzywami.
Deser dopiero jutro (kawowa pianka z wiśniami).
No i jutro opis, dla kogo, po co i dlaczego.
P.S. Ta utyrana łapa na zdjęciu to oczywiście moja. No cóż, kiedyś miałam smukłe i długie paluszki, dziś tylko długość została...



dodano 11 stycznia 2010, poniedziałek:

SKŁADNIKI NA KIESZONKI KURCZAKOWE (na 2 osoby, po 2 kieszonki):
2 piersi kurczaka (pojedyncze),
8 małych pieczarek,
4 kawałki żółtego sera (np. edamski) wielkości 1/4 pudełka od zapałek,
4 szczypty LUBCZYKU,
vegeta, sól, pieprz,
masło z odrobiną oleju do smażenia,
na marynatę: oliwa lub olej, nieco octu winnego (ze 2 łyżeczki), mała płaska łyżeczka czosnku suszonego granulowanego, trochę pieprzu, maga albo sól.
Do tego podajemy ryż z warzywami:
1 pudełko ryżu "Emix" (patrz zdjęcie), tam są 2 woreczki, starczy bogato.
Potrzebne będą także:
miska lub garnek z pokrywą do marynowania,
ostry nóż,
deseczka,
ręczniczki papierowe,
12 wykałaczek (nieperfumowanych),
patelnia.


WYKONANIE:
W przeddzień kolacyjki udać się do sklepu z listą składników.Dokładnie przyjrzeć się kurzym cyckom (uwaga: walory sprzedawczyni nie mają tu znaczenia!) i kupić takie, które mają jasne mięso, jak najmniej zharatane przy oddzieraniu z drobiowego korpusu. Dlatego lepsze są pojedyncze piersi, mają przeważnie już wycięty mostek i obojczyki. Nie kupować zsiniałej i fosforyzującej w ciemności zafoliowanej kurzyny z tacek (made in China).
Z oleju, octu winnego, soli (lub magi), czosnku i pieprzu zrobić marynatę (np. do słoiczka i zmarakasować). Natrzeć nią kurze piersi, przykryć w garnku lub misce i dać na noc do lodówki. W sumie ten etap nie jest konieczny, ale mięso jest bardziej kruche i miękkie, poza tym zostaje tylko lekki czosnkowy posmak, co przy randce na poważnie ma znaczenie.

Marynujące się piersi z kurczaka.

Na drugi dzień wyciągamy cycki z marynaty i niestety, tu następuje najmniej przyjemna część produkcji - otóż należy obrobić mięsko tak, aby dało się wyciąć filety. Przed obróbką wygląda to tak:


Teraz trzeba ostrym nożem poobkrawać wszystkie farfocle, błony, ewentualne chrząstki oraz zbędne kawałki mięsa: od spodu same oddzielają się takie podłużne kawałki, to co zwisa z boku też obciąć, odkroić końcówkę, aby filet przybrał kształt jak poniżej.


Te odcięte kawałeczki mięsa usmażyć sobie na masełku z olejem i ulubionymi przyprawami, będą na niedzielę. Potem wziąć ręczniczki papierowe i wytrzeć filet z tej marynaty (chodzi o to, że smażony czosnek by się przypalił).
Potem to już lekki hardkor - należy rozciąć fileta wzdłuż na 2 płaty. 
Davuniu, można se wypożyczyć takie rękawice rycerskie z siatki kolczej, widziałam też takie metalowe rękawiczki we Włoszech u sprzedawców, którzy trybowali z kości ogromne szynki; jakby ktoś akurat wracał z Włoch, to może by przyłatwił. Pozostaje jeszcze pomoc mamy, siostry lub starszej sąsiadki (młodej raczej nie proś, żeby ci sprawiła pierś...). 
Jak robi to Marzynia, to widać na załączonych obrazkach.
 


Ooo, powinno powstać coś takiego, takie 2 płaskie cyckowe filety...




