wtorek, 31 sierpnia 2010

Makaronowa zapiekanka z rybą

-->
Akcja unisztożania gór zapasowego jedzenia trwa. Teraz zabrałam się za makarony. Osłabiło mnie wygrzebanie ogromnej paki makaronu nitki. Taki makaron to gotuję tylko do rosołu, więc rzadko (niestety, tradycja rosołu w niedzielę odeszła wraz z Babcią Bronią; zresztą trzeba mieć mięso z prawdziwych kurów, z kaczuszków też może być, ma się rozumieć).
„Wywalę!” - przeleciało mi przez głowę. Ale Bronia ze zdjęcia spojrzała na mnie tak, że mnie ciarki przeszły. Więc dobra, gotujemy coś z nitkami!
Ale co? Hurma i czereda zdecydowanie odmówiła pomidorowej z makaronem (tiaaa, rozbestwieni na lanych kluseczkach), natomiast zastrzygli uszami na hasło: zapiekanka. Postanowiłam zrobić zapiekankę z rybą; ciągle za mało jada się ryb w tym zakładzie.
Wyciągnęłam swój największy gar, tzw. komunijno – chrzcielny i gotuję ten makaron. I – panie! to był moment!
Rozgotował mi się, nie na larę, ale do stanu klajstrowatego.
"No to teraz już po ptokach, wywalę!"
A czym zatkam dzioby? I jeszcze miszczyni Marzynia się skompromituje w oczach wpatrzonej w mamcię H&C. Więc tak zakombinowałam, tak dosmaczyłam, że się nic nie skapczyli, zjedli i prosili o dokładki.
SKŁADNIKI:
Paczka dowolnego makaronu (uwaga przy nitkach, nie ma co wychodzić na cygarko),
6 filetów z białej ryby (byle nie z delty Mekongu),
20 dkg sera żółtego,
mała śmietanka słodka,
3 łyżki tartej bułki,
koperek i czosnek,
troszkę mąki do panierowania,
sok z cytryny,
sól i pieprz,
masło z olejem do smażenia i podlania na dno.
WYKONANIE:
Filety z ryby skropić cytryną, posolić, popieprzyć i odstawić do lodówki na jakieś pół godziny (rzeczywiście, nie rozpadają się potem przy smażeniu). Panierować w mące, usmażyć na złoty kolor na maśle z olejem. Resztę tłuszczu wylać na dno naczynia do zapiekania, wyłożyć na to makaron (mnie wypadł z druszlaka w formie kopca kreta, ale łapkami go przeformowałam do kształtu naczynia). W makaronie zakopać rybę,  i wszystko zalać mieszaniną startego sera, śmietanki, czosnku, soli, pieprzu, siekanego koperku i bułki. Oczywiście można dać ulubione przyprawy, jednak sola jest tak smaczna, że wg mnie już nie trzeba nic dodawać. Zapiekać na 180 stopni, aż utworzy się chrupiąca skórka. Do tego sałatka z pomidorów i pięć pysiaków zapchano (zaklajstrowano?).

17 komentarzy:

  1. ja to bym też poprosiła o dokładkę, o!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz Kochana, że ja mogę czytać i czytać co piszesz. Poproszę więc o dokładkę potrójną i częstszą !!!! Mniam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. a czy da się oszukać, że tam nie ma ryby w środku? Bo u mnie w domu tylko ja jestem rybo - lubna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie wiem, czy kaczuszki to wolno jeść?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mażęcia, byle nie te szklanne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Błeech... Jak byłam w podstawówce, to siostra postanowiła sobie poeksperymentować w kuchni i przygotowała makaronową zapiekankę. Do dzisiaj mam odruch wymiotny.
    Za to ciasta siostrunia piecze takie, że jestem w stanie pół blachy zjeść od razu, a resztę po ostygnięciu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z nieba mi spadasz! Mąż rozmroził (niechcący!) rybę a ja nie miałam pomysłu co dalej ...
    teraz wiem;)

    OdpowiedzUsuń
  8. O w mordkę jeża ... makaron z rybą ? Jakoś tak mi się dziwnie zrobiło ;))))

    OdpowiedzUsuń
  9. rybka jest świetna pod każdą postacią nawet z makaronem skoro zachwalasz :) pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jadłam , ale wygląda smakowicie :) Makaron to bardzo uniwersalny produkt i jak muszę coś robić szybko , to zawsze po niego sięgam :):)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mamciu zapraszam Cię do zabawy blogowej http://hichotka.blogspot.com/2010/09/lubie.html
    Miło będzie jak się z nami podzielisz tą dziesiątką. Pozdrówka !!!

    OdpowiedzUsuń
  12. kochana fajny pomysł na zapiekankę, ale ja to bym rybę chyba mięsem z kurczaka zastąpiła, jakoś tak nie przepadam za rybami, wiem wiem że jestem na diecie głównie rybnej, ale z ryb to tylko śledzie i tuńczyka, rzadko makrelę, a więc sama rozumiesz

    OdpowiedzUsuń
  13. rybka lubi pływać...a może jakiś przepis na naleweczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. To ja przylecem i poproszem ciem... o... o to co tu nam tu piszesz...ja wolę Twe wydanie...

    OdpowiedzUsuń
  15. Rzadko odwiedzam, bo nigdy nie wiem co mam pod tymi przepisami napisać ;) Napiszę więc, ze jutro robię lasanię więc trzymaj za mnie kciuki proszę )

    Penoletnia

    OdpowiedzUsuń
  16. wlasnie przyrzadzam te potrawe dla meza i syna:) pachnie wysmienicie :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo mi miło, pozdrawiam niedzielnie :-)

    OdpowiedzUsuń