Gdyby wyszło ci np. coś takiego, to znaczy, że w którymś momencie popełniłeś błąd...



Ciąg dalszy nastąpi...

dodano 13 stycznia, środa:

Rozkładamy filety na deszczce, posypujemy delikatnie vegetą i układamy tam pieczarki (uprzednio podsmażone na masełku i pomagowane) i kawałeczki sera w takich słupkach. Pieprzymy (na razie czarnym pieprzem, można wezwać na pomoc Pieprzową) i LUBCZYKUJEMY, szepcząc przy tym miłosne zaklęcia. Babcia Bronia miała lepsze, wypróbowane sposoby na czary miłosne, ale to jest tak silna magia, że trzeba być stuprocentowo pewnym wybranki, bo potem już do końca życia będzie nasza... i ciężko będzie wymienić na lepszy model...



Teraz składamy fileciki na pół i spinamy wykałaczkami z trzech stron, coby nam serek w czasie smażenia nie wypłynął. Jeśli jest to impreza z obecną lub potencjalną faworytą, to wykałaczek przygotować więcej i ukryć w łazience, bo drobiowe okrutnie wchodzi w zębcze.

 
Na patelni obsmażamy kieszoneczki z obu stron, na masełku z kapką oleju na rumiano. Potem przykrywamy patelnię pokrywką i dusimy z jakie pięć minut, coby piersi doszły... uch, już brzmi erotycznie jakby...



Tak wygląda produkt finalny.To złoto-brązowe, co widać w powiększeniu w rozcięciu, to trochę rumianego sosu, wyciekłego z kurczaka, ponieważ MUSIAŁAM polać tym cudownie aromatycznym masełkiem te kieszonki. Kto lubi, może dac jeszcze jakieś przyprawy, ale moim zdaniem nic nie trzeba, bo przytłumiłyby naturalną, delikatną symfonię mięsa, masła, pieczarek i sera.
Pasuje do tego ryż z warzywami (tylko ugotować zgodnie z przepisem na opakowaniu). Ugotowany i wytrząśnięty z woreczków trzeba skropić oliwą, przemieszać, a następnie wypełnić natłuszczoną filiżankę albo mały kubeczek i wytrząsnąć w formie kopczyka na talerzyk.
 
Życzymy wszystkim czytelnikom naszego skromnego blogu, aby mieli wiele udanych, OWOCNYCH kolacyjek we dwoje...
Deser będzie w następnym poście, wiadomo: finis coronat opus.
Będą to wiśnie z kawową pianką, bo: "szczęście trzeba rwać, jak świeże wiśnie..."

7 komentarzy:

  1. O rajusiu, jakie cudenieńka! Z niecierpliwością czekam na instrukcję pisaną :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam tak pichcić... kochana ja kocham gotować a takiego kurczaka to w środku robię z serem i masłem wymieszanym z czosnkiem. Mój niejadek córcia wcina takie filety w kółko...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem tu już trzeci raz i za każdym razem głodna jak wilk. A rączki masz jak pianista Marzyniu:)))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. nooo mamciu poszalałaś-to kiedy mogę się stawić na taka kolacyjkę ???

    OdpowiedzUsuń
  5. O jaa..nawet ja żem zrozumiał jak to się robi ;) Tylko skąd ja weznę marakasy...?? Może w muzycznym zapytam..? Mamciu, czy takie się nadadzą:
    http://innuendo39.files.wordpress.com/2008/11/marakasy.jpg
    ???
    No i jak długo mam nimi potrząsać żeby się mięso porządnie zmarakasowało? Czy obowiązują jakieś rytmy?? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpadlem:):):)Zrobię sobie i córeczce:):)a co!!!:):):)świetnie wygląda:):)

    OdpowiedzUsuń
  7. JENY jakie to pracochłonne...mówie oczywiscie o sesji zdjęciowej...i paluszki całe przy tak ostrym nożu...co mistrzyni to mistrzyni :)

    OdpowiedzUsuń